niedziela, 27 kwietnia 2014

Przesyłka od Born Pretty Store : stempel oraz pepitkowa płytka

Jakiś czas temu otrzymałam maila ze sklepu Born Pretty Store, czy nie chciałabym przetestować ich produktów. Po dłuższym namyśle oczywiście się zgodziłam, sklep znam doskonale wcześniej robiłam tam już dwa zamówienia. Jako, że należę do lakieromaniaczek ich asortyment jest dla mnie rajem ! Mnóstwo rzeczy do paznokci : lakiery, naklejki, tasiemki, ozdoby, płytki, stemple i wiele wiele innych. Tak się składało, że przymierzałam się do kolejnego zamówienia, marzyła mi się płytka ze wzorem pepitki. Dosłownie kilka dni przed otrzymaniem maila przeglądałam ofertę płytek do stemplowania. Dlatego od razu zdecydowałam się na nią drugą rzeczą o jaką poprosiłam był stempel.


Zacznę od stempla, gdyż jest bardzo ważny w tego typu zdobieniach. Co prawda miałam nadzieję na inną wersję stempla tego dłuższego dwustronnego. Te krótkie nie należą do najwygodniejszych niestety. No ale cóż, przejdźmy do rzeczy. 


Jak widzicie na załączonym obrazku stempel ma bardzo krótki uchwyt co przy wzorach cało-paznokciowych nie jest zbyt wygodne. Natomiast w przypadku mniejszych wzorów jest poręczniej, wydaję się że łatwiej nam kontrolować umieszczenie na płytce. Teraz rzecz jeszcze ważniejsza czyli guma. Nie jest zbyt twarda ale nie jest też miękka. Po wyciągnięciu jej ze stempla ukazuje się nam dziura. Idealnie matowa i delikatna w dotyku, nie lepi się. Do stempla dołączone są dwie zdrapki : plastikowa oraz metalowa. Plastikową polecam z całego serca świetnie zbiera nadmiar lakieru natomiast metalową już niekoniecznie. Można sobie nieźle porysować płytkę. Szczerze mówiąc na prawdę obawiałam się jak poradzi sobie ze wzorami a tu jednak raczej miłe zaskoczenie. Stempel możecie zobaczyć -> TUTAJ, taki zestaw kosztuje 2,99$.


Teraz czas na płytkę ! Świetny pomysł na zabezpieczenie jej niebieską folią. Płytki które kupowałam gdzieś stacjonarnie zawsze były zabezpieczone bezbarwną folią, której na pierwszy rzut oka można było nie zauważyć. Kilka razy słyszałam historię o beznadziejnych płytkach, nieodbijających się wzorach, po czym okazywało się że ktoś nie odkleił folii zabezpieczającej ! Wymiary tej płytki to 6cm x 6cm, mieści się na niej 9 wzorów, w tym 3 cało-paznokciowych.


Jeśli chodzi o wzory na płytce : 3 różne pepitki, 3 motywy kwiatowe, jakieś listki i wywijasy. Jak już wam pisałam cieszy mnie szczególnie ta pepitka ! Oczywiście jako pierwsza poszła w ruch :) Jest to jedna z niewielu płytek, z której odbijają się wszystkie wzory. Co świadczy o tym, że są bardzo dobrze wyżłobione. Pepitkowe wzory mają wymiary 1,6cm na 1,4cm, motywy kwiatowe nie mają jednego wymiaru. Jeśli jesteście zainteresowani tą płytką, dostaniecie ją -> TUTAJ. Akurat jest w promocji i kosztuje jedyne 1,99$ cena regularna to 2,99$

Zatem jak radzi sobie wyżej przedstawiony stempel ?


Jak widać, nie jest idealnie ale z drugiej strony nie ma też tragedii. Mam jeszcze dwa praktycznie takie same stemple, które kompletnie nie radzą sobie z odbijaniem wzorów a tutaj raczej miłe zaskoczenie. Jak widać nie jest idealnie, miejscami są niedociągnięcia ale jeśli na pierwszy raz trafiłby wam się taki nie ma co narzekać. Na rynku jest wiele bubli. Natomiast ten produkt poradził sobie nawet z odbiciem dużych wzorów, co prawda zajęły całą powierzchnie stempla ale jakoś znalazły się na kratce. 


