Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oleje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oleje. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 czerwca 2014

Zdenkowani kwiecień - maj #8

Coś ostatnio zużywanie kosmetyków idzie mi bardzo wolno. Być może dlatego, że mam już prawie same nowe i pełne produkty. Została mi tylko resztka jednej maski, poza nią same nowości. Zatem na pewno w najbliższym czasie na blogu będą pojawiać się raczej denka z dwóch/trzech miesięcy. Z okresu jednego miesiąca nie bardzo byłoby co pokazywać :)


Zużyłam tylko 8 produktów. Jednak zawsze to coś, jak zwykle dominują kosmetyki do włosów. W końcu tych włosomaniaczka ma zawsze najwięcej :D Usprawiedliwiam się tym faktem, że tylko maski Bioetika miałam resztkę. Reszta produktów była świeżo otwarta i zużyłam je sumiennie do samego końca.

Ciało


1. Joanna Naturia Peeling myjący z truskawką - po prostu go kocham ! Uwielbiam peelingi joanny są tanie, dostępne w różnych pojemnościach. Dodatkowo gama zapachów jest na tyle szeroka, że nawet wybredny nos powinien znaleźć zapach dla siebie. Pisałam recenzję gruszkowego dlatego też nie pisałam kolejny raz o truskawce gdyż różnią się tylko zapachem. Może nie jest to taka typowa truskawka, przypomina raczej landrynki. Jeśli chcecie poczytać o tych peelingach coś więcej zapraszam na post z recenzją -> KLIK . Oczywiście kupię ponownie !

2. Balea limonka i aloes żel pod prysznic - pisałam o nim całkiem niedawno. Żel pod prysznic jak żel. Nie zrobił na mnie większego wrażenia. Spełniał swoje funkcje, nie podrażnił mi skóry. Produkt strasznie wydajny ale niestety zapach nie przypadł mi do gustu. Więcej o nim -> TUTAJ. Nie skuszę się ponownie.

Włosy 


3. Joanna Naturia szampon z pokrzywą i zieloną herbatą - kolejny tani produkt joanny godny uwagi. Stosuję go raczej jako porządne oczyszczenie włosów. Składowo znajduje się w kategorii mocnych oczyszczających szamponów. Jednakże wiem, że niektórzy używają ich na co dzień i nic złego się nie dzieje. Wszystko zależy do kondycji i upodobań włosów. Brak w nim silikonów przez co zwłaszcza zniszczone włosy może niemiłosiernie plątać. Przy pierwszym dużym opakowaniu niestety czasem plątała ale teraz kiedy kondycja włosów jest niezła już jest ok. Wrócę do niego jeszcze nie raz.

4. Balea mango i aloes nawilżający szampon do włosów - również niedawno pojawiła się recenzja. Szampon z pewnością nie nawilża ale też nie podrażnił mi skalpu. Włosów nie przesuszył natomiast świetnie oczyszczał skalp. Przetłuszczanie pozostało w normie a mycie włosów umila nam przepiękny owocowy zapach. Najświeższa recenzja -> TUTAJNie wiem czy jeszcze kiedyś go kupię.


5. Alterra olejek do masażu migdały i papaja - to już kolejne zużyte przeze mnie opakowanie. Uwielbiam go za zapach skład i działanie. Co prawda używałam go tylko na włosy ale w tym przypadku sprawdzał się świetnie. Na pewno za jakiś czas do niego wrócę. Aktualnie testuję inną wersję. Recenzja już pojawiła się na blogu jakiś czas temu -> KLIKZ pewnością do niego wrócę.

6. Sesa ajuwerdyjski olejek do włosów - o tej pani także już pisałam. Zdecydowanie godna uwagi jeśli poszukujecie produktu, który wzmocni wam cebulki włosów. W moim przypadku  nie wzmógł przetłuszczania czego obawiałam się najbardziej przy nakładaniu na skalp. Piękny kadzidlany zapach <3 Więcej o niej -> TUTAJ Jeśli tylko dopadną mnie problemy  wypadaniem chętnie po niego sięgnę.


7. Balea odżywka z olejkiem arganowym - zakupiłam ją jakoś w grudniu i żałuję, że tyle czekała w kolejce na zużycie. Zdecydowanie przypadła do gustu moim wybrednym włosom. Po użyciu włosy były zdyscyplinowane, pełne blasku. W dotyku miękkie, dzięki niej nie miałam problemów z rozczesywaniem. Szkoda, że tak szybko się rozstałyśmy ! Jakiś czas temu pisałam recenzję -> KLIK. Na pewno do niej wrócę !

