Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sesa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sesa. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 czerwca 2014

Zdenkowani kwiecień - maj #8

Coś ostatnio zużywanie kosmetyków idzie mi bardzo wolno. Być może dlatego, że mam już prawie same nowe i pełne produkty. Została mi tylko resztka jednej maski, poza nią same nowości. Zatem na pewno w najbliższym czasie na blogu będą pojawiać się raczej denka z dwóch/trzech miesięcy. Z okresu jednego miesiąca nie bardzo byłoby co pokazywać :)


Zużyłam tylko 8 produktów. Jednak zawsze to coś, jak zwykle dominują kosmetyki do włosów. W końcu tych włosomaniaczka ma zawsze najwięcej :D Usprawiedliwiam się tym faktem, że tylko maski Bioetika miałam resztkę. Reszta produktów była świeżo otwarta i zużyłam je sumiennie do samego końca.

Ciało


1. Joanna Naturia Peeling myjący z truskawką - po prostu go kocham ! Uwielbiam peelingi joanny są tanie, dostępne w różnych pojemnościach. Dodatkowo gama zapachów jest na tyle szeroka, że nawet wybredny nos powinien znaleźć zapach dla siebie. Pisałam recenzję gruszkowego dlatego też nie pisałam kolejny raz o truskawce gdyż różnią się tylko zapachem. Może nie jest to taka typowa truskawka, przypomina raczej landrynki. Jeśli chcecie poczytać o tych peelingach coś więcej zapraszam na post z recenzją -> KLIK . Oczywiście kupię ponownie !

2. Balea limonka i aloes żel pod prysznic - pisałam o nim całkiem niedawno. Żel pod prysznic jak żel. Nie zrobił na mnie większego wrażenia. Spełniał swoje funkcje, nie podrażnił mi skóry. Produkt strasznie wydajny ale niestety zapach nie przypadł mi do gustu. Więcej o nim -> TUTAJ. Nie skuszę się ponownie.

Włosy 


3. Joanna Naturia szampon z pokrzywą i zieloną herbatą - kolejny tani produkt joanny godny uwagi. Stosuję go raczej jako porządne oczyszczenie włosów. Składowo znajduje się w kategorii mocnych oczyszczających szamponów. Jednakże wiem, że niektórzy używają ich na co dzień i nic złego się nie dzieje. Wszystko zależy do kondycji i upodobań włosów. Brak w nim silikonów przez co zwłaszcza zniszczone włosy może niemiłosiernie plątać. Przy pierwszym dużym opakowaniu niestety czasem plątała ale teraz kiedy kondycja włosów jest niezła już jest ok. Wrócę do niego jeszcze nie raz.

4. Balea mango i aloes nawilżający szampon do włosów - również niedawno pojawiła się recenzja. Szampon z pewnością nie nawilża ale też nie podrażnił mi skalpu. Włosów nie przesuszył natomiast świetnie oczyszczał skalp. Przetłuszczanie pozostało w normie a mycie włosów umila nam przepiękny owocowy zapach. Najświeższa recenzja -> TUTAJNie wiem czy jeszcze kiedyś go kupię.


5. Alterra olejek do masażu migdały i papaja - to już kolejne zużyte przeze mnie opakowanie. Uwielbiam go za zapach skład i działanie. Co prawda używałam go tylko na włosy ale w tym przypadku sprawdzał się świetnie. Na pewno za jakiś czas do niego wrócę. Aktualnie testuję inną wersję. Recenzja już pojawiła się na blogu jakiś czas temu -> KLIKZ pewnością do niego wrócę.

6. Sesa ajuwerdyjski olejek do włosów - o tej pani także już pisałam. Zdecydowanie godna uwagi jeśli poszukujecie produktu, który wzmocni wam cebulki włosów. W moim przypadku  nie wzmógł przetłuszczania czego obawiałam się najbardziej przy nakładaniu na skalp. Piękny kadzidlany zapach <3 Więcej o niej -> TUTAJ Jeśli tylko dopadną mnie problemy  wypadaniem chętnie po niego sięgnę.


7. Balea odżywka z olejkiem arganowym - zakupiłam ją jakoś w grudniu i żałuję, że tyle czekała w kolejce na zużycie. Zdecydowanie przypadła do gustu moim wybrednym włosom. Po użyciu włosy były zdyscyplinowane, pełne blasku. W dotyku miękkie, dzięki niej nie miałam problemów z rozczesywaniem. Szkoda, że tak szybko się rozstałyśmy ! Jakiś czas temu pisałam recenzję -> KLIK. Na pewno do niej wrócę !