Oczywiście wypróbowałam już produkty i stworzyłam manicure. Postawiłam raczej na klasykę, bordo biel i pepitka wykonana lakierem Colour Alike "O ja pierniczę".







Oczywiście sklep BORN PRETTY STORE nie zapomniał o moich czytelnikach, mam dla was specjalny kod dzięki, któremu dostaniecie 10% rabatu. Mam nadzieję, że się cieszycie i niektórzy skorzystają :) 
Oto i on :
IZAK31



Znacie sklep born pretty store? Podoba się wam wzór pepitki na paznokciach? Co powiecie o takiej płytce? Spróbowaliście już stemplowania?

piątek, 25 kwietnia 2014

Cztery Pory Roku : skoncentrowana odżywka do regeneracji paznokci i skórek

Bohaterkę dzisiejszego postu udało mi się wygrać w ramach konkursu na profilu fb Cztery Pory Roku. Pisałam wam o tym już tutaj. Oczywiście pierwsza w kolejności do testów poszła odżywka, jak możecie się domyślać patrząc na zdjęcia używałam jej namiętnie aż do naruszenia napisów ! :D Musicie mi wybaczyć ten mały defekt ale ten produkt uzależnia ! Zdecydowanie stanie się nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji skórek i paznokci. Pisząc tą recenzję oczywiście skórki mam już nią wysmarowane.



Odżywka zamknięta jest w plastikowym pisaku zakończonym miękkim pędzelkiem. Aby wycisnąć odżywkę należy przekręcić delikatnie końcówkę, wydaje wtedy charakterystyczny "pstryk" słychać jak coś przeskakuje.  Pędzelek wykonany jest z bardzo miękkiego białego włosia. Idealnie przylega do płytki, na bieżąco dopasowując się do paznokcia. Dzięki takiej formie aplikacji dokładnie dotrzemy w każdy skórkowy zakamarek. Jedynym minusem może być napis, który przy intensywnym używaniu powoli się ściera. Jednak przy takim działaniu to pikuś a nie minus ;)

Składowo prezentuje się również wręcz fenomenalnie! Niektórym może przeszkadzać parafina znajdująca się na pierwszym miejscu ale zaraz za nią mamy całą masę drogocennych olejków.


Jak już się domyślacie działanie jest kolejną zaletą tego produktu. Wystarczyła jedna aplikacja aby moje skórki momentalnie odżyły po świątecznych porządkach. Na pewno wyobrażacie sobie w jakim były stanie po ciągłym moczeniu i kontakcie z różnymi detergentami. Na szczęście na ratunek przybyła perełka od Cztery Pory Roku ! Używanie dodatkowo umila nam delikatny słodkawy zapach. Patrząc na skład, część na pewno pomyślała : "Jakie to musi być tłuste". Tutaj kolejne zaskoczenie, pomimo zawartości tylu olejków odżywka jest lekka i stosunkowo szybko się wchłania nawilżając skórki i paznokcie. Warto wspomnieć, że nie jest to efekt do kolejnego mycia, utrzymuje się dłuższy czas. Kiedy jestem w domu ciągle leży gdzieś pod ręką gotowa do użycia. Moim nowym nawykiem poza nakładaniem olejku pod paznokieć stało się smarowanie skórek tym cudeńkiem <3 Nie mam możliwości sprawdzenia ile produktu jeszcze zostało. Jednak śmiało mogę stwierdzić, że jest bardzo wydajna biorąc pod uwagę częstotliwość używania! Niestety jeszcze nie widziałam jej u siebie w drogeriach ale jeśli tylko ją spotkacie nie zastanawiajcie się zbyt długo. Skuście się, a skórki od razu się wam odwdzięczą pięknym wyglądem ;)
EDIT : Agni pisała, że kupiła ją w hebe, także przy okazji robienia tam zakupów koniecznie się rozejrzyjcie :)


Na koniec pokazuję wam moje paznokcie, posmarowane tylko tą olejko-odżywką. Niestety przyrost mam trochę skopany ale odkąd pamiętam taki był :(



Znacie produkty firmy Cztery Pory Roku? Jakie produkt najbardziej przypadł wam do gustu? Macie swoich ulubieńców jeśli chodzi o pielęgnację skórek?

