Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Odżywka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Odżywka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 lipca 2015

Nowość od evree - max repair regeneracyjne serum do paznokci

Jakiś czas temu dostałam maila czy nie chciałabym przetestować nowego serum do paznokci. Jak doskonale wiecie na punkcie paznokci mam bzika więc oczywiście się zgodziłam. Odpowiednia pielęgnacja jest niezbędna dla posiadania pięknych paznokci! No ale jak wiadomo na rynku dostępnych jest sporo różnego rodzaju odżywek, oliwek czy serum. Ostatnio moje paznokcie przechodziły kryzys, kiedy tylko zaczynały wyglądać ładnie minimum dwa momentalnie się łamały. Czy serum evree okazało się dla nich zbawieniem?


W serum znajdziemy takie olejki jak:
oliwkowy, winogronowy, makadamia, ostropestowy, avocado, abisyński, arganowy, jojoba

Z kolei producent obiecuje nam, iż serum:
"-regeneruje, wzmacnia i wygładza
-przywraca naturalną barwę i blask
-nawilża, zmiękcza i ujednolica naskórek wokół paznokci" [źródło]



Serum zamknięte jest w białej tubce z aplikatorem w formie miękkiego pędzelka. Przy pierwszym użyciu należy uważać, gdyż serum jest dość rzadkie jak na mieszanke olei, można zaaplikować go zbyt dużo. Co mi się zdarzyło i z tego co wiem nie tylko mnie. Przy kolejnych już nie ma tego problemu. Jednakże nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Dzięki lżejszech konsystencji serum szybciej się wchłania w skórki. Serum ma pojemność 8ml, w cenie ok 15zł. Produkty evree można kupić w drogeriach takich jak: rossmann, super-pharm, hebe, natura, dayli. O tym i innych produktach tej firmy możecie poczytać na stronie producenta -> evree.eu.


Czas na działanie ! Bo przecież na to właśnie czekacie ! :) Serum używałam codziennie przez prawie 3 tygodnie. Ostatni czas nie był łaskawy dla moich skórek pomimo, używania kremu nadal wyglądały na wysuszone i spragnione. Zaczęły się również robić tzw zadziory, z którymi do tej pory nigdy nie miałam problemu. Paznokci również nie oszczędzałam ze względu na prace, często były narażone na "bliskie kontakty" z różnymi przedmiotami a to z szafką, a to z metalowymi klipsami. Jednaże serum od evree sprawiło, iż pomimo niesprzyjających warunków żaden z paznokci się nie złamał ! Paznokcie są twarde ale pozostają jakby to powiedzieć elastyczne. Pomimo wygięcia czy uderzenia nie łamią się tylko wracają do swojej pozycji. Jeśli chodzi o skórki, poprawia ich wygląd natychmiast po nałożeniu. Z kolei po całkowitym wchłonięciu widać, że są odżywione i dobrze nawilżone. Zadziory odeszły w zapomnienie, efekt nie znika przy pierwszym umyciu rąk. Odkąd poznałam to serum jestem pewna, iż zostanie moim stałym punktem w pielęgnacji! To zdecydowany pewniak na gorsze zwłaszcza dla skórek dni :) Na zdjęciu paznokcie po dwóch tygodniach stosowania (tak wiem, wskazówka jest krótsza ale ostatnio ciągle się łamała). Aktualnego zdjęcia niestety nie mam jak zrobić, gdyż ze względu na godziny pracy założyłam hybrydę. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)




Znaycie serum od evree? Słyszeliście coś o produktach tej marki? 

czwartek, 6 listopada 2014

Planeta Organica Africa balsam do włosów - bajeczna objętość?

W końcu mam trochę więcej czasu, szczerze mówiąc tęskniłam za czasem spędzanym na blogu. Tym razem przygotowałam dla was recenzję produktu do włosów, dla odmiany gdyż ostatnio cały czas poruszana była tematyka paznokciowa. We włosowym temacie trochę się u mnie zmieniło, przede wszystkim skróciłam włosy i szczerze mówiąc to była najlepsza decyzja ! Układają się o wiele lepiej a i problem nadmiernego plątania odszedł w niepamięć. Może uda mi się zrobić w najbliższym czasie aktualizację, wtedy napiszę coś więcej na ten temat. Bohaterką tego postu jest całkiem odżywka, kiedy ją zamawiałam w sieci nie znalazłam żadnych opinii na jej temat ale postanowiłam spróbować. Czy byłam zadowolona, a może się zawiodłam?


Co obiecuje producent? Uniwersalny balsam na bazie organicznego olejku z awokado. Skutecznie nawilży włosy, przyspieszy ich wzrost i nada im piękny naturalny połysk i objętość. Krótko zwięźle i na temat ale czy wszystkie obietnice się spełniły?

Balsam zamknięty jest w plastikowym opakowaniu, które jest dość twarde. Powoduje to trudności z wydobyciem produktu kiedy jest go mniej. Ma delikatny zapach, może i jest to tytułowe awokado. W każdym bądź razie znika wraz ze spłukaniem odżywki. Pojemność to 250ml w cenie 16,90zł. Można go dostać przede wszystkim w sklepach internetowych, ja swój zamówiłan na stronie skarbysyberii. Dobra wiadomość jest taka, że aktualnie trwa tam promocja i odżywkę można dostać za 10,98zł -> klik !

Skład dla zainteresowanych :

Nawet nie wiem kiedy zużyłam całe opakowanie. Niestety balsam jest bardzo rzadki, ucieka między palcami. Co sprawia, że staje się niewydajny. Co do działania i obietnic producenta. Nakładałam go zawsze na kilka minut po myciu. Przy pierwszych użycia nie zauważyłam efektu wow. Jednakże przy regularnym stosowaniu po każdym myciu zdecydowanie zyskał w moich oczach. Włosy po użyciu były odżywione, nawilżone, miały piękny połysk. Ułatwia rozczesywanie, nawet suszarka moim włosom nie była już straszna. Nie zauważyłam jakiegoś większego przyspieszenia przyrostu włosów w sumie nawet się na to nie nastawiałam i nie mierzyłam przyrostu przed i po. Objętość w tym przypadku poległ na całej linii, kiedy nałożyłam go więcej przy skalpie powodował nawet tzw. przyklap. Podsumowując całkiem przyjemna odżywka jeśli oczekujecie nawilżenia włosów oraz nadania im połysku polecam ! W kwestii przyrostu lepiej sięgnąć po dobrą wcierkę ;)




Znacie ten balsam? Macie jakieś swoje ulubione produkty do spłukiwania?

niedziela, 28 września 2014

Balea odżywka nawilżająca mango i aloes

W końcu znalazłam chwilę aby przysiąść i napisać wam recenzję czegoś włosowego. Padło na nawilżająca odżywkę firmy Balea z dodatkiem mango i aloesu. Kiedyś już pisałam recenzję szamponu z tej serii, dla zainteresowanych -> KLIK ! Miałam już okazję wypróbować kilka produktów tej firmy i niestety znalazły się wśród nich hity jak i przeciętne produkty. Do który należy bohaterka dzisiejszego postu? O tym za chwilę.


Odżywka oczywiście ma nawilżyć nasze zmęczone życiem włosy, uelastycznić, nadać piękny połysk oraz ułatwić rozczesywanie. Raczej standardowe obietnice producenta tylko jak ta teoria ma się do praktyki?

Produkt tak jak w przypadku szamponu jest zamknięty w białym plastikowym opakowaniu. Zdecydowanie jest poręczne, nawet kiedy mamy mało produktu nie ma problemu z jego wydobyciem. Szata graficzna przyjemna do oka, kojarząca się z jakimś hmm.. jogurtem? Sama odżywka nie jest aż tak rzadka, nie ucieka między palcami. 

Czas na skład dla zainteresowanych :

Raczej krótki jak to zazwyczaj bywa w produktach tej firmy. Niestety drogocenne składniki odżywcze zawarte w nazwie znalazły się na szarym końcu. Dodatkowo znajdziemy pantenol, glicerynę, silikonów brak.

Działanie ? Oczywiście nie powinniśmy od niej oczekiwać super nawilżenia biorąc pod uwagę skład. Ogólnie odżywka jest całkiem niezła, po użyciu włosy stają się miękkie, lśniące, zdecydowanie ułatwia rozczesywanie. Dla niesfornych puszących się włosów może być niewystarczająca. Tak też było w moim przypadku ogólne wrażenia jak najbardziej na plus ale zdecydowanie zabrakło po użyciu zdyscyplinowania włosów. Były delikatnie spuszone, a kiedy już nastąpiła deszczowa aura puch oczywiście się nasilił, połysk zatracił. Dlatego też pozostałą połowę opakowania zużywam do olejowania na odżywkę, po takim połączeniu włosy są idealnie zdyscyplinowane i odżywione. Podsumowując, polecam ją zwłaszcza osobom, które nie zmagają się z permanentnym puchem. W tym przypadku powinna stanąć na wysokości zadania.



Miałyście okazję używać tej odżywki? Macie jakiś ulubieńców wśród kosmetyków firmy Balea? Odnalazłyście już swoje włosowe odżywkowe hity?


środa, 20 sierpnia 2014

Balsam do włosów na bazie organicznej oliwy toskańskiej.

Odżywka długo czekała na swoje pierwsze użycie, jakoś od początku wiosny. W końcu w lipcu nadeszła jej pora, z serii balsamów planeta organica dostepne są trzy wersje z dodatkiem : oliwy toskańskiej, oleju cedrowego, oleju z rokitnika. Długo dumałam, którą wersję wybrać, ostatecznie kliknęłam wersję z oliwą ze względu na jej zachwalane właściwości. Aż wstyd przyznać ale nie używałam jeszcze oliwy w ich pielęgnacji.


Balsam ma wzmocnić nasze włosy, ułatwić rozczesywanie, przywrócić blask. Najbardziej zachęciło mnie wygładzenie włosów i ułatwione układanie. Czy dokładnie tak było ?

Produkt zamknięty jest w plastikowej butli, z zamykaniem typu push. Tutaj mam już małe alee, opakowanie wykonane jest z dość twardego tworzywa, kiedy odżywki zaczyna ubywać nie jesteśmy w stanie jej wycisnąć na dłoń. Pomaga wtedy przechowywanie jej "do góry nogami" ale jest to trudne przez mały korek. Odżywka traci równowagę i się wywraca. Dlatego swoją po umyciu wkładałam do szafki z innymi kosmetykami dzięki czemu, była stale w tej samej pozycji. 

Rzut oka na skład :
Skład (INCI): Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (organiczna oliwa z oliwek), Lauryl Glucoside, TEA-Cocoyl Glutamate, Cocamidopropyl Betaine, Sorbus Aucuparia Flower Extract (ekstrakt pokrzywy bialej), Ribes Nigrum Seed Oil (olej z nasion czarnej porzeczki), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cellulose Gum, Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Aqua, Sorbic Acid [skład pochodzi ze sklepu Skarby Syberii]



Konsystencja jest raczej rzadka. Odżywka ma biały kolor i specyficzny zapach, niestety lekko chemiczny. Jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza, gdyż wraz ze spłukaniem znika z włosów. Co z działaniem ? Tutaj nastąpiło miłe zaskoczenie ! Odżywka trzymana przez kilka minut w trakcie kąpieli wygładza włosy. Podczas spłukiwania już czuć ich miękkość. Zdecydowanie mniej się puszą po jej użyciu, całkiem ładnie również się układają, np po wysuszeniu suszarką są prawie idealnie proste, śliskie, delikatne i przede wszystkim zdyscyplinowane. Ciężko mi powiedzieć w jakim stopniu wpłynęła na kondycję gdyż od jakiegoś czasu jest taka sama. Można ją dostać w sklepie Skarby Syberii, aktualnie jest w promocji za 13,90zł. Cena regularna to 19,90zł za 360ml. Bardzo wydajny produkt, używałam po każdym myciu przez 1,5 miesiąca przy mojej długości włosów jest to niezły wynik. Podsumowując jedynym i trochę uciążliwym minusem jest dla mnie opakowanie ale kiedy opatentujemy wcześniejsze odwrócenie opakowanie do góry nogami problem znika. Działanie jest dla moich włosów świetne, jestem jak najbardziej na tak !