8. Bioetika nawilżająca maska do włosów - włosomaniaczy hit, oczywiście musiałam go przetestować. Nie żałuję, idealnie nawilżała włosy pomimo zawartości w składzie kokosu na który moje włosy różnie reagują. Zdecydowanie poprawia ich kondycję, pomimo że składowo jest ubogo takie połączenie mi odpowiada. Maska bardzo wydajna z lekką kemową konsystencją. Szkoda tylko, że jest tak ciężko dostępna stacjonarnie. Niestety w internecie bardzo łatwo naciąć się cenowo. Recenzja także pojawiła się na blogu -> TUTAJ. Jeśli spotkam ją stacjonarnie chętnie kupię ponownie.



Jak wyglądają wasze ostatnie zużycia? Idzie wam równie opornie jak mi? Czy może nie nadążacie z kupnem nowych kosmetyków? Mieliście któryś z tych produktów?

niedziela, 11 maja 2014

Sesa ajuwerdyjski olejek do włosów - ode mnie słów kilka

O Sesie większość włosomaniaczek słyszała, kiedyś przy okazji robienia zakupów on-line kliknęłam również na nią. Zwłaszcza że była w promocji, postanowiłam spróbować. Olejek ma zarówno zwolenników, przeciwników oraz niektórym jest obojętny. Co prawda nie borykałam się z problemem wypadających włosów ale warto je wzmocnić może akurat dorobimy się odrobinę bardziej gęstej czupryny?


Na opakowaniu nie ma zbyt wielu informacji. Dlatego też pozwoliłam sobie zasięgnąć opis ze sklepu, w którym go zamawiałam triny.pl :

"Receptura olejku pochodzi ze starodawnych ajurwedyjskich pism. Składa się on z 18-tu bogatych w składniki odżywcze ziół, 5 olejków doskonale nawilżających włosy i mleka. Cała receptura przygotowana została według procesu Kshir Pak Vidhi, w którym zbilansowana mieszanka ziół połączona zostaje z mlekiem a następnie aktywowana poprzez 5 olejków.
  • Olejek jest bogaty w witaminy C i E.
  • Powstrzymuje wypadanie włosów.
  • Stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów.
  • Likwiduje łupież.
Przy regularnym stosowaniu olejku włosy są lśniące i zdrowe a cebulki doskonale odżywione."

Jak widać jego zadaniem jest przede wszystkim wzmocnienie naszych cebulek. Ma zapobiegać wypadaniu co zaowocuje w zwiększenie gęstości. Czy obietnice się spełnią?


W składzie ma sporo olejków jak i ekstraktów : olejek bhringaraj, wyciąg z wąkroty azjatyckiej, jaśmin lekarski, modligorszek pospolity, bieluń surmikwiat, kardamon malabarski, indygowiec barwierski, kolokwinta, buk indyjski, miodla indyjska, henna, mandur, berberys, tatarak zwyczajny, ekstrakt z korzrnia lukrecji, mleko, olej z zalążków pszenicy, olejek cytrynowy, olej sezamowy, olej Nilibhrungnadi, olej kokosowy i kilka innych dodatków. Totalny misz-masz, czy jest w stanie coś zdziałać?

Olejek zamknięty jest w zgrabnej buteleczce wykonanej z grubszego plastiku. Zamykanie standardowe, zakręcane. Ogromny plus za folię zabezpieczającą przed wylaniem ! Ma stałą konsystencję w chłodniejszej temperaturze, kiedy zaczyna oddziaływać a niego ciepło staje się płynny. Po wylaniu na spodek naszym oczom ukazuje się zielonkawa maź. Zapach ! Dla mnie jest obłędny, kadzidlany, intensywny. Po nałożeniu na włosy jest wyczuwalny nie tylko na nich ale i w pomieszczeniu, w którym przebywamy. Na pewno nie wszystkim się spodoba (np mojemu narzeczonemu nie :d) ale akurat mi przypadł do gustu. 


Działanie ! Pomimo nakładania na skalp i trzymania kilka godzin, nie wzmógł przetłuszczania. Co prawda nie kupiłam go z myślą o zapobieganiu wypadania, gdyż nie borykałam się z tym problemem. Wypadanie moich włosów było raczej w normie, jednak po dłuższym stosowaniu okazało się, że ta norma może być jeszcze mniejsza. Dodatkowo mam mnóstwo nowych włosów, na linii czoła gdzie wcześniej ich nie było. Trzy razy zdarzyło mi się nałożyć olejek na długość, w tym przypadku spisywała się przeciętnie dlatego używałam go później wyłącznie na skalp. Dzięki takiemu stosowaniu olejek staje się bardzo wydajny. Na długości dawał piękny blask ale jednak włosy nie były całkiem zdyscyplinowane. Nie miałam problemu z jego zmywaniem. Wpływu na kolor nie zauważyłam ale w sumie mam ciemne włosy więc ciężko mi to ocenić. Kosztuje 25zł/90ml. Swój zamawiałam na triny.pl -> KLIKPodsumowując jestem bardzo pozytywnie zaskoczona ! Jeśli dopadnie mnie wzmożone wypadanie włosów już wiem po jaki produkt sięgnę :)