środa, 23 kwietnia 2014

Bioetika Crema di Essenza : nawilżająca maska do włosów.

Nie wiem czemu do tej pory nie napisałam recenzji tej maski, mam ją już dłuższy czas. Aktualnie zostały jakieś resztki, a przecież jest warta uwagi! Kupiłam ją jakiś czas po wpisie u anwen. Uznałam, że może być odpowiednia również dla moich włosów. Na szczęście się nie pomyliłam i maska świetnie się spisała.


Maska ma dodać naszym włosom objętości i blasku. Głównym zadaniem jest poprawa poziomu nawilżenia i uzyskanie na włosach efektu gładkiej tafli. Czy obietnice się sprawdzają? O tym za chwilę :)

Jak widzicie maska jest zamknięta w typowym plastikowym słoju. Dodatkowo posiada wieczko chroniące ją przed wylaniem co jest oczywiście dużym plusem. Jej pojemność to 500ml, można ją dostać w makro lub w internecie. Jeśli chodzi o cenę, strasznie się waha. Bardzo łatwo można dać się naciąć, w makro kosztuję około 16 zł natomiast w sieci ceny sięgają nawet do 25 złotych i więcej. Zatem jak widzicie różnica całkiem spora.


Warto wspomnieć o składzie maski, który jest krótki alei konkretny. Bez tzw owijania w bawełnę w oblepiacze i inne cudaki. Natomiast aloes i olej kokosowy całkiem wysoko :
Aqua, Propylene Glycol, Mirystyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Aloe Barbadenis, Coconut Oil, Citric Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Maska jest gęsta, dość dziwna w dotyku, delikatna, piankowa? Jakby była wypełniona pęcherzykami powietrza. Bardzo łatwo rozprowadza się po włosach dzięki czemu staje się jeszcze bardziej wydajna. Ma bardzo delikatny zapach, który na włosach staje się niewyczuwalny. Ciężko dokładnie określić co może przypominać. Co do działania stosowałam ją na różne sposoby. Równie dobrze spisywała się trzymana jak odżywka po myciu czy jak maska 30 min pod czepkiem i ręcznikiem. Efekt po? Zdumiewający ! Włosy są widocznie nawilżone, gładkie i mięsiste nie tracą przy tym na objętości. Po prostu efekt idealny ! Na pewno po zużyciu maskowych zapasów chętnie do niej wrócę :)



Używałyście tej osławionej maski? Jakie są wasze wrażenia? Macie swoje ulubione maski do włosów?

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Nude i czerń + złote ćwieki = niekoniecznie nudne połączenie

Jak już wiecie od niedawna zajmuję się manicure hybrydowym. Dziś postanowiłam pokazać wam kolejne moje wykonanie tą metodą. Postawiłam na kolory raczej klasyczne i stonowane czyli nude i czerń. Efekt końcowy wcale taki nudny nie wyszedł ! Taki manicure chodził za mną już od dłuższego czasu, dzięki wykonaniu go hybrydą mogłam się dłużej nim cieszyć ! Normalnie kiedy mam ciemne końcówki maksymalnie następnego dnia zaczynają pojawiać się przetarcia.



Czego użyłam ?
- baza : Gelish
- nude : Tifton #11 Warm Beige
- czerń : Tifton #39 Jet Black
- top : 2in1 Mistero Milano
- czarna farbka akrylowa i cienki pędzelek
- złote ćwieki z bps

Szczerze mówiąc obawiałam się trochę tego zdobienia, zwłaszcza prostych pasków :d Na szczęście wyszło w miarę prosto, wykonałam je cienkim pędzelkiem i czarną farbką. Natomiast motyw serc na końcach malowałam czarnym lakierem hybrydowym. Obawiałam się, że jeśli zrobię je farbką to hybryda może mi się "rozdwoić" przez długi kontakt z wodą. Na koniec postanowiłam przy skórkach dołożyć złote ćwieki, które możecie dostać na stronie bps -> TUTAJ. Swoje kupiłam jakoś w promocji, które często się pojawiają. Zatem warto obserwować stronę na bieżąco :)




