Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Balsam do ciała. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Balsam do ciała. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 lipca 2014

Apis arbuzowy mus do ciała z mango i witaminą E.

Kiedyś już pisałam, że nie przepadam za pokąpielowym balsamowaniem. Staram się to robić często, jednak rzadko po każdej kąpieli. Dlatego też zużywanie różnego rodzaju kosmetyków do ciała idzie mi opornie. Z musem apis historia była trochę inna ;)


Według producenta kosmetyk ma nam nawilżyć skórę i pozostawić ja jedwabiście miękką, uelastycznioną i delikatną w dotyku. Obietnice raczej realne i możliwe do spełniania, a jak jest w rzeczywistości?

Skład :
Raczej krótki, zaraz po wodzie gliceryna i olej słonecznikowy, trochę dalej ekstrakt z arbuza. Jednak jeśli ktoś poszukuję porządnego nawilżenia, w tym przypadku się nie sprawdzi.

Mus zamknięty jest w zwykłej miękkiej tubie. Nie ma żadnych problemów z jego wydobyciem. Podoba mi się jego konsystencja, która jest wręcz idealna teraz na lato. Produkt jest raczej rzadki i bardzo szybko się wchłania, nawet kiedy nałożymy go więcej. Niestety nie przypomina w niczym typowego musu, raczej rzadki balsam. Skóra szybko go wypije. Ma delikatny różowy kolor i przepiękny owocowy zapach, jakby mango?

Działanie ! Często po niego sięgam, jestem poniżej połowy opakowania. Bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu, za którym nie przepadam. Nie brudzi ubrań, podczas nakładania odczuwamy delikatny chłód. Jak dla mnie poziom nawilżenia jest w sam raz teraz na lato. Dodatkowo używania umila nam jego owocowy zapach, który dostarcza nam orzeźwienia. Niestety po jakimś czasie się ulatnia, nie jest zbyt trwały. Dla osób, które mają bardziej wymagającą skórę ten produkt będzie zbyt lekki. Można go dostać w sklepach internetowych, za 200ml płacimy 16,90 zł.
Podsumowując mus jest strzałem w dziesiątkę o tej porze roku, delikatnie nawilży skórę i przyniesie orzeźwienie.



Na koniec małe ogłoszenie. Musiałam utworzyć nowy fanpage. Poprzedni nie był powiązany z moim prywatnym kontem, stworzony na odrębnym mailu. Nie wiem dlaczego ale nie miałam możliwości komentowania, pisania czy udostępniania na innych stronach. Zmiany ustawień nic nie skutkowały. Co jednak utrudnia w znacznym stopniu komunikację. Nie mogłam się udzielać na innych stronach. Dlatego w końcu utworzyłam nowy, powiązany z moim prywatnym kontem i wszystko działa normalnie. 
Zatem zapraszam do polubienia, aby być ze mną na bieżąco. Kiedy następnym razem lista czytelnicza na blogerze padnie będziecie wiedzieć co u mnie :)



Znacie produkty Apis? Macie swoich ulubieńców wśród ich kosmetyków? Wolicie lekkie czy bardziej treściwe produkty do ciała?

wtorek, 28 stycznia 2014

Cztery pory roku ecodermine : balsam do ciała

Tym razem mam dla was recenzję balsamu do ciała, którego używałam jeszcze przed pierniczkowym balsamem. Długo zwlekałam z recenzją mając nadzieję, że ostatecznie się do niego przekonam, niestety nie udało mi się. Zużyłam trochę ponad połowę opakowania, następnie zdecydowałam się na pierniczkowy zestaw farmony, a ten balsam stoi zapomniany na półce. Jesteście ciekawi dlaczego?


Balsam zamknięty jest w estetycznym białym opakowaniu na charakterystyczny zatrzask. Grafika jak najbardziej przyjemna dla oka i zapewnienia eco normalnie bajka. Dostępnych jest kilka wersji ja zdecydowałam się na nawilżające eco jabłko. Teraz na pewno część z was myśli piękny jabłkowy zapach, niestety nie do końca, tutaj padło moje pierwsze rozczarowanie. Sprawdzałam zapach w drogerii ale uznałam, że nie jest najgorszy i się przyzwyczaję, niestety nie udało mi się to. Zapach jest niby jabłkowy ale raczej chemiczny. 


