Wczoraj sobie pomarudziłam na pogodę, a dziś rano wstaję i
proszę tropiki odeszły. Jakie miłe zaskoczenie z rana. Co prawda naprawdę lubię
kiedy jest ciepło ale bez przesady. Pasowałoby w końcu napisać o włosach,
dobiega koniec miesiąca więc czas i na aktualizację.
Jedyne co mnie hamowało to możliwe zniszczenia włosów, które
mogłaby wywołać dekoloryzacja. No i tak myślałam, myślałam w końcu dzięki pomocy dziewczyn zostałam
przy ciemnych ale już po dwóch tygodniach wahania wróciły, przez pojawiający
się odrost. W końcu postanowiłam to zmienić, uznałam, że jak nie spróbuję to co
miesiąc będę się zastanawiać co by było gdyby...
Nie chciałam jednak takiego zabiegu przeprowadzać w domu z
mamą. Wybrałam się do fryzjerki, zdecydowałyśmy się na kąpiel rozjaśniającą,
jest trochę delikatniejsza niż standardowe rozjaśnianie. Tak oto w poniedziałek
po południu pozbyłam się czarnych włosów. Wiadomo to co mam aktualnie na głowie
nie jest jeszcze moim idealnym kolorem. Jest trochę łaciato ale byłam na to
przygotowana. Tam gdzie włosy są „najstarsze” mają najwięcej ciemnego barwnika
dlatego końce nadal są ciemniejsze, jednak ja i tak w nich widzę już zmianę. Po
kąpieli poszły jakieś farby, aktualnie mam na głowie rudościo-czerwienie. Nie da się tego uniknąć schodząc z "czarnego" koloru. Mam
nadzieję, że już za miesiąc, uda się przygasić te czerwone refleksy, i otrzymać
jakiś ładny brąz.
Jeśli chodzi o kondycję włosów, wiadomo taki zabieg ingeruję
we włos, dość głęboko. Jednak ja na moich nie zauważyłam żadnej różnicy, nie są
przesuszone, matowe. Bynajmniej nie dają po sobie poznać tego co
przeszły. Może dlatego, iż jednak przez
ostatni rok, strasznie o nie dbałam i chuchałam, prostownica i suszarka może
kilka razy poszły w ruch. Nawet fryzjerka była zdziwiona, że nadal są miękkie i
nie straciły połysku.
Aby nie być gołosłowną mam i zdjęcia. Podcięłam trochę włosy , bo ostatni raz
podcinałam w marcu więc najwyższy czas.
Przed wizytą u fryzjera :
Po wizycie :
Jak widać na dołączonych zdjęciach, kolor kameleon, ciężko go uchwycić, za każdym razem wychodzi inny, pomimo wszystko tak jak pisałam wcześniej, są to odcienie rudości i czerwieni. Przy myciu odrobinę się wypłukuje ale to dobrze, ładniej złapie mój upragniony brąz.
Zdjęcia z wczoraj, z moim pierwszym na prawdę GHD, nigdy wcześniej nie udało mi się uzyskać takich fal, zatem chyba mają się świetnie.
Zapewne zastanawiacie się jak włosomaniaczka mogła tak narazić swoje włosy? Mogła, pomimo dbania o włosy, wychodzę z założenia, że włosy są dla mnie, a nie ja dla nich. To przecież kobieta ma się dobrze czuć w swoich włosach, fryzurze, a nie na odwrót : )
Pewnie że włosy sa dla nas, nie można przesadzać! :)
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać efektu końcowego :)
Dokładnie, niestety wiele włosomaniaczek o tym zapomina i wpadają w wir obchodzenia się z włosami jak z jajkiem :)
UsuńUwierz mi, że ja też nie mogę się doczekać :D
masz rewelacyjny skręt :) ciekawa jestem tego brązu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuń