Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rosyjskie kosmetyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rosyjskie kosmetyki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 kwietnia 2014

Glinka Czarna z Morza Martwego.

Recenzja glinki dosyć mocno przeciągnęła się w czasie, za co bardzo was przepraszam. Mając chwilę wolnego czasu postanowiłam w końcu napisać o glince, którą zamówiłam jakoś w listopadzie? Dostępnych jest kilka wersji, zdecydowałam się na glinkę czarną, mając nadzieje na fenomenalne oczyszczenie twarzy. Czy moje oczekiwania się urzeczywistniły?


Do opakowania dołączona jest "ulotka" , w której znajdziemy kilka informacji na temat glinki :
"Glinka Czarna z Morza Martwego to "drugie" bogactwo zaraz po minerałach z Morza Martwego. Unikalny kompleks minerałów zawarty w czarnej glince, dzięki właściwościom antysceptycznym, oczyszczającym, przeciwzapalnym i regenerującym stosowany jest przy leczeniu trądziku. Substancje mineralne regulują procesy wymiany zachodzące w skórze, zwiększając jej stopień nawilżenia, wzmacniając ściany komórkowe, chroniąc skórę przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych."


W opakowaniu poza wyżej wspomniana ulotką znajdziemy dwa woreczki z glinką. Sposób zapakowania i podzielenie na dwie mniejsze partie czarnego proszku na plus ! Jednak używanie glinki z takiego woreczka może być niewygodne, dlatego polecam przesypanie sobie jej do jakiegoś zakręcanego pojemniczka. O wiele łatwiej wtedy wysypać sobie odpowiednią ilość na talerzyk. Znalazłam słoiczek po masce do twarzy i od razu przesypałam zawartość jednego woreczka, drugi niebawem poleci do jednej szczęściary :)

Tak oto prezentuje się nasza glinka :


Należy wspomnieć o sposobie użycia. Glinkę należy rozrobić z letnią wodą w ceramicznym lub plastikowym naczyniu do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Teraz bardzo ważna informacja, mianowicie długość trzymania naszej maseczki. Producent zaleca od 5 do 15 minut. Polecam jednak przy pierwszym stosowaniu trzymać 5 minut, później jeśli nie wystąpią podrażnienia możecie stopniowo sobie wydłużać czas, dostosowując do wymagań waszej cery. Zmywamy również letnią wodą, kiedy glinka przysycha stawia lekki opór podczas zmywania.

Tak się prezentuje mój maseczkowy zestaw : 


Glinkę zawsze rozrabiam na talerzyku, gdyż łatwiej mi go później umyć. Nie wolno do glinki stosować metalowych rzeczy, żadnych metalowych łyżeczek ! Glinka po zetknięciu z metalem traci swoje drogocenne właściwości ! Dlatego polecam plastikową łyżeczkę lub jak widzicie ja używam pędzelka. Co prawda mój pędzelek był przeznaczony do podkładu ale nie polubiłam się z takim sposobem nakładania więc przejęłam go do maseczek. Początkowo wodę wlewałam do plastikowego opakowania po serku homogenizowanym, łatwiej mi było wylać odpowiednią ilość. Teraz już robię to na oko :)


Na koniec najważniejsze czyli działanie ! Najczęściej stosowałam ją na nos i brodę ale też zdarzało się nakładać na twarz. Cera po jej użyciu jest świetnie oczyszczona, gładka. Widoczne jest odżywienie oraz wyrównanie kolorytu. ALE jak wcześniej już pisałam, musicie dostosować sobie odpowiedni czas trzymania. Raz zdarzyło mi się przedobrzyć, i kiedy zmyłam glinkę po 15 minutach, moim oczom ukazały się zaczerwienione polika. Na szczęście po nałożeniu kremu i odczekaniu około dwóch godzin zaczerwienienie zeszło :) Co do wpływu na trądzik, niestety się nie wypowiem gdyż nie mam. Natomiast jeśli chodzi o zaskórniki, przy regularnym stosowaniu zdecydowanie je rozjaśnia i zmniejsza ! Przy kolejnych użyciach mój nos wygląda lepiej. Mam nadzieję, że uda mi się je jeszcze bardziej zmniejszyć :)