Znacie balsamy Planeta Organica? Macie swoich włosowych ulubieńców wśród rosyjskich kosmetyków?

środa, 25 czerwca 2014

Eveline arganowa odżywka 8w1 kompleksowa odbudowa + ochrona koloru

Jakiś czas temu wygrałam w konkursie Eveline pt : "Leniwa niedziela". Zadaniem konkursowym było zrobienie kolażu ze zdjęć obrazujących naszą leniwą niedzielę. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się wygrać ! Bardzo się ucieszyłam, gdyż w skład wygranej wchodziła wtedy nowa arganowa seria do włosów. Na pierwszy ogień poszedł szampon i odżywka. Dzisiaj chciałabym się podzielić moimi wrażeniami na temat odżywki.


Producent obiecuje nam na prawdę wiele dlatego podam wam ten najbardziej skrótowy opis :

"Kompleksowe działanie 8 w 1:
- odbudowa włókna włosa,
- nawilżenie i wygładzenie,
- odżywienie i wzmocnienie,
- intensywna regeneracja,
- połysk od nasady aż po same końce włosa,
- miękkie i elastyczne włosy,
- łatwe rozczesywanie i stylizacja.
- ochrona przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych."


Odżywka zamknięta jest w miękkiej tubie. Wydobycie jednak jest trochę utrudnione przez konsystencję, odżywka jest bardzo gęsta. Otwór jest bardzo mały przez co odżywka go przytyka. Powietrze nie może się dostać do środka i nie jest w stanie wypchnąć nam odżywki. Z drugiej strony odżywka nie kapie nam z rąk i ładnie rozprowadza się ja na włosach. Zatem konsystencja to zarazem plus jak i minus. Ma pastelowy żółty kolor i przepiękny słodki zapach. Na prawdę ciężko go określić, charakterystyczny dla całej tej serii. Przypomina trochę zapach odżywki ganiera masło shea i karite. Można ją było dostać w drogeriach, a jej pojemność to 200ml.

Skład, jest dość długi, znajdziemy składniki aktywne ale i oblepiacze. Z dobroci znajdziemy w nim między innymi : olejek arganowy, keratyna, masło shea, olejek łopianowy, proteiny jedwabiu, d-panthenol. Teoretycznie jest dość dobrze ale jak z działaniem?


Działanie ! Podchodziłam do niej sceptycznie ze względu na keratynę. Obawiałam się niezłego spuszenia włosów. Ku mojemu zdziwieniu włosy po użyciu były całkiem zdyscyplinowane. Co prawda musimy jej trochę nałożyć na włosy więc staje się niewydajna. Podczas spłukiwania z włosów znika prawie cały film ochronny. Zauważyłam, że jak obficiej je spłukiwałam włosy stawały się sztywne. Używałam jej na dwa sposoby i działanie było takie samo. Zarówno trzymana przez 5 minut jak i przez 15minut pod czepkiem delikatnie zmiękczała włosy. Po wysuszeniu były miękkie, lepiej się je rozczesywało ale nie idealnie. Jakby nadal czegoś im brakowało. Zauważyłam, że końcówki były trochę sztywne. Podsumowując nie zauważyłam efektu jak po wyjściu z salonu ;) Nie wiem czy można ją jeszcze dostać w drogeriach, gdyż producent postanowił zmodyfikować tą serię wzbogacając ją o jedwab. Raczej nie skusiłabym się na nią ponownie. W kolejce do testów stoi jeszcze maska, może sprawdzi się lepiej?



Znacie arganową serie od eveline? Mieliście okazję używać? Co sądzicie o kosmetykach do włosów tej firmy?

środa, 4 czerwca 2014

Zdenkowani kwiecień - maj #8

Coś ostatnio zużywanie kosmetyków idzie mi bardzo wolno. Być może dlatego, że mam już prawie same nowe i pełne produkty. Została mi tylko resztka jednej maski, poza nią same nowości. Zatem na pewno w najbliższym czasie na blogu będą pojawiać się raczej denka z dwóch/trzech miesięcy. Z okresu jednego miesiąca nie bardzo byłoby co pokazywać :)


Zużyłam tylko 8 produktów. Jednak zawsze to coś, jak zwykle dominują kosmetyki do włosów. W końcu tych włosomaniaczka ma zawsze najwięcej :D Usprawiedliwiam się tym faktem, że tylko maski Bioetika miałam resztkę. Reszta produktów była świeżo otwarta i zużyłam je sumiennie do samego końca.

Ciało


1. Joanna Naturia Peeling myjący z truskawką - po prostu go kocham ! Uwielbiam peelingi joanny są tanie, dostępne w różnych pojemnościach. Dodatkowo gama zapachów jest na tyle szeroka, że nawet wybredny nos powinien znaleźć zapach dla siebie. Pisałam recenzję gruszkowego dlatego też nie pisałam kolejny raz o truskawce gdyż różnią się tylko zapachem. Może nie jest to taka typowa truskawka, przypomina raczej landrynki. Jeśli chcecie poczytać o tych peelingach coś więcej zapraszam na post z recenzją -> KLIK . Oczywiście kupię ponownie !

2. Balea limonka i aloes żel pod prysznic - pisałam o nim całkiem niedawno. Żel pod prysznic jak żel. Nie zrobił na mnie większego wrażenia. Spełniał swoje funkcje, nie podrażnił mi skóry. Produkt strasznie wydajny ale niestety zapach nie przypadł mi do gustu. Więcej o nim -> TUTAJ. Nie skuszę się ponownie.

Włosy 


3. Joanna Naturia szampon z pokrzywą i zieloną herbatą - kolejny tani produkt joanny godny uwagi. Stosuję go raczej jako porządne oczyszczenie włosów. Składowo znajduje się w kategorii mocnych oczyszczających szamponów. Jednakże wiem, że niektórzy używają ich na co dzień i nic złego się nie dzieje. Wszystko zależy do kondycji i upodobań włosów. Brak w nim silikonów przez co zwłaszcza zniszczone włosy może niemiłosiernie plątać. Przy pierwszym dużym opakowaniu niestety czasem plątała ale teraz kiedy kondycja włosów jest niezła już jest ok. Wrócę do niego jeszcze nie raz.

4. Balea mango i aloes nawilżający szampon do włosów - również niedawno pojawiła się recenzja. Szampon z pewnością nie nawilża ale też nie podrażnił mi skalpu. Włosów nie przesuszył natomiast świetnie oczyszczał skalp. Przetłuszczanie pozostało w normie a mycie włosów umila nam przepiękny owocowy zapach. Najświeższa recenzja -> TUTAJNie wiem czy jeszcze kiedyś go kupię.


5. Alterra olejek do masażu migdały i papaja - to już kolejne zużyte przeze mnie opakowanie. Uwielbiam go za zapach skład i działanie. Co prawda używałam go tylko na włosy ale w tym przypadku sprawdzał się świetnie. Na pewno za jakiś czas do niego wrócę. Aktualnie testuję inną wersję. Recenzja już pojawiła się na blogu jakiś czas temu -> KLIKZ pewnością do niego wrócę.

6. Sesa ajuwerdyjski olejek do włosów - o tej pani także już pisałam. Zdecydowanie godna uwagi jeśli poszukujecie produktu, który wzmocni wam cebulki włosów. W moim przypadku  nie wzmógł przetłuszczania czego obawiałam się najbardziej przy nakładaniu na skalp. Piękny kadzidlany zapach <3 Więcej o niej -> TUTAJ Jeśli tylko dopadną mnie problemy  wypadaniem chętnie po niego sięgnę.


7. Balea odżywka z olejkiem arganowym - zakupiłam ją jakoś w grudniu i żałuję, że tyle czekała w kolejce na zużycie. Zdecydowanie przypadła do gustu moim wybrednym włosom. Po użyciu włosy były zdyscyplinowane, pełne blasku. W dotyku miękkie, dzięki niej nie miałam problemów z rozczesywaniem. Szkoda, że tak szybko się rozstałyśmy ! Jakiś czas temu pisałam recenzję -> KLIK. Na pewno do niej wrócę !

8. Bioetika nawilżająca maska do włosów - włosomaniaczy hit, oczywiście musiałam go przetestować. Nie żałuję, idealnie nawilżała włosy pomimo zawartości w składzie kokosu na który moje włosy różnie reagują. Zdecydowanie poprawia ich kondycję, pomimo że składowo jest ubogo takie połączenie mi odpowiada. Maska bardzo wydajna z lekką kemową konsystencją. Szkoda tylko, że jest tak ciężko dostępna stacjonarnie. Niestety w internecie bardzo łatwo naciąć się cenowo. Recenzja także pojawiła się na blogu -> TUTAJ. Jeśli spotkam ją stacjonarnie chętnie kupię ponownie.



Jak wyglądają wasze ostatnie zużycia? Idzie wam równie opornie jak mi? Czy może nie nadążacie z kupnem nowych kosmetyków? Mieliście któryś z tych produktów?

środa, 14 maja 2014

DeBa Bio Vital - balsam regenerujący (odżywka do włosów)

Swego czasu odżwyka DeBa była wręcz biedronkowym hitem. Rozchodziła się jak woda. Pewnego razu będąc biedronce zauważyłam ostatnią sztukę znajdującą się między szamponami. Postanowiłam skusić się i ja przede wszystkim ze względu na jej cenę. W blogosferze znajdziemy wiele pozytywnych opinii ale czy i u mnie sprawdziła się równie dobrze?


Jak już widać na opakowaniu odżywka ma zawierać olej arganowy migdałowy oraz masło shea. Trio wręcz idealnie, producent obiecuje nawilżenie bez dodatkowego obciążania. Odżywka ma ułatwić nam rozczesywanie bez wzmożonego przetłuszczania. Jak już pisałam wyżej skusiłam się ze względu na cenę początkowo kosztowała 5,99 później już 2,99zł. Także żal byłoby nie spróbować.

Skład :

Obietnice producenta co do składników sprawdzają się. Niestety zawartość jest różna, najwięcej masła shea późnij olej migdałowy arganowy dopiero drugi po zapachu. Dodatkowo w składzie znajdziemy jeszcze glicerynę. Silikonów brak, odżywka raczej lekka czyli nie powinna obciążać. 

Dużym plusem jest sposób otwierania press (wciskane), nic nie musimy odkręcać wystarczy nacisnąć i produkt otwarty. Gorzej z wydobywaniem... Samo opakowanie jest raczej twarde i śliskie przez naklejoną etykietę. Dodatkowo nie widzimy ile produktu nam pozostało, musimy kierować się przeczuciami. 


Konsystencja rzadka ale nie wodnista. Co sprawia, że staje się średnio wydajna. Na moje włosy musiałam sporo nałożyć aby "ją poczuć". Przy małej ilości nie odczuwałam żadnego zmiękczenia, to tak jakbym niczego nie nakładała na włosy. W normalny sposób jako d/s zużyłam ponad połowę opakowania. Włosy wtedy nie wyglądały w sumie najlepiej. Faktycznie obietnica producenta co do ułatwienia rozczesywania jak najbardziej się sprawdziła ale nic poza tym. Po pierwszych użyciach było przeciętnie, z kolejnymi coraz słabiej. Włosy były niedociążone, często spuszone. Dlatego resztkę oddałam siostrze, kilka razy nałożyłam na olej przed myciem. Zdecydowanie nie jest to odżywka do wymagających włosów, które często się puszą. Może sprawdziła by się latem jako lekka odżywka. Duża pojemność 400 ml za 5,99 / 2,99 to na prawdę okazja. W biedronkach już ich nie ma ale podobno są do dostania w sieci ale już za większą cenę.



Znacie ten biedronkowy hit?  Jak się u was sprawdziła ? Macie swoich odżywkowych ulubieńców?

