Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Apis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Apis. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 lipca 2014

Apis ujędrniający krem z żurawiną i olejkiem arganowym.

To już drugi kosmetyk firmy Apis, który przeszedł mi przez ręce. W musie do ciała o którym pisałam tutaj, jestem wręcz zakochana. Jak było z kremem do twarzy? Jak wiecie szukam czegoś dobrego ale zarazem lekkiego. Nienawidzę tłustego filmu na twarzy. Przeszukując internety trafiłam na wiele rekomendacji żurawinowego kremu Apis. Niezły skład, przyjemna cena, dostępność nie najgorsza czego chcieć więcej?


Ujędrnienie, olejek arganowy jeszcze filtr w jednym? Cudownie ! Do tego dochodzi na prawdę niska cena w porównaniu do pojemności i wydajności.  Koszt to około 13zł za 110ml, swój zamówiłam na doz.pl z dostawą do wybranej apteki Dbam o zdrowie, skusiłam się jeszcze wtedy na krem do rąk.

Skład prezentuje się następująco :
aqua, grape seed oil, sunflower oil, argania spinosa oil/argania spinosa kernel oil, glycerin, carbomer, cranberry extract, aloe extract, cetearyl alcohol & ceteareth 20, collagen, elastin, zinc oxide, titanium dioxide, triethanoloamine, ascorbyl palmitate, ascorbic acid, citric acid, tocopherol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, benzyl alcohol, parfum, annatto.

Jak widać prezentuje się świetnie ! Zaraz po wodzie olej z winogron, arganowy, gliceryna, ekstrakt z żurawiny aloesu, dalej znajdziemy jeszcze collagen. Nie jest przeładowany chemią, brak silikonów i parafiny.



Kremowa trochę galaretkowata konsystencja o delikatnym różowym kolorze. Ma całkiem ładny zapach, może nie jest to typowo naturalna żurawina, wyczuwalna nutka chemii. Jednakże zadowala mój nos. Działanie ! Tutaj w moim przypadku klops.. Ale zacznijmy od początku. Używałam go przez około dwa miesiące. Wystarczyła niewielka ilość aby uczucie ściągnięcia z twarzy znikało. Przez co stawał się bardzo wydajny. Problem tłustego filmu na cerze się nie pojawiał. Twarz była na prawdę dobrze nawilżona, aksamitnie gładka, problem suchych skórek zszedł na drugi plan. Niestety moje wągry się z nim nie polubiły. Te na nosie stały się bardziej widoczne, a na brodzie obrodziło w nowe. Dodatkowo ciągle pojawiła mi się niespodzianka, kiedy już się jej pozbyłam po jakimś czasie znów wyskakiwała na brodzie. Istny armagedon ! Zaczęłam zastanawiać się od czego, a w pielęgnacji zmieniłam tylko krem. Zatem winowajca odnaleziony i skazany na ścięcie ! 
Podsumowując produkt na prawdę godny polecenia ale jak to mądrze powiedziała jedna blogerka, nie każdemu pasuje to samo. Pomimo, mojego owocnego ale w wągry romansu polecam wypróbować. Tani, wydajny o świetnym składzie. Jeśli nie podpasuje możecie go komuś podarować lub zużyć np do kremowania rąk :)



Znacie te słynne kremy Apis? Co o nich sądzicie? Jacy są wasi ulubieńcy w pielęgnacji twarzy?

środa, 2 lipca 2014

Apis arbuzowy mus do ciała z mango i witaminą E.

Kiedyś już pisałam, że nie przepadam za pokąpielowym balsamowaniem. Staram się to robić często, jednak rzadko po każdej kąpieli. Dlatego też zużywanie różnego rodzaju kosmetyków do ciała idzie mi opornie. Z musem apis historia była trochę inna ;)


Według producenta kosmetyk ma nam nawilżyć skórę i pozostawić ja jedwabiście miękką, uelastycznioną i delikatną w dotyku. Obietnice raczej realne i możliwe do spełniania, a jak jest w rzeczywistości?

Skład :
Raczej krótki, zaraz po wodzie gliceryna i olej słonecznikowy, trochę dalej ekstrakt z arbuza. Jednak jeśli ktoś poszukuję porządnego nawilżenia, w tym przypadku się nie sprawdzi.

Mus zamknięty jest w zwykłej miękkiej tubie. Nie ma żadnych problemów z jego wydobyciem. Podoba mi się jego konsystencja, która jest wręcz idealna teraz na lato. Produkt jest raczej rzadki i bardzo szybko się wchłania, nawet kiedy nałożymy go więcej. Niestety nie przypomina w niczym typowego musu, raczej rzadki balsam. Skóra szybko go wypije. Ma delikatny różowy kolor i przepiękny owocowy zapach, jakby mango?

Działanie ! Często po niego sięgam, jestem poniżej połowy opakowania. Bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu, za którym nie przepadam. Nie brudzi ubrań, podczas nakładania odczuwamy delikatny chłód. Jak dla mnie poziom nawilżenia jest w sam raz teraz na lato. Dodatkowo używania umila nam jego owocowy zapach, który dostarcza nam orzeźwienia. Niestety po jakimś czasie się ulatnia, nie jest zbyt trwały. Dla osób, które mają bardziej wymagającą skórę ten produkt będzie zbyt lekki. Można go dostać w sklepach internetowych, za 200ml płacimy 16,90 zł.
Podsumowując mus jest strzałem w dziesiątkę o tej porze roku, delikatnie nawilży skórę i przyniesie orzeźwienie.



Na koniec małe ogłoszenie. Musiałam utworzyć nowy fanpage. Poprzedni nie był powiązany z moim prywatnym kontem, stworzony na odrębnym mailu. Nie wiem dlaczego ale nie miałam możliwości komentowania, pisania czy udostępniania na innych stronach. Zmiany ustawień nic nie skutkowały. Co jednak utrudnia w znacznym stopniu komunikację. Nie mogłam się udzielać na innych stronach. Dlatego w końcu utworzyłam nowy, powiązany z moim prywatnym kontem i wszystko działa normalnie. 
Zatem zapraszam do polubienia, aby być ze mną na bieżąco. Kiedy następnym razem lista czytelnicza na blogerze padnie będziecie wiedzieć co u mnie :)



Znacie produkty Apis? Macie swoich ulubieńców wśród ich kosmetyków? Wolicie lekkie czy bardziej treściwe produkty do ciała?