Znacie glinki? Lubicie? Jakie są wasze ulubione maseczki? Macie jakieś sprawdzone patenty na zaskórniki?

piątek, 4 kwietnia 2014

Planeta Organica Odżywka Turecka - wzmacniająca

Dzisiaj przygotowałam dla was recenzję kolejnej odżywki Planeta Organica. Tym razem jest to odżywka turecka. Zakupiłam ją przy okazji pierwszego zamówienia rosyjskich kosmetyków. Skusiłam się ze względu na jej skład. Jednak czy skład ujrzany w internecie okazał się strzałem w dziesiątkę? Czy może jednak był to niewypał? Ktoś będzie mógł sam się o tym przekonać już niedługo, gdyż do paczki dorzuciłam odlewkę tego produktu :)


Pierwszym plusem, który można dostrzec jeszcze przed użyciem. Opakowanie ! Nic nie musimy odkręcać, przekręcać i męczyć się, dzięki dozownikowi w szybki i prosty sposób aplikujemy na dłoń odpowiednią ilość produktu. Małym minusem może być fakt, że nie widzimy ile produktu nam zostało. 

Składowo prezentuje się następująco :
Aqua with infusions of Organic Juglans Regia (Walnut) Seed Oil (organic walnut oil), Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil (oil of bergamot), Myrtus (Myrtle) Communis Oil (oil of myrtle), Organic Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf extract (organic rosemary extract), Santalum Album (Sandalwood) Oil (sandalwood oil), Eucalyptus Globulus Leaf Oil (eucalyptus oil), Eugenia Caryophyllus (Clove) Bud Oil (clove oil), Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil (grapefruit oil, Cinnamomum Cassia Leaf Oil (oil of cassia cinnamon); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.

Jak widzicie kilka olei z : orzechów włoskich, mirtowy, bergamotki. Dodatkowo znajdziemy ekstrakt z rozmarynu i innych dobroci takich : jak goździk, eukaliptus, drzewo sandałowe, grejpfrut, cynamon. Czy taka mieszanka wybuchowa sprawdziła się na moich włosach? Zapraszam dalej :)


Jeśli chodzi o sam produkt. Gęsty w brązowym kolorze. Kiedy postanowiłam odkręcić opakowanie, dozownik faktycznie ciężko wychodził z opakowania. Zatem postanowiłam spróbować w inny sposób, a mianowicie postawić opakowanie do góry nogami. Co się okazało? Odżywka nadal pozostała w opakowaniu. Dzięki swojej konsystencji staje się bardzo wydajna. To tyle z takich ciekawostek. Zapach przy pierwszym spotkaniu wydał mi się bardzo specyficzny jakby ziołowo - błotny, intensywny. Jednak po kilku użyciach już wcale mi nie przeszkadzał. Po wysuszeniu włosów staje się niewyczuwalny. Czas na działanie ! Po dłuższym stosowaniu, włosy się z nim polubiły choć początkowo lekko się puszyły ale być może była to wina pogody i wilgoci. Kiedy na zewnątrz deszcze nie szalały sprawdzała się idealnie. Włosy były zdyscyplinowane, pełne blasku i dociążone ! Co prawda nie podbił mojego serca aż tak jak balsam Aleppo ale również jest przyjemnym produktem. Na pewno kiedyś do niej wrócę. Można go kupić w wielu sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami. Swoją kupiłam w sklepie triny, 280 ml płacimy 17zł. Co prawda ceny się wahają, w wielu sklepach są wyższe. Dlatego szczerze polecam sklep triny jeśli chodzi o odżywki planeta organica :)



Znacie odżywki Planeta Organica? Miałyście okazję używać odżywkę turecka? Lubicie rosyjskie kosmetyki?

niedziela, 15 grudnia 2013

Planeta Organica : odżywka do włosów ALEPPO odżywcza.

