Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pielęgnacja twarzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pielęgnacja twarzy. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 kwietnia 2014

Under twenty : multifunkcyjny antybakteryjny krem bb.

Jeśli chodzi o makijaż zwłaszcza taki co dzienny to jakoś szczególnie nie szaleję. Podkładu używam na jakieś większe wyjścia, po prostu nie potrzebuję mocnego krycia. Dlatego postanowiłam poszukać wśród naszych polskich "kremów bb" ideału. Kiedyś używałam tego typu produktu fitm : garniera i lovely ale niestety to nie było TO. Pewnego razu przemiła osóbka poleciła mi krem bb firmy under twenty. Czy spełnił on moje oczekiwania?


Krem dostępny jest w dwóch wariantach kolorystycznych : 01 jasny beż oraz 02 naturalny. Posiadam odcień naturalny, gdyż mam raczej ciemną cerę. Producent mówi, że jest on przeznaczony zwłaszcza dla osób z problemami skórnymi, tak jak cała seria. Moim problemem są głównie zaskórniki ale tym bardziej łatwiej zaufać produktowi który ma służyć i nie zapychać nawet problematycznych cer. Sam krem ma lekką konsystencję, łatwo rozprowadza się na twarzy. Stosunkowo szybko schnie.

Skład :
Aqua, C12-15 Akyl Benzoate, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Triethylhexanoin, Cety PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Propylene Glycol, Polymethyl Methacrylate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Magnesium Sulfate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Candelilla Cera, Ethylhexylglycerin, Triethoxycprylylsilane, Butylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Laminaria Saccharina Exstract, Phenoxyethanol, Methylparaben, Parfum, Benzyl Alcohol, Linalool, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexane Carboxyaldehyde, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Geraniol, Hydroxycitronellal, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499

Może i nie jest idealny ale nie zapchał porów mimo 4 miesięcznego używania. Znajdziemy w nim : kwas hialuronowy, algi, glicerynę, wosk candelilla. Podobnież ma filtr ochronny, jednak nigdzie nie ma informacji na temat jego wysokości.


Producent obiecuje nam : nawilżenie, matowienie, wyrównanie kolorytu, maskowanie, wygładzenie i naturalny wygląd skóry. Czy każda z nich się sprawdziła? Zdecydowanie tak! Po 4 miesiącach stosowania nie zauważyłam żadnych suchych skórek nawet koło nosa. Oczywiście pomijam okres kiedy mam katar i nos podrażniony od chusteczek. Wcześniej suche skórki zdarzały się nawet bez kataru, a podkłady często je uwidaczniały.  Nie otrzymujemy efektu płaskiego matu, zatem jeśli oczekujecie perfekcji w tej kwestii warto nałożyć puder. W sumie zawsze na koniec krem bb utrwalam pudrem. Delikatnie wyrównuje koloryt skóry, nadając jej zdrowy wygląd. Co do maskowania to nie jestem pewna nie stosowałam go na żadne niespodzianki ale obawiam się, że mógłby nie podołać. W sumie podkłady raczej nie maskują cieni czy niespodzianek zazwyczaj używa się osobno korektora. Jeśli chodzi o utrzymywanie się na twarzy, u mnie pozostaje przez cały dzień. Wiadomo, że po jakimś czasie twarz zaczyna się lekko świecić ale koloryt skóry nadal się wyrównany.



Znacie krem bb under twenty? Macie jakiś swoich ulubieńców jeśli chodzi o kremy bb?

wtorek, 8 kwietnia 2014

Glinka Czarna z Morza Martwego.

Recenzja glinki dosyć mocno przeciągnęła się w czasie, za co bardzo was przepraszam. Mając chwilę wolnego czasu postanowiłam w końcu napisać o glince, którą zamówiłam jakoś w listopadzie? Dostępnych jest kilka wersji, zdecydowałam się na glinkę czarną, mając nadzieje na fenomenalne oczyszczenie twarzy. Czy moje oczekiwania się urzeczywistniły?


Do opakowania dołączona jest "ulotka" , w której znajdziemy kilka informacji na temat glinki :
"Glinka Czarna z Morza Martwego to "drugie" bogactwo zaraz po minerałach z Morza Martwego. Unikalny kompleks minerałów zawarty w czarnej glince, dzięki właściwościom antysceptycznym, oczyszczającym, przeciwzapalnym i regenerującym stosowany jest przy leczeniu trądziku. Substancje mineralne regulują procesy wymiany zachodzące w skórze, zwiększając jej stopień nawilżenia, wzmacniając ściany komórkowe, chroniąc skórę przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych."