Znacie Sesa? Jakie są wasze wrażenia? Lubicie indyjskie kosmetyki do włosów? Co wam pomaga na porost włosów i ich zagęszczenie?

niedziela, 4 maja 2014

Alterra olejek do masażu migdały i papaja w innym zastosowaniu.

Dlaczego w innym zastosowaniu? Producent mówi nam, że olejek ten przeznaczony jest do masażu jednak ja używałam go do włosów i pod tym kątem będę go oceniać w dzisiejszym poście. Olejki Aterry są wielu osobom doskonale znane, łatwo dostępne i o niezłym składzie. Polecane często początkującym włosomaniaczkom. Również właśnie z nim zaczęłam moją przygodę z olejowaniem, po małej przerwie wróciłam do niego i skończyłam już drugie opakowanie. Jak się domyślacie przypadł mi do gustu ;)


Olejek zamknięty w szklanej buteleczce z pompką. Zdecydowany plus miałam poprzednika z nakrętką i wylewanie jego było wręcz katorgą. Możemy doskonale kontrolować ilość wylewanego produktu. Dzięki temu, że buteleczka jest wykonana z bezbarwnego szkła widzimy na bieżąco ile olejku nam zostało. Pompka jest przekręcana dzięki czemu zabezpieczamy produkt przed przypadkowym naciśnięciem. W obu opakowaniach spisywała się bez zarzutu przez cały okres użytkowania.

Zbliżenie na skład :

Jak widać samo dobro ! Olej z : nasion soi, migdałowy, kiełków kukurydzy, sezamowy, kiełków pszenicy, pestek winogron, nasion papai, oliwki europejskiej, awokado, jojoba, nasion słonecznika. Dodatkowo jak w każdym składzie znajdują się substancje zapachowe.

Olejek ma żółtą barwę, raczej rzadką konsystencję. Co do działania na włosach. Zawsze nakładam go kilka godzin przed myciem. Nigdy nie olejowałam włosów na całą noc. Solo sprawdza się całkiem nieźle, włosy są błyszczące, miękkie ale średnio ujarzmione. Niesamowicie wydajny, na moją długość zawsze wylewam 4-5 pompek. Spokojnie wystarcza mi to na pokrycie włosów po same końce. Zapach jest niesamowicie przyjemny, owocowy z wyczuwalną cytrusową nutą. Zdecydowanie umila nam oczekiwanie na zmycie.
Stali bywalcy wiedzą już iż idealną metodą olejowania dla mnie jest "olejowanie na odżywkę", tylko robię to w odwrotnej kolejności. Pierwsze opakowanie zużyłam w tradycyjny sposób czyli nakładania samego olejku. Przy drugim robiłam już to na zmianę z dokładaniem odżywki. Szczerze polecam tą metodę zwłaszcza osobom, które pomimo olejowania nie widzą efektów. Najpierw nakładam olej chodzę tak 1-2h później dokładam odżywkę bez silikonów. Już przy zmywaniu czuć różnicę włosy nawet po szamponie są delikatne i miękkie, pomimo tego zawsze na chwilkę nakładam jeszcze d/s. Po wysuszeniu włosy są idealnie dociążone gładkie i lśniące. Olejek alterry sprawdza się i w tej metodzie idealnie ! Można je dostać tylko w Rossmannie. Kosztuje 17,99 za 100ml ale często są w promocji ja swoje kupuję zazwyczaj za 13,99. Niedawno były w promocji, oczywiście znów kupiłam ale tym razem inną wersję o której na pewno również wam napiszę :)




Znacie olejki alterra? Który jest waszym faworytem? Jaka jest wasza ulubiona metoda olejowania? Odnaleźliście już swój idealny olejek do włosów?

środa, 25 grudnia 2013

Receptury Agafii naturalny olejek do włosów : wzmacniający.

Jak wam mijają święta? Dziś przygotowałam dla was recenzję, jeśli szukacie chwili wytchnienia przed komputerem po tych ogromnych ilościach jedzenia, zapraszam ;)
Coraz więcej w blogosferze o rosyjskich kosmetykach. Także postanowiłam spróbować jakiś czas temu. Poza odżywkami skusiłam się na olejek. Wybrałam wersję wzmacniającą, olejki zachęcają składami. Producent obiecuje nam, że olejek zregeneruje nam uszkodzone włosy, poprawi ich strukturę i wzmocni cebulki. Ma nam domknąć łuski i zapobiegać rozdwajaniu. Czy aby na pewno?