Na początku chciałabym się z wami podzielić czymś bardzo ważnym dla mnie. Mianowicie wczoraj byłam z kilkoma znajomymi odwiedzić chłopaka w pracy, wróciłam jako narzeczona ! :)

Teraz przejdę do właściwego tematu postu czyli recenzji tytułowej odżywki. Jakiś czas temu pokazywałam wam moje pierwsze zamówienie z rosyjskimi kosmetykami. Nadszedł czas na recenzję pierwszego z nich, jestem z nich bardzo zadowolona !


Odżywka zawiera :

  • organiczny olejek laurowy i olej z oliwek
  • utrzymuje optymalny poziom nawilżenia włosów
  • zawiera witaminy A, B, C, D, E, F, K dla zdrowia i urody włosów

Oto skład :
Aqua with infusions of Organic Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (organic olive oil), Hibiscus Sabdariffa Flower Extract (Sudanese rose extract), Organic Laurus Nobilis Oil (organic oil Laurus nobilis), Thymus Vulgaris (Thyme) Leaf Extract (extract of thyme) , Nigella Sativa Seed Extract (extract of black cumin), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (grape seed oil); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum. 

Skład jest na prawdę przyjemny, jak widać sporo dobroci, a zapach na czarnym końcu składu. Sporo olejków i ekstraktów. 

Odżywka jest zamknięta w estetycznym opakowaniu z pompką. Sposób aplikacji produktu jest ogromnym plusem, możemy sobie wycisnąć odpowiednią ilość bez większych problemów. Konsystencja jest raczej rzadka ale nie wodnista. Kolor odżywki jest zielonkawy. Co prawda tym się nie powinno kierować, przy wyborze kosmetyków ale chyba każdy lubi jak poza dobrym działaniem otrzymuje ładny zapach. W tym przypadku również zostałam mile zaskoczona jest to taki kadzidlany zapach, obawiałam się ciężkiego męczącego, a ten jest przyjemny, lekki oraz utrzymuje się po myciu na włosach.


Odżywka jest na prawdę wydajna, po regularnym prawie czterotygodniowym stosowaniu zużycia nie są duże, pomimo długości moich włosów. Kosztuje 17zł, ale przy jej wydajności na prawdę warto w nią zainwestować. Swój egzemplarz zamówiłam w sklepie Triny, gdyż mają szeroką ofertę i świetne ceny, czasem pojawia się w promocji. Spotkałam się ze sklepami, w których cena tej odżywki może być nawet o 2zł wyższa. 

Teraz czas na jeszcze większe zachwyty czyli działanie ! Jak wiecie mam średnioporowate włosy, które bardzo często się puszą i ciężko im dogodzić. Po pierwszym użyciu miałam mieszane uczucia, gdyż włosy średnio na nią zareagowały oraz pojawił się znienawidzony puszek. Nie skreślając jej od razu uparcie stosowałam po każdym myciu. Już po drugim użyciu różnica była na prawdę ogromna ! Włosy stały się gładkie, śliskie. Pięknie błyszczały, problem z rozczesywaniem znikał po jej użyciu. Dodatkowo co jest dla mnie chyba największym plusem, po rozczesaniu włosy się nie spuszyły, także deszczowa aura nie była im straszna. Jeśli chodzi o kondycję na pewno wpływa na plus, gdyż kiedy przestałam jej używać regularnie efekt nadal się utrzymywał ! Aby nie być gołosłowną mam dla was zdjęcie włosów po tygodniu używania. Jedynym małym minusem może być lekkie obciążenie przy regularnym stosowaniu ale patrząc na działanie dla mnie ten minusik się chowa :)


Podsumowując : Odżywka jest na prawdę warta uwagi! U mnie sprawdziła się świetnie, dzięki niej żegnam się z problemem puszenia. Tak jak wcześniej pisałam jedynym małym minusem może być lekkie obciążenie przy regularnym stosowaniu około miesiąca. Jednak przy takim działaniu dla mnie to nie problem, wystarczy go odstawić na kilka myć.

Znacie produkty Planeta Organica? Używałyście odżywki ALEPPO? Macie swoich rosyjskich ulubieńców?

sobota, 2 listopada 2013

Kosmetyczne nowości - rosyjskie włosowe dobrocie.