środa, 7 maja 2014

Balea oil repair spulung - arganowa odżywka do włosów

Produkty Balea kusiły mnie już od dłuższego czasu. Niestety nie mam ich w pobliżu stacjonarnie, a szkoda gdyż ofertę mają interesującą. Pewnego razu zdecydowałam się na zamówienie kamuflażu alverde, akurat użytkownik miał również produkty do włosów. Długo się nie zastanawiając wybrałam jedną odżywkę. Jako, że słyszałam sporo pochlebnych opinii, dodatkowo kilkukrotnie w komentarzach polecała mi ją blogerka Iwetto. Padło zatem na arganową odżywkę Balea. Ostatnio wszędzie ten olejek arganowy, zyskał ogromną sławę. Gdzie się człowiek nie obejrzy za kosmetykiem tam argan. Czy dodany do tej odżywki zdziałał cuda?


Produkt zamknięty jest w przyjemnej dla oka brązowej tubie. Wykonana jest z miękkiego tworzywa, nie mamy problemów z wydobyciem odżywki. Zamykanie nie jest kłopotliwe, nawet pod prysznicem kiedy mamy mokre ręce. Napisy się nie ścierają, brak papierowych etykiet. Opakowanie jest jak najbardziej przemyślane i solidnie wykonane. Pojemność to 200ml, ceny jak zwykle się wahają ale sięgają od 6 do 10zł. Dostępność sklepy internetowe lub punkty stacjonarne, w których macie dostęp do niemieckich kosmetyków.

Czas na skład :

Jak widać krótki, znajdziemy w nim : glicerynę, substancje kondycjonujące, olejek arganowy, panthenol, hydrolizat protein pszenicy. Nie powinna wyrządzić szkód ale niestety nie jest też treściwa.

Odżywka jest białego koloru. Kremowa ale konsystencja jest raczej rzadka. Świetnie rozprowadza się po włosach. Zapach bardzo podobny do odżywki Yves Rocher z olejkiem jojoba. Delikatny, słodkawy jakby orzechy laskowe? Działanie ! Patrząc na skład szczerze mówiąc nie oczekiwałam cudów. Jakie było moje zdziwienie po pierwszym użyciu ! Trzymam ją maksymalnie około 5 minut. Podczas spłukiwania czujemy film ochronny na włosach. Kiedy już wyschną są pełne blasku, zdyscyplinowane i sypkie. Nie obciążyła nałożona nawet blisko skalpu. Pomimo rzadkiej konsystencji jest wydajna przy mojej długości starczyła mi na 2 miesiące intensywnego używania. Kondycyjnie, włosy miały się dobrze nawet częste sięganie po suszarkę nie pokazało widocznych uszkodzeń. Nie ma problemów z rozczesaniem włosów. Podsumowując warto jej spróbować chociaż nie u wszystkich może się sprawdzić równie dobrze.



Znacie produkty Balea? Macie swoich ulubieńców tej firmy? Znacie tą odżywkę? Jaki jest wasz ulubiony produkt z olejkiem arganowym?

piątek, 4 kwietnia 2014

Planeta Organica Odżywka Turecka - wzmacniająca

Dzisiaj przygotowałam dla was recenzję kolejnej odżywki Planeta Organica. Tym razem jest to odżywka turecka. Zakupiłam ją przy okazji pierwszego zamówienia rosyjskich kosmetyków. Skusiłam się ze względu na jej skład. Jednak czy skład ujrzany w internecie okazał się strzałem w dziesiątkę? Czy może jednak był to niewypał? Ktoś będzie mógł sam się o tym przekonać już niedługo, gdyż do paczki dorzuciłam odlewkę tego produktu :)


Pierwszym plusem, który można dostrzec jeszcze przed użyciem. Opakowanie ! Nic nie musimy odkręcać, przekręcać i męczyć się, dzięki dozownikowi w szybki i prosty sposób aplikujemy na dłoń odpowiednią ilość produktu. Małym minusem może być fakt, że nie widzimy ile produktu nam zostało. 

Składowo prezentuje się następująco :
Aqua with infusions of Organic Juglans Regia (Walnut) Seed Oil (organic walnut oil), Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil (oil of bergamot), Myrtus (Myrtle) Communis Oil (oil of myrtle), Organic Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf extract (organic rosemary extract), Santalum Album (Sandalwood) Oil (sandalwood oil), Eucalyptus Globulus Leaf Oil (eucalyptus oil), Eugenia Caryophyllus (Clove) Bud Oil (clove oil), Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil (grapefruit oil, Cinnamomum Cassia Leaf Oil (oil of cassia cinnamon); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.

Jak widzicie kilka olei z : orzechów włoskich, mirtowy, bergamotki. Dodatkowo znajdziemy ekstrakt z rozmarynu i innych dobroci takich : jak goździk, eukaliptus, drzewo sandałowe, grejpfrut, cynamon. Czy taka mieszanka wybuchowa sprawdziła się na moich włosach? Zapraszam dalej :)


Jeśli chodzi o sam produkt. Gęsty w brązowym kolorze. Kiedy postanowiłam odkręcić opakowanie, dozownik faktycznie ciężko wychodził z opakowania. Zatem postanowiłam spróbować w inny sposób, a mianowicie postawić opakowanie do góry nogami. Co się okazało? Odżywka nadal pozostała w opakowaniu. Dzięki swojej konsystencji staje się bardzo wydajna. To tyle z takich ciekawostek. Zapach przy pierwszym spotkaniu wydał mi się bardzo specyficzny jakby ziołowo - błotny, intensywny. Jednak po kilku użyciach już wcale mi nie przeszkadzał. Po wysuszeniu włosów staje się niewyczuwalny. Czas na działanie ! Po dłuższym stosowaniu, włosy się z nim polubiły choć początkowo lekko się puszyły ale być może była to wina pogody i wilgoci. Kiedy na zewnątrz deszcze nie szalały sprawdzała się idealnie. Włosy były zdyscyplinowane, pełne blasku i dociążone ! Co prawda nie podbił mojego serca aż tak jak balsam Aleppo ale również jest przyjemnym produktem. Na pewno kiedyś do niej wrócę. Można go kupić w wielu sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami. Swoją kupiłam w sklepie triny, 280 ml płacimy 17zł. Co prawda ceny się wahają, w wielu sklepach są wyższe. Dlatego szczerze polecam sklep triny jeśli chodzi o odżywki planeta organica :)