Jeśli chodzi o same ćwieki, zastanawiałam się czy utrzymają się przez cały okres noszenia manicure. Szczerze mówiąc byłam zaskoczona, że do trzymały się aż do ściągnięcia ! Nieźle przylegają do płytki, okrągłe są idealne, z kwadratowymi należy zwracać uwagę na to, w którym miejscu na płytce ją układamy. W niektórych miejscach zaczynają strasznie odstawać przez co szybko mogą odlecieć. W całej karuzeli podobno jest 350sztuk ale nie odważę się ich liczyć. Jak widzicie na załączonym zdjęciu jest ich na prawdę sporo ! Wiem, że są dostępne również inne warianty karuzel, mają ćwieki różnej wielkości, kształtów i kolorów. Dodatkowo przesyłka na stronie jest za darmo, a asortyment sklepu to raj zwłaszcza dla kobiet ;)






Jak wam się podoba takie połączenie? Lubicie ćwieki na paznokciach czy wolicie je w dodatkach i odzieży?

piątek, 18 kwietnia 2014

Catrice #28 You Better Think Pink

Zauważyłam, że ostatnio przystopowałam z fioletowymi lakierami, a kolekcję zasiliło sporo róży. Dziwne, raczej nie jestem fanatyczką różu, a na paznokciach gości coraz częściej. Jednym z nowych różowych dzieciątek jest Catrice, swoją drogą to mój pierwszy lakier tej firmy i jestem bardzo mile zaskoczona jakością. Kiedy tylko ujrzałam go w hebe wiedziałam, że prędzej czy później będzie mój. Oczywiście wróciłam po niego po kilku dniach :D Niestety aparat odrobinę zjadł kolor, próbowałam na przeróżnych tłach i na tym ostatecznie kolor był najbliższy rzeczywistości. Lekko żarówiasty ale nie jest to typowy neon, na żywo jest odrobinę jaśniejszy z łososiową nutą?


W skrócie :
Firma : Catrice
Odcień : #28 You Better Think Pink
Pojemność : 10ml
Cena : około 10,50 zł
Dostępność : drogerie np hebe
Krycie : 2-3 warstwy
Pędzelek : szeroki


Odcień zauroczył mnie od razu, to po prostu miłość od pierwszego spojrzenia. Szkoda tylko, że nie mogłam idealnie go oddać na zdjęciach. Myślę, że jak spotkacie go w hebe to część z was na pewno zauroczy. Krycie może nie jest idealne ale nie jest też złe. Do pełnego krycia potrzebujemy dwóch grubszych lub trzech cieńszych warstw. Jeśli chodzi o schnięcie, raczej przeciętne ale tragedii nie ma. Trwałość na plus nosiłam go na paznokciach prawie tydzień bez żadnych odprysków jedynie pojawiły się delikatnie starte końcówki. Dostępność to drogerie z szafami catrice, swój kupiłam w hebe. Cena to około 10,50zł









Jak wam się podoba? Znacie lakiery Catrice? Co o nich sądzicie? Lubicie takie odcienie na paznokciach?

środa, 16 kwietnia 2014

Under twenty : multifunkcyjny antybakteryjny krem bb.

Jeśli chodzi o makijaż zwłaszcza taki co dzienny to jakoś szczególnie nie szaleję. Podkładu używam na jakieś większe wyjścia, po prostu nie potrzebuję mocnego krycia. Dlatego postanowiłam poszukać wśród naszych polskich "kremów bb" ideału. Kiedyś używałam tego typu produktu fitm : garniera i lovely ale niestety to nie było TO. Pewnego razu przemiła osóbka poleciła mi krem bb firmy under twenty. Czy spełnił on moje oczekiwania?


Krem dostępny jest w dwóch wariantach kolorystycznych : 01 jasny beż oraz 02 naturalny. Posiadam odcień naturalny, gdyż mam raczej ciemną cerę. Producent mówi, że jest on przeznaczony zwłaszcza dla osób z problemami skórnymi, tak jak cała seria. Moim problemem są głównie zaskórniki ale tym bardziej łatwiej zaufać produktowi który ma służyć i nie zapychać nawet problematycznych cer. Sam krem ma lekką konsystencję, łatwo rozprowadza się na twarzy. Stosunkowo szybko schnie.