W opakowaniu poza wyżej wspomniana ulotką znajdziemy dwa woreczki z glinką. Sposób zapakowania i podzielenie na dwie mniejsze partie czarnego proszku na plus ! Jednak używanie glinki z takiego woreczka może być niewygodne, dlatego polecam przesypanie sobie jej do jakiegoś zakręcanego pojemniczka. O wiele łatwiej wtedy wysypać sobie odpowiednią ilość na talerzyk. Znalazłam słoiczek po masce do twarzy i od razu przesypałam zawartość jednego woreczka, drugi niebawem poleci do jednej szczęściary :)

Tak oto prezentuje się nasza glinka :


Należy wspomnieć o sposobie użycia. Glinkę należy rozrobić z letnią wodą w ceramicznym lub plastikowym naczyniu do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Teraz bardzo ważna informacja, mianowicie długość trzymania naszej maseczki. Producent zaleca od 5 do 15 minut. Polecam jednak przy pierwszym stosowaniu trzymać 5 minut, później jeśli nie wystąpią podrażnienia możecie stopniowo sobie wydłużać czas, dostosowując do wymagań waszej cery. Zmywamy również letnią wodą, kiedy glinka przysycha stawia lekki opór podczas zmywania.

Tak się prezentuje mój maseczkowy zestaw : 


Glinkę zawsze rozrabiam na talerzyku, gdyż łatwiej mi go później umyć. Nie wolno do glinki stosować metalowych rzeczy, żadnych metalowych łyżeczek ! Glinka po zetknięciu z metalem traci swoje drogocenne właściwości ! Dlatego polecam plastikową łyżeczkę lub jak widzicie ja używam pędzelka. Co prawda mój pędzelek był przeznaczony do podkładu ale nie polubiłam się z takim sposobem nakładania więc przejęłam go do maseczek. Początkowo wodę wlewałam do plastikowego opakowania po serku homogenizowanym, łatwiej mi było wylać odpowiednią ilość. Teraz już robię to na oko :)


Na koniec najważniejsze czyli działanie ! Najczęściej stosowałam ją na nos i brodę ale też zdarzało się nakładać na twarz. Cera po jej użyciu jest świetnie oczyszczona, gładka. Widoczne jest odżywienie oraz wyrównanie kolorytu. ALE jak wcześniej już pisałam, musicie dostosować sobie odpowiedni czas trzymania. Raz zdarzyło mi się przedobrzyć, i kiedy zmyłam glinkę po 15 minutach, moim oczom ukazały się zaczerwienione polika. Na szczęście po nałożeniu kremu i odczekaniu około dwóch godzin zaczerwienienie zeszło :) Co do wpływu na trądzik, niestety się nie wypowiem gdyż nie mam. Natomiast jeśli chodzi o zaskórniki, przy regularnym stosowaniu zdecydowanie je rozjaśnia i zmniejsza ! Przy kolejnych użyciach mój nos wygląda lepiej. Mam nadzieję, że uda mi się je jeszcze bardziej zmniejszyć :)


Znacie glinki? Lubicie? Jakie są wasze ulubione maseczki? Macie jakieś sprawdzone patenty na zaskórniki?

sobota, 15 marca 2014

Rival de Loop maska peelingująca z ekstraktem z aloesu i rumianku.

Jakiś czas temu w rossmannie skusiłam się na maseczkę rival de loop, która akurat była w promocji. Nigdy wcześniej nie miałam okazji używać produktów tej firmy. Zaciekawiła mnie ze względu na brak zmywania, a usuwanie. Producent obiecuje nam dogłębne oczyszczenie porów oraz jedwabistą skrórę ale czy ma rację?


Jak widać dostajemy takie jakby 2in1, gdyż po rozerwaniu mamy dwie maseczki (te same). Opakowanie typowe dla maseczek kilkukrotnego użytku. Jednak z wydobyciem nie jest tak łatwo jak w przypadku innych, które miałam okazje używać. Dlaczego? Opakowanie dziwnie, nierówno się rwie. Dodatkowo maseczka jest konsystencji wręcz kleju co jeszcze bardziej utrudnia jej wydobycie.

Skład dla zainteresowanych :
Składowo szału nie ma.. Ekstrakt z aloesu gdzieś w połowie składu ale jeszcze przed zapachem, natomiast rumianek już po. Największym minusem jest denat na drugim miejscu, przez który wiele osób może ten produkt podrażnić.

Sam produkt jest bezbarwny, po nałożeniu na twarzy jakbyśmy się nasmarowali np żelem. Podczas nakładania należy zwrócić uwagę na ilość. Należy nałożyć ją równomiernie i dosyć cienko, gdyż później będzie nam nierówno zasychać. Przy pierwszym użyciu nie zwróciłam na to uwagi, przez co maseczka się rwała miejscami nada była morka i nie mogłam jej usunąć. Przy kolejnym użyciu było już lepiej, wszystko ładnie zeszło. Co do działania, po składzie cudów nie oczekujmy. Przez swoją lepkość, ciężko ją zmyć wodą jeśli nakładamy ją palcami. Po ożyciu twarz może i jest gładka ale nie zauważyłam poprawy nawilżenia czy zmniejszenia porów. Kusi ze względu na cenę ale nic poza tym.



wtorek, 12 listopada 2013

NIVEA aqua effect : regenerujący krem na noc

Kilka miesięcy temu szukałam jakiegoś fajnego kremu, który ukoi cerę po demakijażu i całodniowym biegu. Moja cera nigdy nie była wymagająca, rzadko używałam kremów. Jednak jakiś czas temu postanowiłam to zmienić i zacząć lepiej o nią dbać. Niestety wcześniej nie oczytałam się na temat dobrych kremów, tak oto trafiłam na ten kosmetyk. Jak możecie się już domyślać nie polubiliśmy się. Dlaczego? O tym właśnie będzie dzisiejszy post, niestety krem ma więcej wad niż zalet.