8. Bioetika nawilżająca maska do włosów - włosomaniaczy hit, oczywiście musiałam go przetestować. Nie żałuję, idealnie nawilżała włosy pomimo zawartości w składzie kokosu na który moje włosy różnie reagują. Zdecydowanie poprawia ich kondycję, pomimo że składowo jest ubogo takie połączenie mi odpowiada. Maska bardzo wydajna z lekką kemową konsystencją. Szkoda tylko, że jest tak ciężko dostępna stacjonarnie. Niestety w internecie bardzo łatwo naciąć się cenowo. Recenzja także pojawiła się na blogu -> TUTAJ. Jeśli spotkam ją stacjonarnie chętnie kupię ponownie.



Jak wyglądają wasze ostatnie zużycia? Idzie wam równie opornie jak mi? Czy może nie nadążacie z kupnem nowych kosmetyków? Mieliście któryś z tych produktów?

sobota, 2 listopada 2013

Kosmetyczne nowości - rosyjskie włosowe dobrocie.

Rosyjskie kosmetyki do włosów chodziły za mną od dłuższego czasu. Przyciągnęły moja uwagę już w wakacje, jednak cały czas zwlekałam z zamówieniem kosmetyków z mojej "chciejlisty". Wmawiając sobie po co mi one, przecież mam już kosmetyki do włosów. W końcu nie wytrzymałam, zwłaszcza że wykończyłam kilka włosowych rzeczy, jak zresztą sami mogliście zobaczyć w październikowym denku. Zamówienie zrobiłam pod koniec października, w sklepie triny.pl . Mają na prawdę ciekawą ofertę i ogromny asortyment, coraz częściej pojawiają się u nich kosmetyczne nowości. Wiadomo jest wiele sklepów internetowych na których możemy zamawiać rosyjskie kosmetyki, jednak porównałam je także cenowo i istnieją różnicę nawet do 2zł na produkcie, a kiedy zamawiamy ich więcej robi się spora różnica.


Paczka była bardzo dobrze zabezpieczona, nic nie miało prawa się wylać w trakcie transportu. Zamówienie zrobiłam w piątek wieczorem, a we wtorek kosmetyki już były u mnie.
Przejdę do sedna czyli produktów które wpadły do mojego wirtualnego koszyka.

Głównie kusiły mnie w końcu jakieś olejki, które są przeznaczone do włosów. Może to dziwne ale do tej pory używałam BD, alterry, BDFM, jedyny taki włosowy to dabur amla, który strasznie mnie zraził do indyjskich kosmetyków. Przy zamówieniu wybrałam sese oraz naturalny olejek do włosów wzmacniający - receptury Agafii. Jeśli chodzi o sese znów obawiałam, się o zapach i działanie. Jestem po pierwszym użyciu, śmiało mogę powiedzieć, że jest świetny.


Chciałam także wypróbować jakiś odżywek, gdyż przetestowałam już większość drogeryjnych które składowo były godne uwagi. Dużo czytałam o odżywkach Planeta Ogranica, dostępne są 4 rodzaje. Zapoznałam się wcześniej ze składami i działaniem każdej, ostatecznie zdecydowałam się na dwie wersję : odżywczą i wzmacniającą.


Następnym punktem obowiązkowym na mojej "chciejliście" znajdowała się glinka. Szczerze mówiąc miałam dosyć duży problem, którą wybrać. Znowu zasięgnęłam opinii w sieci, która byłaby najlepsza. Jak w większości kwestii zdania były podzielone, ostatecznie zdecydowałam się na glinke czarną z Morza Martwego ze srebrem.


Kusiło mnie jeszcze aktywne serum na porost włosów ale ostatecznie uznałam, że nie zależy mi aż tak bardzo na przyroście. Zatem na tym miałam poprzestać ale wiadomo jak to jest z zakupami w sieci, przegląda się ofertę i w końcu na coś się jeszcze człowiek skusi. Wiele dobrego słyszałam także o drożdżowej masce do włosów, myślałam nad nią jakiś czas, oczywiście postanowiłam spróbować, zawsze lepiej zamówić od razu, bo przecież po co później domawiać. Zwłaszcza, że dzięki tej masce otrzymałam darmową wysyłkę. Tak wiem każda wymówka jest dobra :D


 Wypakowując kosmetyki, na dnie znalazłam coś jeszcze, jakie było moje zaskoczenie. Do zamówienia dostałam gratis w postaci oliwkowego kremu do rąk. Jestem bardzo zadowolona, przecież i kremów do rąk nigdy zbyt wiele, zwłaszcza teraz kiedy zbliża się zima. W tym okresie nasze dłonie często są przesuszone, skóra jest popękana. Zatem prezent idealny !


To by było na tyle. Nie żałuję tego zamówienie, już nawet udało mi się przetestować kilka produktów i jestem pozytywnie zaskoczona. Sprawują się świetnie, mam nadzieję, że będzie tak cały czas. Oczywiście za jakiś czas na pewno każdemu poświęcę osobny post z recenzją.


Znacie rosyjskie kosmetyki do włosów? Macie swoich ulubieńców? Lubicie robić zakupy w sieci?