Zatem dlaczego się na niego zdecydowałam? Przede wszystkim ze względu na obietnice i cały eco skład. Jak możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej, same dobrocie : eco jabłko, jagoda acai, masło shea, olej słonecznikowy. Zatem działanie powinno być niesamowite przy taki zestawieniu ! Pomimo zapachowych zastrzeżeń wrzuciłam go do koszyka.

Skład dla zainteresowanych :

Balsam jest dosyć rzadki, kremowy, białego koloru. Jak już wspomniałam wyżej zapach nie należy do najpiękniejszych. Jednak zmuszałam się po kąpieli do użycia. Należę do osób, które raczej nie lubią balsamowania ciała, gdyż : zapomnę albo mam za mało czasu ewentualnie po prostu mi się nie chce. Niestety ten balsam nie był w stanie zmienić mych przyzwyczajeń. Podczas używania trzeba używać z ilością, kiedy wyciśniemy zbyt dużo nie ma szans na szybkie wchłoniecie, trzeba odczekać jakiś czas. Dodatkowo smarując ciało smuży czego w balsamach nie lubię. Plusem jest na pewno działanie, gdyż kiedy balsam się już wchłonie pozostawia skórę gładką i nawilżoną.



Znacie kosmetyki tej firmy? Miałyście okazję używać ich balsamów? Znalazłyście swoich balsamowych faworytów?


niedziela, 29 grudnia 2013

Farmona Sweet Secret : Piernikowy balsam do ciała.

Należę do osób, które rzadko balsamują ciało, zapominają o tym zabiegu albo nie mają czasu. Dodatkowo poprzednik był niezbyt przyjemny więc bardzo rzadko to robiłam. Będąc raz w drogerii na początku grudnia zobaczyłam zestawy Farmony, podchodziłam do nich kilka razy. W końcu po kilku dniach wróciłam i kupiłam sobie zestaw pierniczkowy. Nie żałuję, gdyż od teraz zabieg balsamowania jest moim rytuałem po każdym myciu, już o nim nie zapominam uprzyjemnia mi to zapach i jego konsystencja. Jednak o tym zaraz będzie więcej :)


Balsam zamknięty jest w plastikowym, dosyć twardym opakowaniu, to jego jedyny minus. Wykonanie jest estetycznie, sama grafika przyciąga wzrok i pobudza naszą wyobraźnie na temat produktu. Przejdźmy do zapachu bo to jego największy atut ! Zapachem przypomina nam prawdziwe korzenne pierniczki, nie spodziewałam się, że zapach będzie aż tak realistyczny ! Kiedy wyciśniemy produkt na dłoń zapach staje się intensywny ale kiedy się posmarujemy ciało zapach staje się łagodny. Dodatkowo utrzymuje się przez jakiś czas na ciele ! Producent mówi, że jest to kosmetyk, który ma rozpieszczać nasze zmysły i ciało jak najbardziej się z tym zgadzam.

Skład dla zainteresowanych :
Tak wiem jest w nim parafina ale ja jej nie demonizuję i toleruję w balsamach. Zwłaszcza jak jest zimno i nasza skóra jest narażona na niekorzystne warunki.

Konsystencja jest kremowa, delikatna. Przede wszystkim balsam nie smuży kiedy go rozsmarowujemy bez względu na ilość, dosyć szybko się wchłania. Produkt jest wydajny używam go około trzy tygodnie i końca nie widać. Małym zaskoczeniem był dla mnie kolor pierwsza myśl to fluid ale przecież nawiązuje on do tytułowych pierniczków :) Należy wspomnieć i o działaniu bo przecież tym powinniśmy się przede wszystkim kierować przy wyborze balsamu. Moja skóra raczej nie jest wymagająca, a działanie tego balsamu jest dla mnie wystarczająca. Poziom nawilżenia jest jak dla mnie bardzo dobry, skóra na łokciach nie jest sucha, co często się jej zdarza. Jeśli chodzi o dostępność zestawy można dostać w większych drogeriach, można także balsamy kupować osobno gdyż pojawiają się w niektórych miejscach. Sam balsam kosztuje około 12-13zł a jego pojemność to 225ml.



Znacie produkty Farmony? Lubicie balsamy Sweet Secret? Znaleźliście swój ulubiony zapach?