Stojąc przed półką z kremami w drogerii miałam nie mały dylemat, który wybrać. Jako, że nivea jest marką znaną, mile wspominam te najzwyklejsze standardowe kremy nivea, bez wahania sięgnęłam po regenerujący krem na noc. W końcu liczyłam własnie na takie działanie. Mamy dwa warianty do wyboru do cery suchej/wrażliwej oraz normalnej/mieszanej. Dziś będzie mowa o wersji do cery normalnej/mieszanej.


Produkt znajduje się w masywnym szklanym słoiczku. Zabezpieczony jest jest metalową osłonką przed wylaniem. Krem jest raczej gęsty, o białym kolorze, łatwo się rozsmarowuje. Zapach jest typowy dla kremów nivei, dosyć łagodny. Jak widać na zdjęciu nie zużyłam go zbyt dużo pomimo używania po każdym myciu przez 1,5 miesiąca. Dlaczego? No właśnie, krem jest strasznie tłusty, nawet przy nakładaniu niewielkiej ilości produkt ciężko się wchłania i zostawia tłustą warstwę. Niestety taki efekt utrzymuje się do rana, co prawda może i twarz jest nawilżona lub raczej natłuszczona. Jednak rano trzeba ją przemyć mydłem bo cera strasznie się świeci


Niestety nie mam pudełka aby, na którym był skład. Mogę powiedzieć wam tyle, że ma raczej właściwości natłuszczające aniżeli nawilżające. Dodatkowo może zapychać, tak właśnie mnie urządził. Moim problemem są wągry na nosie, ostatnio zauważyłam, że te tzw. punkciki są bardziej widocznie, a moją jedyną zmianą w pielęgnacji był właśnie nie ten krem. Jeśli chodzi o dostępność, raczej większość dorgerii. Cena to około 15 zł ale często są w promocji, pojemność to 50ml.
Podsumowując na pewno nie kupię ponownie, krem jest ciężki i tłusty, dodatkowo zapycha pory.

Znacie ten krem? Jakie są wasze wrażenia? Lubicie produkty nivea? Jakie są wasze ulubione kremy do twarzy? 

środa, 23 października 2013

Bingo Spa : maska do twarzy ze 100% olejem migdałowym - niestety nie.

Jakiś czas temu pokazywałam wam już błotną maseczkę do twarzy firmy Bingo Spa. Nadszedł czas na kolejną maskę tej firmy. Niestety w jej przypadku nie jest już tak kolorowo. Do kupna zachęciła mnie przede wszystkim zawartość oleju migdałowego, który powinien cudownie nawilżać nam twarz.


Maseczka zamknięta jest w typowym dla produktów bingo spa przezroczystym słoiku z papierową etykietką. Niestety z biegiem czasu, kontaktu z wodą etykiety zaczynają odchodzić od opakowania i brzydko wygląda. Otrzymujemy 120 g produktu w cenie 12 złotych.

Dla ciekawych zamieszczam skład maseczki :


Jak widać na początku woda, gliceryna i tytułowy olej migdałowy - wysoko w składzie.  Dalej raczej nie widać wartościowych składników. Powinno być wszystko ładnie, pięknie, niestety tak nie było. Kiedy użyję maseczki po wcześniej zrobionym peelingu, twarz zaczyna lekko piec. Za pierwszym razem myślałam, że może tak ma być, jakie było moje zdziwienie kiedy po zmyciu produktu miałam lekko zaczerwienione policzki i brodę. Zwłaszcza, że moją twarz na prawdę nigdy nic nie podrażniło. Dlatego dałam jej jeszcze dwie szanse, za każdym razem było to samo. Co prawda zaczerwienienie znikało po około 30 minutach od zmycia ale widać, że coś jest nie tak. Pomimo zaczerwienienia twarz była dosyć gładka, delikatna.



Konsystencję ma rzadszą niż maseczka błotna, bardziej galaretkowatą, o białej barwie. Wystarczy niewiele produktu aby pokryć całą twarz. Zapach przypomina mi budyń waniliowy, jednak jest trochę bardziej chemiczny. Ciężko z dostępnością, można ją dostać głównie w sklepach internatowych. Polecana jest dla osób ze skórą suchą i podrażnioną, a przy mojej cerze normalnej powoduje podrażnienie. Zatem nie wiem jak się sprawdza na cerze problematycznej.

Niestety od siebie jej nie polecam ale jest to tylko moja subiektywna opinia, jak w każdej recenzji. Może u innych sprawdza się lepiej?

Znacie tą maseczkę? Jak się u was sprawdza? Lubicie produkty Bingo Spa?