sobota, 30 listopada 2013

Piaskowy brokat od Golden Rose nr 60.

Tym razem o brokatowym piasku GR,  kupiłam go w malutkiej drogerii, niestety ciężko je u mnie dostać stacjonarnie. Znalazłam je tylko w jednej drogerii, a odwiedziłam ich naprawdę sporo. W serii Holiday znajduję się 17 odcieni, a także dwie wersję. Mianowicie lakier imitujący cukrową posypkę oraz połyskujące drobinki brokatu. Możecie je zobaczyć na stronie producenta. Długo się zastanawiałam jaki odcień wybrać, padło na nr 60 brokat - uznałam, że będzie pasował do wszystkiego. Na blogu jednak pojawił się też już mój drugi piasek GR, w wersji cukrowej posypki.



W skórcie :
Firma : Golden Rose Holiday
Odcień : nr 60
Cena : ok 13 zł
Pojemność : 11,3 ml
Krycie : 2 warstwy
Pędzelek : szeroki


Lakier jest zamknięty w najzwyklejszej butelce, z lustrzaną zakrętką.  Jeśli chodzi o sam lakier to połączenie czarnych i srebrnych drobinek. Pięknie się mieni w słońcu, lub przy sztucznym świetle. Krycie przy jednej warstwie jest dość słabe ale przy drugiej wystarczające. Czas wysychania pierwszej warstwy jest wręcz błyskawiczny, po nałożeniu drugiej również schnie dość szybko. Ogromny plus za pędzelek, jest naprawdę poręczny  i wygodny w użyciu, ładnie i równo rozprowadza lakier po paznokciu. Minusem jest zmywanie, podobnie jak przy zmywaniu brokatu, napotykamy opór, zajmuję nam to odrobinę więcej czasu niż w przypadku zwykłych lakierów. Jednak pomimo tego minusa, chętnie sięgam po lakiery piaskowe, są naprawdę ciekawe i efektowne, a zrobienie nimi mani zajmuję naprawdę niewiele czasu dzięki szybkiemu schnięciu.







Piaskowy manicure wykonuję sobie od czasu do czasu. Zwłaszcza kiedy nie mam zbyt dużo czasu na malowanie paznokci, otrzymujemy piękny efekt w szybki i prosty sposób.


Znacie piaski GR? Macie swoich ulubieńców? Lubicie piaskową fakturę?

Wibo Last & Shine Lacqer nr 5 : nudziak o dwóch obliczach

Będąc ostatnio w rossmannie zakupiłam Wibo Last & Shine nr 5. Nie miałam wcześniej w planach nudziaka, jednak okazja wymagała ode mnie czegoś stonowanego nierzucającego się w oczy. Nic innego nie komponuję się tak świetnie z dłonią jak odpowiednio dobrany nudziak. Mój poprzedni z lovely jest jaśniejszy, a także ma słabsze krycie. Przy okazji wizyty w mieście odwiedziłam jeszcze sklep "po 4 zł" i znalazłam naklejki, które kosztowały mnie jedyne 2zł. Kiedy ujrzałam złote róże, od razu pomyślałam o nudziaku i połączeniu tych dwóch elementów.
Cały manicure był dziecinnie prosty, wystarczyło pomalować paznokcie i przykleić naklejkę.




W skrócie :
Firma : wibo
Nazwa serii : Last & Shine
Odcień : nr 5
Pojemność : 8,5ml
Cena : 5zł
Dostępność : drogerie Rossmann
Krycie : 2 warstwy
Pędzelek : cienki, długi



Ten lakier pozytywnie mnie zaskoczył. Przede wszystkim jeśli chodzi o krycie. Wiadomo jak ciężko dostać dobre krycie przy jasnych odcieniach. Jednak ten osiąga idealne po dwóch warstwach, jak widać na zdjęciach nie ma żadnych prześwitujących końcówek. Pomimo, że pędzelek jest cienki aplikacja jest bardzo wygodna. Lakier nie rozlewa się po paznokciu nie zalewając nam skórek. Czas schnięcia jest szybki pomimo dwóch warstw. Nie jest to taki zwykły nudziak, niestety nie udało mi się uchwycić tego na zdjęciach manicure. Odcień posiada delikatny schimmer, który w świetle dziennym na pierwszy rzut oka może być nie zauważalny. Natomiast wieczorem trochę gwiazdorzy, gdyż schimmer połyskuję na różne kolory. Bardzo mi się ten efekt podoba, dodatkowo przy zmywaniu nie napotykamy żadnych trudności. Cena również jest przystępna. Co do trwałości i obietnic producenta "Blask do 5 dni" ciężko mi się odnieść, gdyż wszystkie lakiery trzymają się u mnie jednakowo. Wytrzymałość lakieru na paznokciu to dosyć indywidualna sprawa. Podsumowując jestem jak najbardziej na tak, chętnie spróbuję jeszcze jakiegoś odcienia z tej serii.