Znacie odżywki Planeta Organica? Miałyście okazję używać odżywkę turecka? Lubicie rosyjskie kosmetyki?

wtorek, 18 marca 2014

Speick natural duet do włosów równowaga & świeżość

Jakoś w styczniu udało mi się wygrać zestaw kosmetyków ze sklepu Biosna. Dziś nadszedł czas na recenzję duetu do włosów równogawa & świeżość. Jak to przy zimie bywa, przez grzejniki i noszenie czapek wielu osobom przetłuszczanie włosów strasznie się rozregulowuje. Mi również się to w tym roku przytrafiło, zazwyczaj myję włosy co dwa dni, niestety swego czasu byłam zmuszona myć je codziennie. Stało sie to bardzo uciążliwe, gdyż moje włosy do najkrótszych nie należą, później trzeba je wysuszyć. Niestety podczas naturalnego schnięcia nawet po 4h miejscami są mokre. Nie mam tyle czasu aby na nie czekać. Po wydenkowaniu mojego ulubieńca z Yves Rocher sięgnęłam po duet speick, czy się na nim zawiodłam? O tym za chwilę ;)

Po prawej szampon, z lewej odżywka : 


Szampon : 

Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Coco-Glucoside, Sodium Chloride, Glyceryl Oleate, Sucrose Stearate, Sodium PCA, Sodium Lauryl Sulfoacetate, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Valeriana Celtica Extract, Urtica Dioica Extract, Beta Vulgaris (Beet) Root Extract, Betaine, Hydrolyzed Corn Starch, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Wheat Gluten, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Arginine, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoyl Glutamate, Dicaprylyl Ether, Decyl Glucoside, Parfum, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Limonene, Linalool.

Nie jest to tzw. zwykły "rypacz". Zamiast SLS mamy SCS czyli odrobinę delikatniejszą wersję, dodatkowo w szamponie wysoko olejek arganowy, ekstrakt alpejskiej rośliny Valeriana Celtica, ekstrakt z buraka cukrowego, wyciąg z ziaren owsa.


Czytając opis szamponu, miałam mieszane uczucia. Dlaczego? Przede wszystkim zastanawiał mnie zapach, no bo jak burak, olej arganowy? Kiedy nadszedł moment pierwszego użycia byłam bardzo mile zaskoczona ! Zapach jest jakby lekko ziołowy? Bardzo lubię takie klimaty. Nie jest drażniący, nie utrzymuje się na włosach po myciu. Sam szampon ma konsystencję żelowatą, dosyć rzadką. Tuba jest miękka przez co nie mamy problemów z wyciśnięciem produktu. Bardzo dobrze się pieni i perfekcyjnie oczyszcza skórę głowy nie plątając przy tym włosów. Dodatkowo jest wydajny. Jeśli chodzi o równowagę & świeżość.. kolejne zaskoczenie ! Znowu mogę myć włosy co dwa dni ! Przetłuszczanie zostało unormowane, a nie używałam niczego innego poza tym szamponem ! Jedynym minusem może być jego cena 37,50zł / 200ml. Dla zainteresowanych można go dostać ->  Szampon do włosów przetłuszczających ! 


Odżywka :

Aqua, Cetearyl Alcohol, Argania Spinosa Kernel Oil, Valeriana Celtica Extract, Beta Vulgaris (Beet) Root Extract, Avena Strigosa Seed Extract, Inulin, Hydrolyzed Corn Starch, Hydrolyzed Wheat Protein, Glycerin, Sucrose Stearate, PCA Glyceryl Oleate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Dicaprylyl Ether, Decyl Glucoside, Sodium Cetearyl Sulfate, Cocoglycerides, Cetyl Palmitate, Parfum, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Limonene, Linalool.

Składowo jak widać stoi bardzo dobrze na początku pojawiają się wspomniane odżywcze dodatki, podobnie jak w przypadku szamponu. Pojawia się : oleje arganowy, ekstrakt z buraka cukrowego, wyciąg z zarien owsa, ekstrakt alpejskiej rośliny Valeriana Celtica.


Znowuż mymi obawami był zapach, okazały się równie mylne jak w przypadku szamponu. Oba produkty mają podobny zapach, a odżywki jest nawet mniej intensywny. Również mamy do czynienia z miękką tubą ale o mniejszej pojemności 100ml. Nie ma problemu z wydobyciem odżywki. Niestety jest bardzo rzadka, wręcz przelatuje między palcami.  Powoduje to kiepską wydajność w przypadku długich włosów. Co do działania, biorąc pod uwagę jej przeznaczenie czyli włosy przetłuszczające, sprawdzi się idealnie. Delikatna, nie obciąża, przyjemnie rozprowadza się po włosach. Wiadomo nie ma co liczyć na mega odżywienie ale ta odżywka nie jest do tego przeznaczona. Jej minusem może być cena : 37,90zł ale innych brak :) Można ją dostać -> Naturalna odżywka do włosów ! 

Z lewej odżywka, z prawej szampon

Czy trzeba ich używać łącznie aby uzyskać efekt równowagi & świeżości? Moim zdaniem nie, specjalnie najpierw używałam tylko szamponu z odżywkami które aktualnie stosowałam. Pierwsze efekty już były widoczne. Kiedy zaczęłam stosować duet efekty się podtrzymywały. Jeśli szukacie tylko szamponu to sam również się sprawdzi :)



Znacie ten duet od Speick? Słyszeliście o kosmetykach tej firmy? Macie jakieś sprawdzone sposoby na rozregulowane przetłuszczanie? Co sądzicie o używaniu takich duetów?

niedziela, 5 stycznia 2014

Yves Rocher odżywka odbudowująca z olejkiem jojoba.