Skład :
Arctium Lappa Root Extract, Chamomilla Recutita Extract, Panax Ginseng Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Salvia Officinaliis Oil, Glycine Soya Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Tocopherol.
Znajdziemy w nim : ekstrakty z rumianaku, łopianu, żeń-szenia oraz oleje z dzikiej róży, szałwii lekarskiej, sojowy, oliwy z oliwek


Duży plus za opakowanie, ma uchylany dozownik. Dzięki czemu nie musimy się bawić z zakręcaniem produktu. Niestety z drugiej strony przez ciemny kolor nie widzimy ile produktu nam pozostało. Ma bardzo delikatny zapach, który jest ledwie wyczuwalny po nałożeniu na włosy. Olejku używałam regularnie przez 1,5 miesiąca minimum 2 razy w tygodniu, na kilka godzin. Wydajność jak najbardziej na plus przy mojej długości włosów. Jeśli chodzi o działanie solo sprawdza się średnio, jednak nie znalazłam jeszcze olejku, który samodzielnie robiłby efekt wow na moich włosach. Plusem jest to, że nie wysusza włosów. Nie zauważyłam wzmocnienia, a zmianę koloru pewnie przez rumianek na drugim miejscu składu. Akurat ten niespodziewany efekt miło mnie zaskoczył. Jakiś czas temu przerzuciłam się na olejowanie na odżywkę. Tak też, często po jakimś czasie dokładałam na ten olejek maskę lub odżywkę. W połączeniu z nimi spisywał się świetnie włosy były miękkie i sypkie. Opakowanie mieści 150ml olejku, a kosztuje 16zł. Produkty dostępne są w sklepach internetowych i ich punktach stacjonarnych. 


Znacie olejki z receptur agafii? Jakie są wasze wrażenia? Lubicie produkty agafii? Jakie są wasze ulubione oleje?

sobota, 2 listopada 2013

Kosmetyczne nowości - rosyjskie włosowe dobrocie.

Rosyjskie kosmetyki do włosów chodziły za mną od dłuższego czasu. Przyciągnęły moja uwagę już w wakacje, jednak cały czas zwlekałam z zamówieniem kosmetyków z mojej "chciejlisty". Wmawiając sobie po co mi one, przecież mam już kosmetyki do włosów. W końcu nie wytrzymałam, zwłaszcza że wykończyłam kilka włosowych rzeczy, jak zresztą sami mogliście zobaczyć w październikowym denku. Zamówienie zrobiłam pod koniec października, w sklepie triny.pl . Mają na prawdę ciekawą ofertę i ogromny asortyment, coraz częściej pojawiają się u nich kosmetyczne nowości. Wiadomo jest wiele sklepów internetowych na których możemy zamawiać rosyjskie kosmetyki, jednak porównałam je także cenowo i istnieją różnicę nawet do 2zł na produkcie, a kiedy zamawiamy ich więcej robi się spora różnica.


Paczka była bardzo dobrze zabezpieczona, nic nie miało prawa się wylać w trakcie transportu. Zamówienie zrobiłam w piątek wieczorem, a we wtorek kosmetyki już były u mnie.
Przejdę do sedna czyli produktów które wpadły do mojego wirtualnego koszyka.

Głównie kusiły mnie w końcu jakieś olejki, które są przeznaczone do włosów. Może to dziwne ale do tej pory używałam BD, alterry, BDFM, jedyny taki włosowy to dabur amla, który strasznie mnie zraził do indyjskich kosmetyków. Przy zamówieniu wybrałam sese oraz naturalny olejek do włosów wzmacniający - receptury Agafii. Jeśli chodzi o sese znów obawiałam, się o zapach i działanie. Jestem po pierwszym użyciu, śmiało mogę powiedzieć, że jest świetny.


Chciałam także wypróbować jakiś odżywek, gdyż przetestowałam już większość drogeryjnych które składowo były godne uwagi. Dużo czytałam o odżywkach Planeta Ogranica, dostępne są 4 rodzaje. Zapoznałam się wcześniej ze składami i działaniem każdej, ostatecznie zdecydowałam się na dwie wersję : odżywczą i wzmacniającą.


Następnym punktem obowiązkowym na mojej "chciejliście" znajdowała się glinka. Szczerze mówiąc miałam dosyć duży problem, którą wybrać. Znowu zasięgnęłam opinii w sieci, która byłaby najlepsza. Jak w większości kwestii zdania były podzielone, ostatecznie zdecydowałam się na glinke czarną z Morza Martwego ze srebrem.