Skład :
Aqua, C12-15 Akyl Benzoate, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Triethylhexanoin, Cety PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Propylene Glycol, Polymethyl Methacrylate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Magnesium Sulfate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Candelilla Cera, Ethylhexylglycerin, Triethoxycprylylsilane, Butylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Laminaria Saccharina Exstract, Phenoxyethanol, Methylparaben, Parfum, Benzyl Alcohol, Linalool, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexane Carboxyaldehyde, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Geraniol, Hydroxycitronellal, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499

Może i nie jest idealny ale nie zapchał porów mimo 4 miesięcznego używania. Znajdziemy w nim : kwas hialuronowy, algi, glicerynę, wosk candelilla. Podobnież ma filtr ochronny, jednak nigdzie nie ma informacji na temat jego wysokości.


Producent obiecuje nam : nawilżenie, matowienie, wyrównanie kolorytu, maskowanie, wygładzenie i naturalny wygląd skóry. Czy każda z nich się sprawdziła? Zdecydowanie tak! Po 4 miesiącach stosowania nie zauważyłam żadnych suchych skórek nawet koło nosa. Oczywiście pomijam okres kiedy mam katar i nos podrażniony od chusteczek. Wcześniej suche skórki zdarzały się nawet bez kataru, a podkłady często je uwidaczniały.  Nie otrzymujemy efektu płaskiego matu, zatem jeśli oczekujecie perfekcji w tej kwestii warto nałożyć puder. W sumie zawsze na koniec krem bb utrwalam pudrem. Delikatnie wyrównuje koloryt skóry, nadając jej zdrowy wygląd. Co do maskowania to nie jestem pewna nie stosowałam go na żadne niespodzianki ale obawiam się, że mógłby nie podołać. W sumie podkłady raczej nie maskują cieni czy niespodzianek zazwyczaj używa się osobno korektora. Jeśli chodzi o utrzymywanie się na twarzy, u mnie pozostaje przez cały dzień. Wiadomo, że po jakimś czasie twarz zaczyna się lekko świecić ale koloryt skóry nadal się wyrównany.



Znacie krem bb under twenty? Macie jakiś swoich ulubieńców jeśli chodzi o kremy bb?

niedziela, 13 kwietnia 2014

Sylveco rokitnikowa pomadka do ust

Jakiś czas temu dostałam pomadkę ochronną sylveco. Wcześniej słyszałam o niej na prawdę sporo dobrego. Dlatego jak tylko ją dostałam zabrałam się za testowanie. Używałam jej zarówno, w trakcie mrozów, deszczu jak i pogodnej aury. Czy faktycznie podołała w każdym przypadku?


Pomadka ma za zadanie nawilżyć i natłuścić usta. Zapobiegać kolejnym wysuszeniom oraz chronić przed wiatrem, mrozem i słońcem. Zawiera w sobie aktywny składnik betulinę, która działa kojąco i regenerująco, łagodzi objawy opryszczki. To tyle, a w sumie aż tyle jeśli chodzi o obietnice producenta :)


Opakowanie typowe dla pomadek. Niestety nie jest zbyt trwałe moje jest już delikatnie pęknięte. Otwiera się bez problemu, nie posiada jakiś specjalnych wypustek, które by nam to utrudniały. Kiedy otworzymy pomadkę nasze nosy napotyka specyficzny zapach cynamonu. Początkowo był dla mnie uciążliwy, gdyż nie przepadam za takimi korzennymi nutami. Jednak po kilku użyciach zdążyłam się przyzwyczaić. 

Zbliżenie na skład :
Jak widać sporo olejków, zdecydowanie zdominowały skład produktu, co jest ogromnym plusem !

