Jak widać paznokieć poszedł na przyroście i nie jestem w stanie go obciąć. Jeśli jakimś cudem by mi się to udało, przyrost byłby na wierzchu czyli doprowadziłoby to do cofnięcia się linii przyrostu i sporego bólu. Co tu dalej zrobić? Podumałam nad nim chwilę.. no cóż stało się teraz należy zapobiec katastrofie - zadarcia się paznokcia. No właśnie ale jak? Na początek musiałam pożegnać się z niedawno zapuszczonymi paznokciami. oczywiście zaczęłam od nieszczęsnego kciuka. Zmyłam lakier, spiłowałam go na prosto, po zrobieniu zdjęć jeszcze spiłowałam kilka mm. Aktualnie jest prawie równo z przyrostem. Oczywiście później zajęłam się resztą nie wyobrażałam sobie chodzić z krótkim prawie kwadratowym kciukiem i pozostałymi paznokciami długimi i migdałkowatymi.
Czego potrzebujemy?
Jeśli chodzi o klej najlepiej wybierać te przeznaczone do paznokci niestety jak widać na zdjęciu ja musiałam posłużyć się innym. Nie posiadam kleju do tipsów, a w mojej miejscowości takie rzeczy są niestety nie do zdobycia. Dlatego też narzeczony poratował mnie kropelką, zawsze coś.
Krótka instrukcja obsługi :
1. Skracamy paznokcia jak tylko się da. Nie ma żartów, wiem szkoda bo długie ale wyobraźcie sobie co może się stać kiedy o coś zahaczymy.. brr aż ciarki przechodzą.
2. Z herbacianej torebki wycinamy fragment, takiej wielkości aby w całości pokrył nam pęknięcie.
3. Na pęknięcie nakładamy klej, po czym pęseta przykładamy wcześniej wycięty fragment. Głupia uwaga ale w tym momencie można się przykleić :d dlatego radzę uważać aby nie pokleić palców czy nawet pęsety.
4. Czekamy aż całość podeschnie, później można jeszcze na torebkę nałożyć cienką warstwę kleju. Znów czekamy aż nasz opatrunek będzie suchy.
5. Jeśli powstała zbyt duża wypukłość zawsze można poratować się polerką i lekko spiłować opatrunek.
6. Malujemy cały paznokieć wybraną odżywką. Warto zrobić to dwukrotnie. Gotowe ! Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że opatrunek wytrzyma możliwie jak najdłużej i uratuje nasz paznokieć.
Tak wyglądał kciuk po całym zabiegu :
Niestety nie było mi dane długo cieszyć się zapuszczonymi paznokciami, aktualnie mam króciutkie pseudo krzywe kwadraty. Na pewno za jakiś czas wam je pokażę gdyż w moich archiwach nie ma aż tylu zdobień aby czekać około 1,5 miesiąca aż paznokcie odrosną całkiem i będą mieć odpowiedni kształt.
Znacie sposób z torebką od herbaty? A wy jak ratujecie swoje paznokcie? Może macie jeszcze jakieś sprawdzone sposoby?
Moje paznokcie często łąmia sie w tym miesjcu ;|
OdpowiedzUsuńCzytałam już wiwle razy o tym sposobie jednka nigdy go nie wykorzystałam
nie znałam tego sposobu
OdpowiedzUsuńniedawno miałam ten problem, ale wtedy pomalowałam tylko odżywką i czekałam aż odrośnie (oczywiście wcześniej obcięłam na "zero")
Też raz miałam taki wypadek.. niestety nie miałam kropelki, ale zakleiłam zwykłym lakierem bezbarwnym. Od tamtej pory staram się mieć taki klej w domu, bo licho nie śpi...
OdpowiedzUsuńSuper patent, ja kilkukrotnie miałam taki problem i przyznam że wiele się wtedy nacierpiałam :(
OdpowiedzUsuńNie znałam takiego sposobu ;) Ja zazwyczaj albo skracam ( jak mogę ) a jak jest taka sytuacja jak Twoja to ratują mnie hybrydy ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie kompletna nowość ale wypróbuję jak nadarzy się okazja( chociaż mam nadzieję, że nie nadarzy)
OdpowiedzUsuńmiałam taki wypadek niedawno, paznokieć naderwał się do krwi, jednak przy łatkach herbacianych należy pamiętać, że ważne przed nałożeniem kleju i łatki jest dokładne odtłuszczenie paznokcia spirytusem, wtedy łatka o wiele dłużej wytrzyma na paznokciu.
OdpowiedzUsuńrobię dokładnie tak samo :) ostatnio aż 3 paznokcie pękły mi w takim miejscu jak Twój i musiałam kleić, kleić i kleić,
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie to opisałaś :) ja już wielokrotnie widziałam w Internecie ten sposób, jednak zawsze były tylko zdjęcia bez opisu i nie za bardzo wiedziałam jak się za to zabrać, teraz na pewno to wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że wpis okazał się być użytecznym. Szczerze mówiąc od wczoraj się zastanawiałam czy o tym napisać :) Cieszę, się że mogłam jednak pomóc :)
UsuńTego patentu nie znałam i mam nadzieję, że nie będę musiała poznać na swoich paznokciach.
