Twarz
1.Eva Natura Herbal Garden Krem intensywnie nawilżający. Zdecydowanie stał się moim ulubieńcem jeśli chodzi o pielęgnację twarzy. Chciałam dokupić kolejne opakowanie ale niestety nie znalazłam ich w rossmannie, ani toniku z tej serii. Szkoda, nie wiem czemu z półek znika najczęściej to co dobre, a buble zalegają. Jeśli chodzi o działanie poziom nawilżenia był dla mnie idealny, równie dobrze sprawdzał się pod krem bb czy podkład. Lekki, nie pozostawiał tłustej warstwy. Niesamowicie wydajny używałam około 3 miesięcy. Jeśli jeszcze macie okazję go kupić, polecam warto wypróbować. Recenzja kremu już pojawiła się na blogu -> TUTAJ
2. Rival de Loop maska peelingująca z ekstraktem z aloesu i rumianku. W tym przypadku nie było tak kolorowo. Szczerze mówiąc kupiłam ją z ciekawości, nigdy wcześniej nie miałam okazji używać maseczki, którą ściągamy a nie zmywamy. Niestety romans był krótki i przelotny. Co prawda nie podrażniła mi twarzy ale też nie zauważyłam żadnego dobroczynnego wpływu. Sama maseczka jest strasznie klejąca, i wydobycie z opakowania nie należy do najprostszych. Więcej informacji znajdziecie w -> TYM poście.
Włosy
3. Speick natural równowaga & świeżość nawilżająca odżywka wzmacniająca. Odżywka całkiem przyjemna, jednak nie oczekujmy od niej dużego poziomu nawilżenia. W końcu jest przeznaczona do przetłuszczających się włosów. Dlatego też jest lekka o rzadkiej konsystencji. Nie obciążyła mi włosów, ani też nie dociążyła. Dla osób, które nie cierpią z powodu wiecznie puszących się włosów, powinna być idealna. Jeśli jesteście ciekawi czegoś więcej zapraszam -> TUTAJ
4. Garnier oleo repair odżywka do włosów suchych, przesuszonych, zniszczonych. Zdecydowanie mój włosowy hit, to już drugie opakowanie które na pewno nie jest ostatnim. Świetnie dociąża włosy, po użyciu stają się gładkie lśniące i przede wszystkim dociążone. Stosowałam ją zarówno jako d/s jak również jako odżywka przy olejowaniu. W obu przypadkach sprawdza się genialnie. Dzięki niej nawet nic nie robiący olej jest w stanie okiełznać moje włosy. Recenzja pojawiła się już jakiś czas temu, w ramach przypomnienia zajrzyjcie -> TUTAJ
5. Joanna Naturia odżywka bez spłukiwania do włosów przetłuszczających się i normalnych. Osławiona wśród włosomaniaczek seria odżywek b/s. Bardzo lekkie, chwalą je sobie zwłaszcza kręconowłose. U mnie jakoś nieszczególnie się sprawdzała, nakładałam ją głównie pod żel, wtedy było ok. Zdarzało się również normalnie jako b/s ale włosy reagowały puszeniem. Więcej znajdziecie -> TU
6. Receptury babuszki Agafii drożdżowa maseczka na porost włosów. Tej pani chyba również nie muszę nikomu przedstawiać. Podchodziłam do jej działania z małym dystansem. Jednak w rzeczywistości okazało się, że faktycznie jest niezła. Nie potrafię stwierdzić ile dokładnie urosły mi włosy. Pomimo tego widzę po baby hair, że całkiem sporo, jest ich coraz więcej i są coraz dłuższe. Dodatkowo ma przepiękny zapach maślanych ciasteczek ! Dla samego zapachu mogłabym jej używać :) Wiele więcej znajdziecie -> TU
7. Yves Rocher volume szampon do włosów cienkich. Kolejny włosowy hit, jest ich coraz więcej ! Świetnie oczyszcza skórę głowy nie wysuszając jej przy tym. Składowo jest prosty i konkretny. Włosy po użyciu nie są tępe i matowe. Na pewno do niego wrócę, po zużyciu dwóch opakowań zrobiłam włosom przerwę aby się nie przyzwyczaiły. Pełna recenzja w -> TYM poście.
8. Bingo Spa maska do włosów spirulina & keratyna. Jak to przy proteinach u mnie bywa, maska ta powodowała ogromny puch bez względu na pogodę i połączenia. Zużyłam ją z wielkim bólem, chyba moje włosy nie przepadają za keratyną zauważyłam, że odżywki z jej zawartością też mi nie służą. Maska strasznie wydajna i tania. Dostępna w sklepach internetowych ale i w tesco. Maski tej firmy polecane są przez wiele osób, sama chętnie sięgnę po inną wersję. Odczucia z nią związane -> TUTAJ
Ciało
10. Perfumy playboy play it pin up collection. Mają słodki zapach, uwielbiam takie, co prawda używam ich co jakiś czas. Aby nie było zbyt słodko :D Niestety owy zapach nie utrzymywał się zbyt długo na ciele a szkoda bo przypadł mi do gustu. Ze względu na trwałość raczej nie sięgną ponownie.
Nawet nie zauważyłam, że zużyłam równoe 10 produktów. Jestem z siebie dumna, to moje największe dotychczas denko! :d W kolejce stoją już kolejne produkty. Chociaż w przyszłym miesiącu nie będzie już tak owocnie, większość to nowe opakowania. To by było na tyle mam nadzieję, że was nie uśpiłam i ktoś dotrwał do końca :)
Jak tam wasze wiosenne denka? Zrobiłyście porządki i zużywałyście resztki czy nie zwracacie na to uwagi? Miałyście któryś z tych produktów?