Teraz najważniejsze czyli działanie, czy pomadka na pewno podoła w każdych warunkach? Odpowiedź krótka, TAK ! Jak już wyżej pisałam używałam jej różnie i na prawdę sprawdzała się świetnie. Mróz wiatr i słońce już więcej nie zaszkodzą moim ustom, kiedy mam ją w torebce ! Wcześniej jakoś miałam dystans do pomadek gdyż zazwyczaj sobie nie radziły. Po przygodzie z sylveco zmieniłam zdanie ! Są jeszcze pomadki, które mają świetne działanie. Wiadomo, że są poręczniejsze w użyciu niż masełka, z którymi musimy się babrać aby nałożyć na usta. Jak tylko będę miała okazję na pewno zamówię sobie kolejną sztukę ! Dostępność niestety ograniczona, sklepy z kosmetykami sylveco i sklep internetowy -> TUTAJ . Pomadka kosztuje 8,50zł za 4,4g. Moim zdaniem na prawdę warto zwłaszcza, że jest to produkt na prawdę wydajny, jestem dopiero w połowie opakowania :) Spokojnie mogę ją umieścić na liście moich hitów kosmetycznych w kategorii pielęgnacja ust ! 



Znacie produkty sylveco? Miałyście tą pomadkę? Jacy są wasi ulubieńcy w pielęgnacji ust?

sobota, 12 kwietnia 2014

Mój nowy kącik !

Remont pokoju chodzi za mną już od 2 lat ale nikt nigdy nie miał czasu mi w tym pomóc. Na szczęście zostało postanowione, że w te wakacje w końcu mój pokój zostanie przemalowany! Aktualnie pamięta jeszcze czas gimnazjum i liceum, na ścianach zwariowane kolory i totalny misz masz. Od jakiegoś czasu zajmuję się malowaniem paznokci nie tylko sobie. Czasem przyjdzie jakaś znajoma, czy ktoś z rodziny. Do tej pory robiłam to na niskim stoliku do kawy, dla mnie było to strasznie niekomfortowe, musiałam siedzieć bokiem dodatkowo ciągle się pochylając. W końcu powiedziałam dość, a z zaoszczędzonych pieniędzy postanowiłam sobie zmienić chociaż biurko. Poprzednie było ogromne, narożne. Było w nim mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, podczas wiosennych porządków spokojnie połowę zawartości wyrzuciłam. Jakieś stare popisane kartki, przeterminowane kosmetyki z kolorówki i inne. Po generalnych porządkach połowa biurka była pusta. Dlatego też jeszcze bardziej zmotywowałam się do zmiany.


Początkowo chodziło za mną już gotowe biurko typowo kosmetyczne, w okolicy nie znalazłam takich. Na pewnym portalu aukcyjnym owszem ale koszt z przesyłką wynosił prawie 500zł. Trochę sporo dodatkowo było długie, a miało stać w poprzek tak aby ktoś mógł usiąść po drugiej stronie więc zajęło by mi zbyt dużo miejsca. Dlatego też, napisałam maila do Ines, która niedawno prezentowała tego typu gotowe biurko na swoim blogu. Odpisała mi wręcz błyskawicznie i podsunęła genialny pomysł. Wiedziałam, że w Ikei są helmery, które swego czasu były sławne w blogosferze. Natomiast Ines podesłała mi link z białymi stolikami o różnych wymiarach również z Ikei. Po połączeniu stolika z helmerem wyszło "biurko kosmetyczne" jak znalazł ! Dziękuję kochana ! :* Pojawił się problem, gdyż najbliższa sklep jest ponad 100km ode mnie. Na szczęście narzeczony pracuje niedaleko i wracając ze służby wstąpił i kupił potrzebne meble, które kosztowały o ponad połowę mniej od gotowego biurka z sieci. Pewnego dnia po powrocie z uczelni w pokoju zobaczyłam skręconą całość :)

Najpierw biurko miało stać tam gdzie poprzednie ale zrobiłam małe przemeblowanie i zamieniłam miejsce biurka z łóżkiem. Niby mała zmiana ale efekt końcowy wyszedł świetny i w pokoju zrobiło się zdecydowanie lepiej, przestronniej. Telewizor powędrował na meble, dzięki czemu teraz leżąc na łóżku wcale nie muszę wykręcać głowy aby dobrze widzieć napisy :D