Jeśli chodzi o naklejki, byłam do nich sceptycznie nastawiona. Pomimo moich obaw okazały się na prawdę dobre. Są dosyć cienkie, łatwo się aplikują, dodatkowo trzymają się bez zarzutu. Zatem gorąco polecam.








Lubicie lakiery w takiej kolorystyce? Często ich używacie? Co myślicie o połączeniu nude i złota?

Dor 49/4 : soczysta brzoskwinka

Dziś chciałam wam powiedzieć o kolejnym lakierze, który jest tani i dobry. Niekoniecznie jakość produktu zależy od ceny, przekonałam się o tym już kilka razy. Lakiery tej serii są moim kolejnym odkryciem, kosztują niewiele, mają dużą gamę kolorystyczną. Ten odcień kojarzy mi się z brzoskwiniami, jest ciepły ale nie rażący, z nutką delikatności.



W skrócie :
Firma : dor
Odcień : 49/4
Pojemność : 9ml
Cena : 3,50 - 4zł
Dostępność : osiedlowe drogerie, mniejsze stoiska lakierowe, drogerie laboo
Krycie : 2 warstwy
Pędzelek : cienki


Tak jak już wyżej wspominałam uwielbiam te lakiery. Jeśli chodzi o ten konkretny, urzekł mnie przede wszystkim jego odcień - delikatna brzoskwinka. Nie zastanawiałam się długo nad kupnem gdyż znałam już lakiery dor, wiedziałam że będzie to strzał w dziesiątkę. Kolor jest nasycony, pełne krycie otrzymujemy po dwóch cienkich warstwach. Pędzelek co prawda jest cienki jednak wcale nie utrudnia to aplikacji. Czas schnięcia jest szybki. Sam w sobie posiada piękny połysk, na zdjęciach lakier bez topu. 






Znacie lakiery dor? Lubicie? Jak wam się podoba taki odcień?

Lovely Gloss like Gel nr 160

Nie jestem miłośniczką różu na paznokciach, chociaż ostatnio na moim blogu wcale tego nie widać. Zwłaszcza kiedy miałam krótsze paznokcie, malowałam różami, czułam się jakoś bezpieczniej w takich kolorach. W tamtym okresie nosiłam swego czasu ten oto róż z Lovely. Lakier już pojawił się na blogu, posłużył mi jako baza pod babeczkowy manicure .


W skrócie :
Firma : Lovely
Nazwa serii : Gloss like Gel
Odcień : nr 160
Pojemność : 8ml
Cena : 5,69zł
Dostępność : rossmann
Krycie : 2 warstwy
Pędzelek : szeroki


Wiem, że lakiery serii Gloss like Gel mają zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników. Moim zdaniem to wszystko zależy od odcienia. Sporo osób narzeka właśnie na krycie, głównie jeśli chodzi o jasne odcienie. Na szczęście mi się udało trafić na same perełki jeśli chodzi o krycie. Tak właśnie jest i w przypadku nr 160, idealne krycie bez żadnych prześwitów otrzymujemy już po dwóch cienkich warstwach. Kolor jest nasycony i na paznokciu prezentuje się tak samo jak i w buteleczce. Odcień to taki typowy róż ale nie kojarzy mi się on z tzw różem "barbie" . Dosyć stonowany, nie razi w oczy. Ma szeroki pędzelek, dzięki czemu aplikacja jest szybka i wygodna. Cena również nie jest wygórowana przy tak dobrej jakości. Znajdziemy je w każdym rossmannie, tylko niestety często kolory są bardzo przebrane. Co do trwałości ciężko mi ocenić, u mnie każdy lakier trzyma się bez odprysków nawet do tygodnia, wiadomo starte końce pojawiają się wcześniej. Jednak to już zależy od naszego trybu życia i wykonywanych prac.