OdpowiedzUsuńKiedy mi się takie coś przydarzyło to po prostu polerowałam pęknięcie dopóki nie stało się płaskie, a później nałożyłam odżywkę. Nie zdarzyło mi się jeszcze zadrzeć. Kiedy znów czuję, że coś "odstaje" to zmywam odżywkę i poleruję znowu.
U mnie ten sposób działa :)
Niestety takie polerowanie bardzo osłabia paznokieć. Jeśli robimy to zbyt często możemy przegiąć i przepiłować płytkę paznokcia, lepiej uważać :)
Usuńniezły patent! co prawda nigdy o nim nie słyszałam, i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będę musiała z niego korzystać. niestety mam dość miękkie i łamliwe paznokcie a kciuki to wybitnie lubią się w tym miejscu łamać teraz chociaż wiem jak je ratować:)
OdpowiedzUsuńJuż o nim słyszałam, i ponownie mogę stwierdzić, że więcej krzywdy bym sobie wyrządziła, i z pewnością nie wyglądało by to yak dobrze, jak u Ciebie:D
OdpowiedzUsuńNie znałam tego sposobu,ale pewnie się przyda :-)
OdpowiedzUsuńZamiast torebki po herbacie polecam włókno jedwabne do fiberglasu + klej do tipsów, kropelka to mocno niebezpieczny i silny środek. To co wymieniłam do kupienia w hurtowniach kosmetycznych:) i na pewno włókno jedwabne będzie bardziej trwałe niż torebka po herbacie.
OdpowiedzUsuńNiestety w mojej miejscowości mam dostępne tylko sklepy spożywcze. Jako, że nastała sytuacja awaryjna musiałam wspomóc się kropelkom, o czym już wyżej pisałam :) Paznokcie pękają mi na prawdę rzadko dlatego pozostanę przy kleju ale przy najbliższej okazji zakupię sobie ten do tipsów :) Włókno jedwabne na pewno byłoby idealne dla osób którym paznokcie często pękają :)
UsuńMuszę wyprobować :)
OdpowiedzUsuńZnałam go wcześniej, ale nigdy nie używałam bo myślałam, że to jakaś bujda! A tu proszę - jednak można :)
OdpowiedzUsuńJa zamiast torebki z herbaty używam kawałeczka jednej warstwy chusteczki higienicznej :)
OdpowiedzUsuńi nie używam kleju a zwykłej odżywki do paznokci :)
Usuńczęsto mam taki problem, a teraz wiem jak go rozwiązać, dziękuje:))
OdpowiedzUsuńNie znałam tego sposobu ale wypróbuje kiedyś :p
OdpowiedzUsuńjuż kiedyś korzystałam z tej metody i jest super :)
OdpowiedzUsuńnie ukrywam że przychodzisz mi z tym wpisem jak ze zbawieniem! notorycznie dzieją mi się takie rzeczy na kciuku, nigdy nie wiedziałam jak temu zaradzić i się męczyłam... dziękuję!
OdpowiedzUsuńale paskudne złamanie :(
OdpowiedzUsuńja znam ten patent tyle że z chusteczką higieniczną :)
ale nigdy nie kleje, skracam,chociaż tak ekstremalnego przypadku jeszcze nie miałam..
Niestety nie byłam w stanie tego obciąć :( Dlatego mam nadzieję że opatrunek wytrzyma aż pęknięcie będzie bliżej wolnego brzegu :(
UsuńNie znałam nigdy tego sposobu. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała go użyć. Moje paznokcie częściej się rozdwajają niż łamią. Jeśli już się łamią, zawsze daję radę je ściąć tak, żeby o nic nie haczyć. Na szczęście.
OdpowiedzUsuńWspółczuję złamania. Nie znałam tego sposobu. Ciekawy. U mnie często paznokcie sie łamią, ale nie aż tak głęboko
OdpowiedzUsuńZnam ból...kilka dni temu tak samo rozwaliłam sobie paznokcia.
OdpowiedzUsuńWspółczuję złamanego paznokcia, zawsze się tak dzieje jak cieszymy się już z długości :)
OdpowiedzUsuńFajny sposób, bo pozwala urosnąć paznokciowi bez powiększania złamania, co by się działo gdyby nie było zabezpieczone ;p
Nie sądziłam, że da się uratować takie połamane paznokcie! Ja zawsze obcinałam je na zero... Wypróbuję tę metodę w najbliższych dniach - często łamią mi się w ten sposób :(
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, nigdy o nim nie słyszałam. A czasami zdarza się taki wypadek to juz wtedy wiadomo co robic ;)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego patentu, ale jest super :) bardzo przydatny wpis! a do tego lekko i przyjemnie napisany!
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym sposobie ale jeszcze nie próbowałam. Maje pazurki są tak krótkie na dzień dzisiejszy, że nie mają się jak złamać :(
OdpowiedzUsuńnie słyszałam ale bardzo pomysłowe!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy pomysl, na pewno sie przyda:)
OdpowiedzUsuńZnałam ale nie stosowałam, zazwyczaj obcinam paznokcie na zero.
OdpowiedzUsuń