OD PRODUCENTA :
Olejek Amla zawiera wyciąg z owoców amla (amalaki - agrestu indyjskiego), sprawia, że włosy stają się po nim są sprężyste, zdrowe, błyszczące. Będziesz mieć wrażenie, że włosy są odżywione od środka i mieć poczucie lepszej pielęgnacji. Amla ma świeży, orientalny zapach, jest sekretem pięknych włosów kobiet z Indii.
Zastosowanie :
Przeznaczony dla włosów od ciemnego blondu po czarne.
- W celu osiągnięcia najlepszych rezultatów wmasuj 1 do 2 łyżeczek olejku w skórę głowy oraz włosy i odczekaj pewien czas (idealnie ok. 1 godziny ale można również pozostawić olejek we włosach na cała noc a głowę umyć rano)
- Następnie użyj dobrego szamponu takiego jak na przykład Shikakai . Wmasuj delikatnie szampon we włosy oraz skórę głowy następnie spłucz dokładnie
- Najlepsze rezultaty osiągniesz używając olejek 3 razy w tygodniu
OPAKOWANIE :
Zwykła plastikowa buteleczka o pojemności 100 ml z zieloną zakrętką. Szata graficzna to przede wszystkim ciemna zieleń ze złotymi akcentami. Na zakrętce jest wytłoczone drzewo i napis Dabur.
SKŁAD :
Light liquid paraffin, RBD Canola oil, RBD Palmolein oil, Parfume, Amla Extract,TBHQ, CI 47000, CI 616565, CI 26100
Skład jest krótki, jednak nie powala na kolana. Na pierwszym miejscu mamy parafinę, której jest najwięcej w całym olejku. Natomiast tytułowy ekstrakt z amli jest zaraz po zapachu czyli mamy go na prawdę nie wiele.
KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ :
Konsystencja oleista ale dosyć rzadka. Olejek jest koloru zielonego, blondynki powinny uważać. Produkt wydajny, używam od dłuższego czasu, a jeszcze mam 1/3 opakowania.
ZAPACH :
Nietypowy, niespotykany u nas, raczej takie orientalny. Ciężko się ustosunkować, mi osobiście strasznie cuchnie, mojemu otoczeniu również. Jednak część użytkowniczek go sobie chwali.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ :
Cena uzależniona jest od pojemności, ja posiadam olejek o najmniejszej i dałam na popularnym portalu aukcyjnym około 10 zł. Dostępne są również pojemności 200 ml, 300 ml. Można go dostać w różnych sklepach internetowych.
MOJA OPINIA :
Tutaj zaczynają się schody. Nie polubiłam się z tym produktem już od pierwszego użycia. Przede wszystkim przez zapach, jest dla mnie strasznie uciążliwy, czasami wręcz bolała mnie już od niego głowa. Jeśli chodzi o działanie, używałam namiętnie przed zmianą koloru na moich praktycznie czarnych włosach i w sumie nie zauważyłam żadnego zbawiennego wpływu. Podobno wzmaga blask, ja niestety nie mogę się do tego odnieść, gdyż moje włosy błyszczą i bez niego. Odżywienia również nie zauważyłam. Przejdźmy do składu, głównym składnikiem olejku jest parafina, jakież było moje zaskoczenie kiedy nie domyłam go delikatniejszym szamponem. Aby zmyć go z włosów należy używać mocniejszych szamponów, co dla niektórych może mijać się z celem, bo przecież nie po to na co dzień myją łagodnym, aby olej, który ma odżywiać, zmyć agresywnym. To by było na tyle, na pewno nie kupię go ponownie.
Macie go? Może wam służy lepiej?
nie używam olejków, ale wiem na pewno że jak będe chciała kiedyś jakiś wypróbować to pewnie ten omine wielkim łukiem..:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKto wie, może u Ciebie lepiej by się sprawdził ;)
Usuńnie miałam, więc nie mogę nic o nim powiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńmówiąc szczerze z chęcią bym go przetestowała i sprawdziła jak sprawdziłby się na moich włosach :))
OdpowiedzUsuńMi też się nie spodobał, na dodatek skład... Prawie zero amli w olejku amla, trochę mija się z celem. Co miało pomóc moim włosom, parafina? Nie lubię. Ale kupiłam, no trudno, poszedł w świat :)
OdpowiedzUsuńJa się męczę ze swoją resztką, na pewno nie kupię ponownie :)
Usuńnie mogłam znieśc jej zapachu :/
OdpowiedzUsuńKiedyś mam zamiar przetestować ten olejek. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak się sprawdził :)
Usuńto fakt amla pachnie bardzo specyficznie można próbować się do niej przyzwyczaić ale chyba łatwiej kupić inny olejek. ja najbardziej lubię musztardowy i lniany, moje włosy bardzo się puszą a po olejowaniu sa gładsze i wyglądają lepiej.
OdpowiedzUsuńKolejny na mojej olejowej liście jest właśnie olej lniany :)
Usuń