Tak oto prezentował się w babeczkowym manicure :



Jak wam się podoba taki odcień różu? Często nosicie go na paznokciach? Może nigdy nie używacie różowego lakieru? Lubicie serię Gloss like Gel?

piątek, 29 listopada 2013

Listopadowe denko.

Mamy już koniec listopada ale ten czas leci! Zaczyna się gorący okres przygotować do świąt, a tak na prawdę nim się obejrzymy będziemy już po nich. W listopadzie miałam trochę czasu dla siebie, dzięki dwóm dłuższym weekendom, niestety końcówka już jest trochę bardziej intensywna. Zapisałam się dodatkowo na kurs ale na szczęście pod koniec przyszłego tygodnia już go skończę.
Dzisiaj mam dla was listopadowe denko, może nie jest ogromne ale cieszy mnie każde puste opakowanie. Tym razem misz - masz trochę produktów do ciała, włosów i paznokci.



Ciało


BeBeauty Happy Moments kremowy żel pod prysznic. bardzo przyjemny produkt. Tak jak obiecuje producent jego konsystencja jest kremowa, otula nasze ciało, aż chce się go używać. Bardzo wydajny, dodatkowo kusi nas cena i dostępność. Szkoda tylko, że gama zapachowa jest trochę wąska. Recenzja -> KLIK ! . Na pewno kupię ponownie.

Isana Olejek pod prysznic melon i gruszka. Zwabił mnie przede wszystkim jego zapach, na szczęście nie zawiódł mnie jeśli chodzi o działanie. Tylko nie wiem czemu producent pisze, że jest to olejek. Konsystencja jest typowo żelowa z mnóstwem małych perełek, w których znajduje się olejek. Po roztarciu w dłoniach produkt staje się kremowy, zapach utrzymuje się długi czas. Recenzja -> KLIK ! . Na pewno kupię ponownie.


Twarz


BeBeuaty płyn micelarny do demakijażu i tonizacji okolic oczu. Tego"pana" chyba nie muszę nikomu przedstawiać, zna go cała blogosfera. Delikatny dla cery, nie podrażnia, miło się go używa. Bardzo wydajny, niestety średnio radzi sobie np z tuszem do rzęs. Pomimo wszystko jest to na prawdę bardzo przyjemny produkt w świetnej cenie. Recenzja już pojawiła się na blogu ->  KLIK ! . Mam jeszcze jedno opakowanie ale chętnie do niego wrócę.


Włosy


Biovax intensywnie regenerująca maseczka naturalne oleje. Mam strasznie mieszane uczucia co do tej maski. Włosy po użyciu są miękkie, delikatne pięknie błyszczą ale niestety moje włosy puszy. Natknęłam się na kilka opinii o niej i zauważyłam że puszy głównie osoby średnio / wysokoporowate, być może to przez ten kokos. Nie mam pojęcia. Maska jest wydajna polecam zacząć od próbki, zanim się kupi pełnowymiarowy produkt. Recenzja już pojawiła się na blogu -> KLIK !  Nie kupię ponownie.

Biovax intensywnie regenerująca maseczka do włosów suchych i zniszczonych. Tym razem zdecydowałam się najpierw na próbkę, starczyło mi jej na dwa użycia. Trzymałam ją dłużej pod czepkiem. Niestety nie zdecyduję się na produkt pełnowymiarowy gdyż jak to mówią szału nie zrobiła. Włosy były niedociążone, jakbym zupełnie nic z nimi nie zrobiła po myciu. Szkoda, gdyż słyszałam wiele dobrych opinii na temat produktów biovax, może trafię w końcu na wersję, którą polubią moje włosy. Nie kupię ponownie.


Paznokcie 


Isana zmywacz do paznokci. Jestem na tak ! Nie wysusza płytki, skórki również są w idealnym stanie. Paznokcie się nie rozdwajają. Radzi sobie z każdym lakierem, nawet brokatowymi topami. Dodatkowo jest bardzo wydajny, i w niezłej cenie. Polecam każdemu, dostępna jest również mniejsza wersja 125ml warto zacząć od niej testowanie. Kiedy już zauważycie, że produkt wam pasuje cenowo bardziej się opłaca kupić większe opakowanie. Na blogu jeszcze nie ma recenzji ale postaram się ją jak najszybciej napisać, gdyż jest wart uwagi. Kupię ponownie jeszcze nie raz.