Kusiło mnie jeszcze aktywne serum na porost włosów ale ostatecznie uznałam, że nie zależy mi aż tak bardzo na przyroście. Zatem na tym miałam poprzestać ale wiadomo jak to jest z zakupami w sieci, przegląda się ofertę i w końcu na coś się jeszcze człowiek skusi. Wiele dobrego słyszałam także o drożdżowej masce do włosów, myślałam nad nią jakiś czas, oczywiście postanowiłam spróbować, zawsze lepiej zamówić od razu, bo przecież po co później domawiać. Zwłaszcza, że dzięki tej masce otrzymałam darmową wysyłkę. Tak wiem każda wymówka jest dobra :D


 Wypakowując kosmetyki, na dnie znalazłam coś jeszcze, jakie było moje zaskoczenie. Do zamówienia dostałam gratis w postaci oliwkowego kremu do rąk. Jestem bardzo zadowolona, przecież i kremów do rąk nigdy zbyt wiele, zwłaszcza teraz kiedy zbliża się zima. W tym okresie nasze dłonie często są przesuszone, skóra jest popękana. Zatem prezent idealny !


To by było na tyle. Nie żałuję tego zamówienie, już nawet udało mi się przetestować kilka produktów i jestem pozytywnie zaskoczona. Sprawują się świetnie, mam nadzieję, że będzie tak cały czas. Oczywiście za jakiś czas na pewno każdemu poświęcę osobny post z recenzją.


Znacie rosyjskie kosmetyki do włosów? Macie swoich ulubieńców? Lubicie robić zakupy w sieci?

niedziela, 27 października 2013

Denko październik + kilka mini recenzji.

Jak ten czas leci, już końcówka października, zaraz listopad i Wszystkich Świętych, a później to już w telewizji ujrzymy zapowiedź zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Osobiście już wyczekuje wiosny, należę do osób ciepłolubnych. Zima jest dla mnie prawdziwą katorgą, dodatkowo obrzydza mi ją co dzienne poruszanie się PKSami, zatem wychodzę rano ciemno wracam ciemno w dodatkowo strasznie zimno. Trochę myślami odbiegłam od tematu postu ale już wracam. Moje październikowe zużycia nie są ogromne, a kosz zaliczyły głównie produkty włosowe.


Jak widać na "załączonym obrazku" nie jest tego dużo ale pomimo wszystko jestem zadowolona, że udało mi się zużyć tzw. zalegające resztki. Mam sporo nowych produktów zatem ich zużycie mi trochę zajmie. Wróćmy jednak do tematu październikowego denka.


1. Alterra szampon kofeina i biotyna - przyjemny szampon, z przyjemnym składem ale uwaga, szampony alterry wcale nie należą do łagodnych. Producent mówi, że jest przeznaczony do włosów osłabionych i przerzedzających się, ja takich nie mam ale wątpię, żeby szampon nam pomagał. Jego główne zadanie ot mycie i tutaj się sprawdza. Dobrze się pieni, nie plącze włosów ale też nie czuć na nich żadnego filtru. Gęsty, bezbarwny, bardzo wydajny zwłaszcza jeśli włosy myje się metodą kubeczkową. Dostępny w rossmannie, cena regularna to około 10zł, trochę dużo jak na taką pojemność ale bardzo często są w promocji ostatnio kosztowały poniżej 6zł więc opłacało się kupić. 
Może kupię ponownie .


2. Garnier oleo repair odżywka d/s -  mój pierwszy odżywkowy hit i niezbędnik w mojej włosowej pielęgnacji. Przyjemny skład i oszołamiający efekt, ujarzmia nawet moje niesforne fale. Włosy od razu po użyciu stają się miękkie, gładkie, wyczuwalny filtr ochronny. Nałożony zbyt blisko skalpu może obciążać ale to jego jedyna wada, której bardzo łatwo można się pozbyć wystarczy odżywkę rozprowadzić centymetr niżej. Jeśli chciałybyście się dowiedzieć czegoś więcej to zapraszam na jej recenzję -> KLIK !
Na pewno kupię ponownie ( już kupiłam ) .


3. Dabur Amla - do włosów ciemnych, zdecydowanie nie. Skusiłam się na nią gdyż miała wiele pochlebnych opinii, jednak rozczarowałam się już po pierwszym użyciu. Przede wszystkim skład, pierwszym i głównym składnikiem jest parafina, której nie zmyjemy żadnym łagodnym szamponem. Co po olejowaniu daje nam niezbyt przyjemny efekt niedomytych włosów. Po drugie działanie, nie zauważyłam żadnego większego wpływu na kondycję moich włosów. Dodatkowo zapach, dla mnie jest strasznie uciążliwy i niezbyt przyjemny. Po więcej informacji zapraszam tutaj ->  KLIK ! . 
Na pewno nie kupię ponownie.