Jakiś czas temu odwiedziłam pierwszy raz drogerie Yves Rocher, zdecydowałam się na szampon oraz odżywkę. Dziś chciałabym się z wami podzielić opinią na temat odbudowującej odżywki z olejkiem jojoba. Czytałam o niej sporo pozytywnych opinii, jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdziła? W takim razie zapraszam na recenzję :)


Producent mówi, że jest to odżywka idealna dla włosów suchych i/lub kręconych. Jednak czytałam wiele opinii osób prostowłosych, które z powodzeniem ją stosują i są bardzo zadowolone. Nie ma więc co kierować się opisem, a zdecydowanie składem, w którym poza olejkiem jojoba znajdziemy olejek ze słodkich migdałów.


Odżywka zamknięta jest w plastikowej tubie o pojemności 150ml. Opakowanie jest półprzezroczyste dzięki czemu widzimy kiedy produkt się kończy. Jedynym małym minusikiem, może być fakt wyślizgiwania się odżywki z rąk kiedy są mokre ale to nic przy jej działaniu. Sama odżywka jest kremowa, białego koloru. Zapach jest delikatny,przypomina mi chwilami budyń śmietankowy :) Przejdźmy do działania ! Odżywka nawilża włosy, podczas spłukiwania czuć na nich tzw film ochronny. Po użyciu włosy są miękkie, nie ma problemów z rozczesywaniem, a włosy lśnią jak szalone :) Nie zmniejsza u mnie całkowicie puszenia ale na pewno minimalizujeKosztuje 11,99zł dostępna tylko w drogeriach Yves Rocher, czasem pojawia się w promocji. Odżywka jest wydajna więc jak najbardziej warta swojej ceny :)



Znacie tą odżywkę? Jak się u was spisuje? Lubicie produkty Yves Rocher? Macie może swoich ulubieńców tej firmy?

niedziela, 15 grudnia 2013

Planeta Organica : odżywka do włosów ALEPPO odżywcza.

Na początku chciałabym się z wami podzielić czymś bardzo ważnym dla mnie. Mianowicie wczoraj byłam z kilkoma znajomymi odwiedzić chłopaka w pracy, wróciłam jako narzeczona ! :)

Teraz przejdę do właściwego tematu postu czyli recenzji tytułowej odżywki. Jakiś czas temu pokazywałam wam moje pierwsze zamówienie z rosyjskimi kosmetykami. Nadszedł czas na recenzję pierwszego z nich, jestem z nich bardzo zadowolona !


Odżywka zawiera :

  • organiczny olejek laurowy i olej z oliwek
  • utrzymuje optymalny poziom nawilżenia włosów
  • zawiera witaminy A, B, C, D, E, F, K dla zdrowia i urody włosów

Oto skład :
Aqua with infusions of Organic Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (organic olive oil), Hibiscus Sabdariffa Flower Extract (Sudanese rose extract), Organic Laurus Nobilis Oil (organic oil Laurus nobilis), Thymus Vulgaris (Thyme) Leaf Extract (extract of thyme) , Nigella Sativa Seed Extract (extract of black cumin), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (grape seed oil); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum. 

Skład jest na prawdę przyjemny, jak widać sporo dobroci, a zapach na czarnym końcu składu. Sporo olejków i ekstraktów. 

Odżywka jest zamknięta w estetycznym opakowaniu z pompką. Sposób aplikacji produktu jest ogromnym plusem, możemy sobie wycisnąć odpowiednią ilość bez większych problemów. Konsystencja jest raczej rzadka ale nie wodnista. Kolor odżywki jest zielonkawy. Co prawda tym się nie powinno kierować, przy wyborze kosmetyków ale chyba każdy lubi jak poza dobrym działaniem otrzymuje ładny zapach. W tym przypadku również zostałam mile zaskoczona jest to taki kadzidlany zapach, obawiałam się ciężkiego męczącego, a ten jest przyjemny, lekki oraz utrzymuje się po myciu na włosach.


Odżywka jest na prawdę wydajna, po regularnym prawie czterotygodniowym stosowaniu zużycia nie są duże, pomimo długości moich włosów. Kosztuje 17zł, ale przy jej wydajności na prawdę warto w nią zainwestować. Swój egzemplarz zamówiłam w sklepie Triny, gdyż mają szeroką ofertę i świetne ceny, czasem pojawia się w promocji. Spotkałam się ze sklepami, w których cena tej odżywki może być nawet o 2zł wyższa. 

Teraz czas na jeszcze większe zachwyty czyli działanie ! Jak wiecie mam średnioporowate włosy, które bardzo często się puszą i ciężko im dogodzić. Po pierwszym użyciu miałam mieszane uczucia, gdyż włosy średnio na nią zareagowały oraz pojawił się znienawidzony puszek. Nie skreślając jej od razu uparcie stosowałam po każdym myciu. Już po drugim użyciu różnica była na prawdę ogromna ! Włosy stały się gładkie, śliskie. Pięknie błyszczały, problem z rozczesywaniem znikał po jej użyciu. Dodatkowo co jest dla mnie chyba największym plusem, po rozczesaniu włosy się nie spuszyły, także deszczowa aura nie była im straszna. Jeśli chodzi o kondycję na pewno wpływa na plus, gdyż kiedy przestałam jej używać regularnie efekt nadal się utrzymywał ! Aby nie być gołosłowną mam dla was zdjęcie włosów po tygodniu używania. Jedynym małym minusem może być lekkie obciążenie przy regularnym stosowaniu ale patrząc na działanie dla mnie ten minusik się chowa :)


Podsumowując : Odżywka jest na prawdę warta uwagi! U mnie sprawdziła się świetnie, dzięki niej żegnam się z problemem puszenia. Tak jak wcześniej pisałam jedynym małym minusem może być lekkie obciążenie przy regularnym stosowaniu około miesiąca. Jednak przy takim działaniu dla mnie to nie problem, wystarczy go odstawić na kilka myć.

Znacie produkty Planeta Organica? Używałyście odżywki ALEPPO? Macie swoich rosyjskich ulubieńców?

sobota, 23 listopada 2013

Gliss Kur oil nutritive : długie włosy o rozdwajających się końcówkach

Rozpoczął się sezon jesienno-zimowy czyli okres noszenia czapek, szalików. Nasze włosy w tym okresie szczególnie są narażone na uszkodzenia mechaniczne. Warto zaprzyjaźnić się z silikonami, jeśli na co dzień w naszej pielęgnacji włosów ich unikamy. Jakoś we wrześniu pokusiłam się na odżywkę gliss kur oli nutritivie. W składzie mamy aż 7 różnych olejków, kilka silikonów, dzięki czemu wydała mi się idealna na sezon jesienno-zimowy. Czy sprawdziła się na moich włosach?