To by było na tyle. Jakie są wasze listopadowe zużycia? Lubicie denka? Znacie któryś z wyżej opisanych produktów? Może polecacie jakąś wersję maski biovax, która pasuje włosom średnioporowatym? 

wtorek, 26 listopada 2013

Za oknem prawie zima, a na paznokciach gości wiosna.

Niestety robi się coraz zimniej, dni są coraz krótsze. Słońca brak, a za oknem szaro i buro, nie cierpię takiej pogody. Dlatego na moich paznokciach ostatnio gościła wiosna, w całej okazałości. Błękitne czyste niebo, zielone drzewa, kwitnące kwiaty. Patrząc na to zdobienie wracałam myślami właśnie do tych ciepłych chwil, kiedy nie trzeba było zakładać szalików, czapek. Co prawda wiosna szybko do nas nie wróci ale taki manicure można jak najbardziej wykonać :)


Zdobienie może nie jest idealne ale całość nawet mi się spodobała. Do wykonania wystarczą lakiery, pędzelek, sonda i wyobraźnia :) Na zdjęciu są również farbki, nie wiem dlaczego ale w mojej kolekcji nie mam brązowego lakieru, dodatkowo farba nie schnie taks szybko jak lakier.





Co o nim sądzicie? Lubicie jasne odcienie na paznokciach? Może preferujecie mniej rzucające się w oczy zdobienia? Urozmaicacie sobie te już prawie zimowe dni ciepłymi zdobieniami? :)


niedziela, 24 listopada 2013

Delikatnie pastelowo : manicure.

Po intensywnej czerwieni czas, na spokojniejszy stonowany manicure. Tym razem główną rolę odgrywają pastele. Bardzo lubię taki odcienie, bez względu na porę roku, jak dla mnie są idealne. Postanowiłam połączyć kilka kolorów na raz. W jaki sposób? Wszystkie paznokcie pomalowałam białym lakierem podkładowym. Następnie zrobiłam kilka większych plam lakierami, które wybrałam. Ważna była metoda połączenia kolorów, wzięłam kawałek folii i delikatnie je rozmazywałam. Ważne aby jej nie przyciskać jak w przypadku saran wrap.


Efekt mi się podobał, było delikatnie na żywo było lepiej widać ze maziaje, niestety aparat słabo odzwierciedlił efekt. Mam nadzieję, że pomimo to może niektórym się spodoba.





Skórki w tym okresie wołały o pomstę ale masełko do ust nivea po jednej aplikacji na noc przywróciło im życie i zdrowy wygląd. Idealne kiedy skórki potrzebują pomocy :) 


Lubicie pastele na paznokciach? Jak wam się podoba taka wersja? Próbowałyście kiedyś takiej metody łączenia kilku kolorów?

sobota, 23 listopada 2013

Gliss Kur oil nutritive : długie włosy o rozdwajających się końcówkach

Rozpoczął się sezon jesienno-zimowy czyli okres noszenia czapek, szalików. Nasze włosy w tym okresie szczególnie są narażone na uszkodzenia mechaniczne. Warto zaprzyjaźnić się z silikonami, jeśli na co dzień w naszej pielęgnacji włosów ich unikamy. Jakoś we wrześniu pokusiłam się na odżywkę gliss kur oli nutritivie. W składzie mamy aż 7 różnych olejków, kilka silikonów, dzięki czemu wydała mi się idealna na sezon jesienno-zimowy. Czy sprawdziła się na moich włosach?


Odżywka zamknięta jest w przyjemnym dla oka opakowaniu, zamykana na standardowy zatrzask. Ustawiona jest do góry nogami, dzięki czemu nie mamy problemu z wydobywaniem odżywki kiedy jest jej mniej. 
W składzie znajdziemy tytułowe oleje i to wysoko. Na początku składnik natłuszczający, później silikony dalej mamy 7 olejków. Całościowo prezentuje się dosyć dobrze. 