Tak oto prezentuje się moja paznokciowa oaza :)



Na koniec pozdrowienia od mojego staruszka, największej kudłatej mendy kroczącej po tym świecie ! :) Uwielbia robić na złość, budzić z samego rana oczywiście tylko przy weekendzie, w tygodniu o 6 rano to on smacznie śpi, jak ktoś mu podpadnie osika buta, czasem wceluje i do :D Od razu tłumaczę jego biedne oczko, kiedyś miał obok niego kleszcza. Byliśmy u weterynarza ale niestety kleszcz spowodował stopniowe tracenie wzroku. Pomimo to charakterek mu się nie zmienił jedyna zmiana to coraz więcej siwizny ;)



Jak wam się podoba moja zmiana? Dla mnie jest idealne <3 ! 

środa, 9 kwietnia 2014

Niespodziewana wizyta kuriera i tajemnicze zielone pudełeczko.

Tego się nie spodziewałam ! W ubiegłym tygodniu firma Cztery Pory Roku zorganizowała na swoim profilu na fb konkurs. Należało przedstawić propozycję eleganckiego wieczorowego manicure. Przekopałam swoje archiwa i znalazłam coś idealnego na tą okazję. Wybrałam smokingowy manicure, stali czytelnicy na pewno go pamiętają. Dla odświeżenia pamięci oraz dla nowych czytelników odsyłam was do postu z sylwestrową propozycją. Nie ma nic bardziej eleganckiego niż połączenie czerni ze złotem. Do tego smoking, który pasuje jak widać nie tylko mężczyznom ;)


W poniedziałek po powrocie z uczelni dowiedziałam się, że moja propozycja wygrała ! Na prawdę ciężko było mi w to uwierzyć. Niesamowite uczucie, kiedy Twoja praca zostaje nagrodzona ! Człowiek dostaje skrzydeł i chce jeszcze bardziej się starać i doskonalić w tym co tak na prawdę uwielbia. Jeszcze raz dziękuję !

Tak więc wyniki były w poniedziałek, a we wtorek kurier zadzwonił do mych drzwi. Przesyłka ekspresowa, kolejne zaskoczenie. Po rozpakowaniu przesyłki, mym oczom ukazało się urocze zielono - fioletowe pudełeczko. Co w nim znalazłam? Zobaczcie sami ! 



Dwa zmywacze. Pierwszy to zmywacz w żelu gliceryna + olejek lemograss. Natomiast drugi to zmywacz do lakieru hybrydowego lanolina + olejek lemograss, akurat takie posiadam więc na pewno go przetestuję :)


Dalej mamy przyspieszacz wysychania lakieru, akurat mój z essence jest już mniej więcej w połowie i zaczynałam się zastanawiać nad czymś nowym. Jak widać sam do mnie przyszedł :D Uwielbiam produkty, które aplikujemy przez zakraplacz. Ciekawy czy faktycznie wysuszy nam lakier w tempie ekspresowym :)


Ekspresowy żel do usuwania skórek 3w1. Podoba mi się forma opakowania - pisak z pędzelkiem na końcu. Na pewno sposób aplikacji będzie bajeczny.


Skoncentrowana odżywka do regeneracji paznokci i skórek 5 olejków w 1. Oczywiście w przypadku tego produktu długo nie czekałam jeszcze wczoraj zaliczył pierwsze użycie :D Ma piękny delikatny zapach, pędzelek dokładnie smaruje skórki, które widocznie stają się odżywione. Na pewno po dłuższym stosowaniu napiszę o nim coś więcej :)


Na koniec cudowna bransoletka <3 Dzięki temu, że jest na gumce nie spada mi z mej chudej ręki. Niestety 3/4 bransoletek się u mnie nie sprawdza i po prostu zlatują. Ta, jak dla mnie jest idealna ! Uwielbiam perłowe bransoletki, ta wyjątkowo będzie pasować do wielu stylizacji. Do sukienki na zbliżające się święta jak znalazł :)



Używaliście produktów firmy Cztery Pory Roku? O czym chcielibyście przeczytać w pierwszej kolejności? Co was zaciekawiło? Może mieliście okazje już, któregoś z tych produktów używać?