Odżywka zamknięta jest w przyjemnym dla oka opakowaniu, zamykana na standardowy zatrzask. Ustawiona jest do góry nogami, dzięki czemu nie mamy problemu z wydobywaniem odżywki kiedy jest jej mniej. 
W składzie znajdziemy tytułowe oleje i to wysoko. Na początku składnik natłuszczający, później silikony dalej mamy 7 olejków. Całościowo prezentuje się dosyć dobrze. 


Konsystencja jest kremowa, ale dosyć rzadka. Niestety musiałam jej nałożyć sporo na włosy, aby poczuć, że cokolwiek na nich jest, przez co staje się niewydajna. Patrząc na skład wydawałoby się, że może zdziałać cuda, niestety na moich włosach się nie sprawdziła. Po jej użyciu, moje średnioporowate włosy plątały się, były niedociążone. Jednak nie powinno się jej skreślać od razu, słyszałam wiele pochlebnych opinii na jej temat. Swoją oddałam siostrze, co prawda nie dba ona jakoś szczególnie o włosy ale nie narzekała, a zauważyłam że odżywki została resztka. Najlepiej kupić sobie próbkę zanim zdecydujemy się na pełnowymiarowe opakowanie, niestety ja tego nie zrobiłam. Dostępna w większości drogerii, kosztuje około 10-11zł, za 200ml.


Znacie odżywki gliss kur? Używałyście wersji z olejkami? Macie swoich ulubieńców odżywkowych w okresie jesienno-zimowym?

sobota, 2 listopada 2013

Kosmetyczne nowości - rosyjskie włosowe dobrocie.

Rosyjskie kosmetyki do włosów chodziły za mną od dłuższego czasu. Przyciągnęły moja uwagę już w wakacje, jednak cały czas zwlekałam z zamówieniem kosmetyków z mojej "chciejlisty". Wmawiając sobie po co mi one, przecież mam już kosmetyki do włosów. W końcu nie wytrzymałam, zwłaszcza że wykończyłam kilka włosowych rzeczy, jak zresztą sami mogliście zobaczyć w październikowym denku. Zamówienie zrobiłam pod koniec października, w sklepie triny.pl . Mają na prawdę ciekawą ofertę i ogromny asortyment, coraz częściej pojawiają się u nich kosmetyczne nowości. Wiadomo jest wiele sklepów internetowych na których możemy zamawiać rosyjskie kosmetyki, jednak porównałam je także cenowo i istnieją różnicę nawet do 2zł na produkcie, a kiedy zamawiamy ich więcej robi się spora różnica.


Paczka była bardzo dobrze zabezpieczona, nic nie miało prawa się wylać w trakcie transportu. Zamówienie zrobiłam w piątek wieczorem, a we wtorek kosmetyki już były u mnie.
Przejdę do sedna czyli produktów które wpadły do mojego wirtualnego koszyka.

Głównie kusiły mnie w końcu jakieś olejki, które są przeznaczone do włosów. Może to dziwne ale do tej pory używałam BD, alterry, BDFM, jedyny taki włosowy to dabur amla, który strasznie mnie zraził do indyjskich kosmetyków. Przy zamówieniu wybrałam sese oraz naturalny olejek do włosów wzmacniający - receptury Agafii. Jeśli chodzi o sese znów obawiałam, się o zapach i działanie. Jestem po pierwszym użyciu, śmiało mogę powiedzieć, że jest świetny.


Chciałam także wypróbować jakiś odżywek, gdyż przetestowałam już większość drogeryjnych które składowo były godne uwagi. Dużo czytałam o odżywkach Planeta Ogranica, dostępne są 4 rodzaje. Zapoznałam się wcześniej ze składami i działaniem każdej, ostatecznie zdecydowałam się na dwie wersję : odżywczą i wzmacniającą.


Następnym punktem obowiązkowym na mojej "chciejliście" znajdowała się glinka. Szczerze mówiąc miałam dosyć duży problem, którą wybrać. Znowu zasięgnęłam opinii w sieci, która byłaby najlepsza. Jak w większości kwestii zdania były podzielone, ostatecznie zdecydowałam się na glinke czarną z Morza Martwego ze srebrem.


Kusiło mnie jeszcze aktywne serum na porost włosów ale ostatecznie uznałam, że nie zależy mi aż tak bardzo na przyroście. Zatem na tym miałam poprzestać ale wiadomo jak to jest z zakupami w sieci, przegląda się ofertę i w końcu na coś się jeszcze człowiek skusi. Wiele dobrego słyszałam także o drożdżowej masce do włosów, myślałam nad nią jakiś czas, oczywiście postanowiłam spróbować, zawsze lepiej zamówić od razu, bo przecież po co później domawiać. Zwłaszcza, że dzięki tej masce otrzymałam darmową wysyłkę. Tak wiem każda wymówka jest dobra :D


 Wypakowując kosmetyki, na dnie znalazłam coś jeszcze, jakie było moje zaskoczenie. Do zamówienia dostałam gratis w postaci oliwkowego kremu do rąk. Jestem bardzo zadowolona, przecież i kremów do rąk nigdy zbyt wiele, zwłaszcza teraz kiedy zbliża się zima. W tym okresie nasze dłonie często są przesuszone, skóra jest popękana. Zatem prezent idealny !


To by było na tyle. Nie żałuję tego zamówienie, już nawet udało mi się przetestować kilka produktów i jestem pozytywnie zaskoczona. Sprawują się świetnie, mam nadzieję, że będzie tak cały czas. Oczywiście za jakiś czas na pewno każdemu poświęcę osobny post z recenzją.


Znacie rosyjskie kosmetyki do włosów? Macie swoich ulubieńców? Lubicie robić zakupy w sieci?