Konsystencja jest kremowa, ale dosyć rzadka. Niestety musiałam jej nałożyć sporo na włosy, aby poczuć, że cokolwiek na nich jest, przez co staje się niewydajna. Patrząc na skład wydawałoby się, że może zdziałać cuda, niestety na moich włosach się nie sprawdziła. Po jej użyciu, moje średnioporowate włosy plątały się, były niedociążone. Jednak nie powinno się jej skreślać od razu, słyszałam wiele pochlebnych opinii na jej temat. Swoją oddałam siostrze, co prawda nie dba ona jakoś szczególnie o włosy ale nie narzekała, a zauważyłam że odżywki została resztka. Najlepiej kupić sobie próbkę zanim zdecydujemy się na pełnowymiarowe opakowanie, niestety ja tego nie zrobiłam. Dostępna w większości drogerii, kosztuje około 10-11zł, za 200ml.


Znacie odżywki gliss kur? Używałyście wersji z olejkami? Macie swoich ulubieńców odżywkowych w okresie jesienno-zimowym?

czwartek, 21 listopada 2013

mini Virtual : niebanalna czerwień ze złotym pyłkiem

Nie pamiętam kiedy ostatni raz na moich paznokciach gościła czerwień na paznokciach. Jakiś czas temu wygrzebałam w moim lakierowym pudełku lakier mini Virtual, piękna krwista czerwień z odrobiną złota. Na pewno nie należy do banalnych. Szczerze mówiąc zapomniałam jak to jest mieć czerwony manicure, czułam się w nim świetnie. Na pewno nie raz jeszcze powrócę do tego konkretnego lakieru, zobaczcie same ;)


W skrócie 
Firma : mini Virtual
Odcień : niestety seria ta nie ma numeracji
Pojemność : 5ml
Cena : około 3-4zł
Dostępność : mniejsze drogerie
Krycie : dwie warstwy
Pędzelek : cienki


Lakiery mini Virtual uwielbiam, już kilka innych odcieni pojawiło się na blogu, jeśli chcielibyście do nich wrócić zachęcam do odszukania w etykietach : mini Virtual. Wracając do bohaterki dzisiejszego wpisu. Idealna krwista czerwień, ze złotym schimmerem za dnia, i bardziej czerwonym w sztucznym świetle. Pełne krycie osiąga po dwóch warstwach, czas schnięcia jest szybki. Ogromnym plusem jest cena około 3-4zł zależna od miejsca, w którym kupujemy. Pojemność również na plus, gdyż spokojnie możemy zużyć lakier zanim będzie niezdatny do używania. Co prawda ma cienki pędzelek ale nie utrudnia nam aplikacji. Lakier wytrzymuje bez topu spokojnie kilka dni, jednak jak wiadomo trwałość jest to sprawa dosyć indywidualna. Podczas zmywania nie napotykamy większego oporu.






Jak wam się podoba? Lubicie czerwień paznokciach? Może wolicie klasyczną czerwień?

wtorek, 19 listopada 2013

BeBeauty Creme Happy Moments : kremowy żel pod prysznic.

Będąc jakiś czas temu w biedronce, trafiłam na żele pod prysznic BeBeauty. Oczywiście nie mogłam przejść obok nich obojętnie, dostępnych jest kilka wariantów zapachowych, wybrałam żel z ekstraktem bambusowym, o zapachu kwiatu pomarańczy. Nie spodziewałam się tego, że aż tak się z nim polubię ! :)



Żel jest zamknięty w estetycznym plastikowym opakowaniu. Podoba mi się graficzne wykonanie, żel wręcz sam zachęca. Jedynym minusem może być fakt, że przez białe opakowanie nie widać ile zostało produktu, jednak cala reszta jak najbardziej mi wynagradza ten malutki minusik. Nazwa mówi, że jest to kremowy żel pod prysznic, jak najbardziej się z tym zgadzam. Produkt ma biała barwę co już nam się kojarzy z kremem, sama konsystencja jest trochę lejąca. Podczas mycia, wytworzona piana jest bardzo delikatna, kremowa wręcz otula nasze ciało. Nie wysusza skóry, wręcz mam wrażenie że jest odprężona i nawilżona. Zapach jest orzeźwiający, wyczuwalny jest tytułowy kwiat pomarańczy, który po kąpieli przez jakiś czas utrzymuje się zarówno na skórze jak i w łazience. Dostępny jest w każdej biedronce, kolejnym ogromnym plusem jest cena około 5zł za aż 400ml produktu.



Na koniec skład dla zainteresowanych :


Jak widać żel zawiera SLS, zatem niektórym osobom może wysuszać skórę.


Znacie żele BeBeauty? Macie swoich ulubieńców?  Lubicie kosmetyki BeBeauty?