4. Green Pharmacy olejek łopianowy ze skrzypem - mamy dostępnych kilka wersji olejku GP, akurat ten ma przeciwdziałać wypadaniu włosów. Jednak, ostatecznie bałam się go nałożyć na skalp, gdyż nakładanie oleju na skalp często kończy się wzmożonym wypadaniem, jakoś nie mogę się przemóc, zawsze nakładam olej około centymetr od skóry głowy. Ten olejek służył mi jako dodatek do miksów, zarówno olejowych jak i olej+maska. Sam ziołowy olejek może wysuszać nam włosy dlatego nie stosowałam go solo. Używałam go również do olejowania paznokci, tutaj sprawdził się wyśmienicie, paznokcie widocznie się wzmocniły. 
Nie wiem, czy kupię ponownie.


5. Nivea All-In-1, żel-peeling-maska - produkty nivei mają swoich miłośników oraz wrogów. Ten produkt kupiłam, kiedy miałam problemy z czołem, tzn pod skórą wyczuwałam takie drobne krostki, z którymi nic nie dało się zrobić. Zlikwidował je dopiero ten produkt. Stosowany codziennie do oczyszczania skóry raczej nie jest zbyt dobry. Jego recenzja także pojawiła się już na blogu -> KLIK ! . 
Na dzień dzisiejszy nie kupię ponownie.

Jak tam wasze październikowe zużycia? Lubicie denka? Miałyście któryś z tych produktów?

niedziela, 22 września 2013

Olej kokosowy nierafinowany - recenzja

Oleje kokosowe niestety nie wszystkim są pisane. Należy on do grupy olei wnikających do wnętrza włosa, odżywia go wewnątrz. Sporą część osób, które mają średnio - wysokoporowate włosy puszy. Prawdę mówiąc ja właśnie mam średnią w kierunku wysokiej porowatości ale postanowiłam spróbować, gdyż kocham zapach kokosa. Zdecydowałam się na coś małego aby w razie czego nie żałować, że stoi i się marnuje. Jakie było moje zadowolenie kiedy okazało się, że moim włosom służy i nie powoduje puchu.


OD PRODUCENTA :

Jeśli jesteście ciekawe odsyłam na stronę producenta . Tam znajdziecie dokładny opis właściwości tego olejku, sposób używania.


OPAKOWANIE :

Plastikowe o pojemności 50g, wygodne w użyciu, można łatwo łyżeczką "wyskubać" odpowiednią ilość produktu.


KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ :

Jak widać na zdjęciu, ma konsystencję stała, taka bryłka masełka. Należy go przechowywać w lodówce. Jednak pod wpływem ciepła, zaczyna się topić. Wydajny produkt, początkowo ciężko ocenić ile "wyskrobać" aby mieć odpowiednią ilość oleju ale przy kolejnym użyciu nie jest to już problemem.


ZAPACH :

Piękny idealny kokosowy. Nie ma w nim żadnego chemicznego zapachu, pachnie jak wiórki kokosowe. Po roztopieniu jest intensywny jednak kiedy nałożymy na włosy i je zwiążemy, zapach jest ledwo wyczuwalny, a szkoda gdyż jest piękny.


CENA/DOSTĘPNOŚĆ :

Około 7 zł, na stronie producenta, czasami widywany jest stacjonarnie. Swój kupiłam właśnie stacjonarnie w małym sklepiku z kosmetykami do włosów, które są trudno dostępne.


MOJA OPINIA :

Można go stosować na włosy i suchą skórę. Osobiście stosowałam go na włosy i kilka razy na skórki paznokci. Na włosach spisywał się idealnie bez żadnych wspomagaczy. Dawał im nawilżenie, odżywienie oraz blask. Dodatkowo nie spowodował puchu co było pozytywnym zaskoczeniem. Czasami nakładałam go na skórki kiedy były przesuszone, w tym przypadku również sprawdzał się znakomicie, już po pierwszym użyciu, skórki widocznie nawilżył i odżywił. Dodatkowo aplikację umila nam przepiękny naturalny kokosowy zapach. A skład INCI to sam olej kokosowy zatem, zero chemii. Na koniec jeszcze o używaniu, można to robić jak się tylko chce. Wypracowałam sobie swój sposób, mianowicie skrobałam trochę tego masełka nakładałam na spodek, robiłam sobie herbatę i stawiałam na kubku filiżankę. Masełko błyskawicznie się topiło, a ja otrzymywałam za jednym zamachem olej i ciepłą herbatę. Sposób idealny zwłaszcza teraz na chłodne jesienne dni.