Rosyjskie kosmetyki do włosów chodziły za mną od dłuższego czasu. Przyciągnęły moja uwagę już w wakacje, jednak cały czas zwlekałam z zamówieniem kosmetyków z mojej "chciejlisty". Wmawiając sobie po co mi one, przecież mam już kosmetyki do włosów. W końcu nie wytrzymałam, zwłaszcza że wykończyłam kilka włosowych rzeczy, jak zresztą sami mogliście zobaczyć w październikowym denku. Zamówienie zrobiłam pod koniec października, w sklepie triny.pl . Mają na prawdę ciekawą ofertę i ogromny asortyment, coraz częściej pojawiają się u nich kosmetyczne nowości. Wiadomo jest wiele sklepów internetowych na których możemy zamawiać rosyjskie kosmetyki, jednak porównałam je także cenowo i istnieją różnicę nawet do 2zł na produkcie, a kiedy zamawiamy ich więcej robi się spora różnica.


Paczka była bardzo dobrze zabezpieczona, nic nie miało prawa się wylać w trakcie transportu. Zamówienie zrobiłam w piątek wieczorem, a we wtorek kosmetyki już były u mnie.
Przejdę do sedna czyli produktów które wpadły do mojego wirtualnego koszyka.

Głównie kusiły mnie w końcu jakieś olejki, które są przeznaczone do włosów. Może to dziwne ale do tej pory używałam BD, alterry, BDFM, jedyny taki włosowy to dabur amla, który strasznie mnie zraził do indyjskich kosmetyków. Przy zamówieniu wybrałam sese oraz naturalny olejek do włosów wzmacniający - receptury Agafii. Jeśli chodzi o sese znów obawiałam, się o zapach i działanie. Jestem po pierwszym użyciu, śmiało mogę powiedzieć, że jest świetny.


Chciałam także wypróbować jakiś odżywek, gdyż przetestowałam już większość drogeryjnych które składowo były godne uwagi. Dużo czytałam o odżywkach Planeta Ogranica, dostępne są 4 rodzaje. Zapoznałam się wcześniej ze składami i działaniem każdej, ostatecznie zdecydowałam się na dwie wersję : odżywczą i wzmacniającą.


Następnym punktem obowiązkowym na mojej "chciejliście" znajdowała się glinka. Szczerze mówiąc miałam dosyć duży problem, którą wybrać. Znowu zasięgnęłam opinii w sieci, która byłaby najlepsza. Jak w większości kwestii zdania były podzielone, ostatecznie zdecydowałam się na glinke czarną z Morza Martwego ze srebrem.


Kusiło mnie jeszcze aktywne serum na porost włosów ale ostatecznie uznałam, że nie zależy mi aż tak bardzo na przyroście. Zatem na tym miałam poprzestać ale wiadomo jak to jest z zakupami w sieci, przegląda się ofertę i w końcu na coś się jeszcze człowiek skusi. Wiele dobrego słyszałam także o drożdżowej masce do włosów, myślałam nad nią jakiś czas, oczywiście postanowiłam spróbować, zawsze lepiej zamówić od razu, bo przecież po co później domawiać. Zwłaszcza, że dzięki tej masce otrzymałam darmową wysyłkę. Tak wiem każda wymówka jest dobra :D


 Wypakowując kosmetyki, na dnie znalazłam coś jeszcze, jakie było moje zaskoczenie. Do zamówienia dostałam gratis w postaci oliwkowego kremu do rąk. Jestem bardzo zadowolona, przecież i kremów do rąk nigdy zbyt wiele, zwłaszcza teraz kiedy zbliża się zima. W tym okresie nasze dłonie często są przesuszone, skóra jest popękana. Zatem prezent idealny !


To by było na tyle. Nie żałuję tego zamówienie, już nawet udało mi się przetestować kilka produktów i jestem pozytywnie zaskoczona. Sprawują się świetnie, mam nadzieję, że będzie tak cały czas. Oczywiście za jakiś czas na pewno każdemu poświęcę osobny post z recenzją.


Znacie rosyjskie kosmetyki do włosów? Macie swoich ulubieńców? Lubicie robić zakupy w sieci?