Pierwszym plusem, który można dostrzec jeszcze przed użyciem. Opakowanie ! Nic nie musimy odkręcać, przekręcać i męczyć się, dzięki dozownikowi w szybki i prosty sposób aplikujemy na dłoń odpowiednią ilość produktu. Małym minusem może być fakt, że nie widzimy ile produktu nam zostało.
Składowo prezentuje się następująco :
Aqua with infusions of Organic Juglans Regia (Walnut) Seed Oil (organic walnut oil), Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil (oil of bergamot), Myrtus (Myrtle) Communis Oil (oil of myrtle), Organic Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf extract (organic rosemary extract), Santalum Album (Sandalwood) Oil (sandalwood oil), Eucalyptus Globulus Leaf Oil (eucalyptus oil), Eugenia Caryophyllus (Clove) Bud Oil (clove oil), Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil (grapefruit oil) , Cinnamomum Cassia Leaf Oil (oil of cassia cinnamon); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.
Jak widzicie kilka olei z : orzechów włoskich, mirtowy, bergamotki. Dodatkowo znajdziemy ekstrakt z rozmarynu i innych dobroci takich : jak goździk, eukaliptus, drzewo sandałowe, grejpfrut, cynamon. Czy taka mieszanka wybuchowa sprawdziła się na moich włosach? Zapraszam dalej :)
Jeśli chodzi o sam produkt. Gęsty w brązowym kolorze. Kiedy postanowiłam odkręcić opakowanie, dozownik faktycznie ciężko wychodził z opakowania. Zatem postanowiłam spróbować w inny sposób, a mianowicie postawić opakowanie do góry nogami. Co się okazało? Odżywka nadal pozostała w opakowaniu. Dzięki swojej konsystencji staje się bardzo wydajna. To tyle z takich ciekawostek. Zapach przy pierwszym spotkaniu wydał mi się bardzo specyficzny jakby ziołowo - błotny, intensywny. Jednak po kilku użyciach już wcale mi nie przeszkadzał. Po wysuszeniu włosów staje się niewyczuwalny. Czas na działanie ! Po dłuższym stosowaniu, włosy się z nim polubiły choć początkowo lekko się puszyły ale być może była to wina pogody i wilgoci. Kiedy na zewnątrz deszcze nie szalały sprawdzała się idealnie. Włosy były zdyscyplinowane, pełne blasku i dociążone ! Co prawda nie podbił mojego serca aż tak jak balsam Aleppo ale również jest przyjemnym produktem. Na pewno kiedyś do niej wrócę. Można go kupić w wielu sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami. Swoją kupiłam w sklepie triny, 280 ml płacimy 17zł. Co prawda ceny się wahają, w wielu sklepach są wyższe. Dlatego szczerze polecam sklep triny jeśli chodzi o odżywki planeta organica :)
Znacie odżywki Planeta Organica? Miałyście okazję używać odżywkę turecka? Lubicie rosyjskie kosmetyki?
Kuszą mnie produkty z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie testowałam.. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam butelki z dozownikami :D Chyba wygodna się zrobiłam :D I co prawda tej jeszcze nie miałam ale lubię nowości :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym produkcie, ale widzę, że ma wiele plusów, szczególnie ta butelka z dozownikiem :D
OdpowiedzUsuńNie używałam odżywek, ani żadnego innego produktu z tej firmy, ale przyznam, że kuszą mnie już od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńBrzmi przyjemnie :) Jeszcze nie miałam okazji próbować tureckich kosmetyków, ale jestem ciekawa ich działania.
OdpowiedzUsuńczuję się skuszona!
OdpowiedzUsuńMiałam balsam tybetański i bardzo się z nim polubiłam.
OdpowiedzUsuńOd tej pory mam tylko ochotę na więcej!
Ja przymierzam się do pierwszego zamówienia rosyjskich kosmetyków, więc i nad tą odżywką muszę się zastanowić:)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej pozytywnych opinii o rosyjskich kosmetykach - coraz częściej się zastanawiam nad nimi :)
OdpowiedzUsuń