Próbowaliście olejku kokosowego? Lubicie? A może należycie do osób, które nie przepadają za kokosowym zapachem?

środa, 11 września 2013

Babydream - olejek do pielęgnacji ciała dla kobiet w ciązy : produkt o wielu zastosowaniach.

Postanowiłam dołączyć do akcji organizowanej przez Anwen pod tytułem " Wrzesień miesiącem olejowania " . Na czym polega? Tylko i wyłącznie na olejowaniu włosów przed każdym myciem. Chyba, że czyjeś włosy nie lubią oleju tak często to np co drugie. To taka zbiorowa mobilizacja. Cała akcja na tyle mi się spodobała, iż postanowiłam dołączyć. Tym bardziej, że i tak w planach na wrzesień miałam intensywne olejowanie.

W związku z tą akcją, przygotowałam dla was recenzję jednego z produktów, którego właśnie używam. Mowa o olejku do pielęgnacji ciała dla kobiet w ciąży z Babydream. Moim włosom spasował bardziej niż niebieski Babydream dla dzieci. W tym miesiącu także wypróbowałam, nowy sposób olejowania, wcześniej robiłam to na sucho, kilka razy zdarzyło mi się także zastosować olejowe serum w sprayu. Tym razem dowiedziałam się o olejowaniu  na odżywkę ale o tym działaniu i połączeniach napiszę innym razem.


OD PRODUCENTA :

Pomaga zapobiegać rozstępom, zawiera wysokiej jakości olejek migdałowy, olejek z makadamii i jojoba, olej sojowy i słonecznikowy, a także witaminę E. Nie zawiera olejów mineralnych, barwników i substancji konserwujących. Olejek perfumowany nie zawiera alergenów. Produkt przetestowany dermatologicznie.


OPAKOWANIE :

Plastikowe, wygodne w użyciu. Posiada tzw. gumowy niekapek, który zapobiega wylewaniu się zbyt dużej ilości produktu. Możemy kontrolować dokładnie ile chcemy wylać.

SKŁAD :


Skład jest dosyć krótki ale za to treściwy. Tak jak obiecuję producent jest sporo olejków i to wysoko w składzie. Na pierwszym miejscu jest sojowy a dalej : migdałowy, słonecznikowy, jojoba, macadamia.


KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ :

Może wydać się dziwne, to że piszę o konsystencji oleju. Jednak w tym przypadku jest on bardziej gęsty niż oleje,z którymi miałam dotychczas styczność. Co sprawia, że jest wydajny i wygodniejszy w stosowaniu. Używam go od sierpnia i nie dobiłam nawet do połowy opakowania, zużycia są bardzo małe, a jak wiecie jestem posiadaczką dłuższych włosów.


ZAPACH : 

Trochę pudrowy, delikatny. Mi nie przeszkadza, wręcz go polubiłam.


CENA/DOSTĘPNOŚĆ :

Około 10 zł, za 250 ml. Znajdziemy go tylko w Rossmannie.


MOJA OPINIA :

BDFM stał się moim pielęgnacyjnym hitem ! Używam go nie tylko do włosów ale także do paznokci, dłoni, we wszystkich przypadkach świetnie się spisuję. W działaniu na włosy solo spisywał się fajnie ale kiedy  nałożyłam go na odżywkę garniera aik, działa wręcz fenomenalnie. Nigdy wcześniej nie uzyskałam takiego efektu po żadnym oleju. Włosy są miękkie, błyszczące, odżywione i gładkie. Czego chcieć więcej? Natomiast jeśli chodzi o paznokcie, także je świetnie nawilża. Przelałam sobie go do buteleczki po oliwce do skórek i na noc sobie smaruję paznokcie, skórki oraz ciapam trochę pod paznokieć aby odżywić przyrost. Dzięki temu mam odżywione paznokcie, są twarde i nie łamią się. Natomiast jeśli chodzi o dłonie, to czasem po prostu wyleję niewielką ilość i wsmarowuję jak krem do rąk. Stosuję go także do "kąpieli dla dłoni". Do miski wlewam ciepłą wodę, trochę tego olejku oraz odrobinę soku z cytryny, moczę tak dłonie przez około 15 minut. Po takiej kąpieli, dłonie są bardzo odżywione, gładkie, delikatne, paznokcie także z niej korzystają. Duży  plus za opakowanie, które zapobiega nadmiernemu wylewaniu się produktu oraz za wydajność. Podsumowując polecam każdemu, kto szuka wielofunkcyjnego olejku i nie tylko.


Macie ten olejek? Lubicie produkty Babydream? Przyłączyłyście się do akcji olejowania?

środa, 14 sierpnia 2013

Dabur Amla Hair Oil - śmierdziuch do włosów

Olejku do włosów jeszcze na tym blogu nie było, zatem najwyższy czas to nadrobić. Zapraszam was na recenzję sławnego olejku Dabur Amla do włosów ciemnych. Kupiłam go skuszona wieloma pozytywnymi opiniami, wiele się naczytałam oo dobroczynnym działaniu indyjskich kosmetyków na włosy. Każda z nas na pewno widziała nie raz w życiu w boolwodzkich filmach, kobiety o pięknych, gęstych, lśniących włosach. Mieć takie to po prostu marzenie. Przejdźmy jednak do rzeczywistości, która w moim przypadku nie była tak kolorowa.



OD PRODUCENTA :

Olejek Amla zawiera wyciąg z owoców amla (amalaki - agrestu indyjskiego), sprawia, że włosy stają się po nim są sprężyste, zdrowe, błyszczące. Będziesz mieć wrażenie, że włosy są odżywione od środka i mieć poczucie lepszej pielęgnacji. Amla ma świeży, orientalny zapach, jest sekretem pięknych włosów kobiet z Indii.

Zastosowanie :
Przeznaczony dla włosów od ciemnego blondu po czarne.

  • W celu osiągnięcia najlepszych rezultatów wmasuj 1 do 2 łyżeczek olejku w skórę głowy oraz włosy i odczekaj pewien czas (idealnie ok. 1 godziny ale można również pozostawić olejek we włosach na cała noc a głowę umyć rano)
  • Następnie użyj dobrego szamponu takiego jak na przykład Shikakai . Wmasuj delikatnie szampon we włosy oraz skórę głowy następnie spłucz dokładnie
  • Najlepsze rezultaty osiągniesz używając olejek 3 razy w tygodniu

OPAKOWANIE : 

Zwykła plastikowa buteleczka o pojemności 100 ml z zieloną zakrętką. Szata graficzna to przede wszystkim ciemna zieleń ze złotymi akcentami. Na zakrętce jest wytłoczone drzewo i napis Dabur.



SKŁAD :

Light liquid paraffin, RBD Canola oil, RBD Palmolein oil, Parfume, Amla Extract,TBHQ, CI 47000, CI 616565, CI 26100

Skład jest krótki, jednak nie powala na kolana.  Na pierwszym miejscu mamy parafinę, której jest najwięcej w całym olejku. Natomiast tytułowy ekstrakt z amli jest zaraz po zapachu czyli mamy go na prawdę nie wiele.


KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ :

Konsystencja oleista ale dosyć rzadka. Olejek jest koloru zielonego, blondynki powinny uważać. Produkt wydajny, używam od dłuższego czasu, a jeszcze mam 1/3 opakowania.



ZAPACH :

Nietypowy, niespotykany u nas, raczej takie orientalny. Ciężko się ustosunkować, mi osobiście strasznie cuchnie, mojemu otoczeniu również. Jednak część użytkowniczek go sobie chwali.


CENA/DOSTĘPNOŚĆ :

Cena uzależniona jest od pojemności, ja posiadam olejek o najmniejszej i dałam na popularnym portalu aukcyjnym około 10 zł. Dostępne są również pojemności 200 ml, 300 ml. Można go dostać w różnych sklepach internetowych.


MOJA OPINIA :

Tutaj zaczynają się schody. Nie polubiłam się z tym produktem już od pierwszego użycia. Przede wszystkim przez zapach, jest dla mnie strasznie uciążliwy, czasami wręcz bolała mnie już od niego głowa. Jeśli chodzi o działanie, używałam namiętnie przed zmianą koloru na moich praktycznie czarnych włosach i w sumie nie zauważyłam żadnego zbawiennego wpływu. Podobno wzmaga blask, ja niestety nie mogę się do tego odnieść, gdyż moje włosy błyszczą i bez niego. Odżywienia również nie zauważyłam. Przejdźmy do składu, głównym składnikiem olejku jest parafina, jakież było moje zaskoczenie kiedy nie domyłam go delikatniejszym szamponem. Aby zmyć go z włosów należy używać mocniejszych szamponów, co dla niektórych może mijać się z celem, bo przecież nie po to na co dzień myją łagodnym, aby olej, który ma odżywiać, zmyć agresywnym. To by było na tyle, na pewno nie kupię go ponownie.

Macie go? Może wam służy lepiej?