Tym razem mam dla was recenzję balsamu do ciała, którego używałam jeszcze przed pierniczkowym balsamem. Długo zwlekałam z recenzją mając nadzieję, że ostatecznie się do niego przekonam, niestety nie udało mi się. Zużyłam trochę ponad połowę opakowania, następnie zdecydowałam się na pierniczkowy zestaw farmony, a ten balsam stoi zapomniany na półce. Jesteście ciekawi dlaczego?
Balsam zamknięty jest w estetycznym białym opakowaniu na charakterystyczny zatrzask. Grafika jak najbardziej przyjemna dla oka i zapewnienia eco normalnie bajka. Dostępnych jest kilka wersji ja zdecydowałam się na nawilżające eco jabłko. Teraz na pewno część z was myśli piękny jabłkowy zapach, niestety nie do końca, tutaj padło moje pierwsze rozczarowanie. Sprawdzałam zapach w drogerii ale uznałam, że nie jest najgorszy i się przyzwyczaję, niestety nie udało mi się to. Zapach jest niby jabłkowy ale raczej chemiczny.
Zatem dlaczego się na niego zdecydowałam? Przede wszystkim ze względu na obietnice i cały eco skład. Jak możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej, same dobrocie : eco jabłko, jagoda acai, masło shea, olej słonecznikowy. Zatem działanie powinno być niesamowite przy taki zestawieniu ! Pomimo zapachowych zastrzeżeń wrzuciłam go do koszyka.
Skład dla zainteresowanych :
Balsam jest
dosyć rzadki,
kremowy, białego koloru. Jak już wspomniałam wyżej
zapach nie należy do najpiękniejszych. Jednak zmuszałam się po kąpieli do użycia. Należę do osób, które raczej nie lubią balsamowania ciała, gdyż : zapomnę albo mam za mało czasu ewentualnie po prostu mi się nie chce.
Niestety ten balsam nie był w stanie zmienić mych przyzwyczajeń.
Podczas używania trzeba używać z ilością, kiedy wyciśniemy zbyt dużo nie ma szans na szybkie wchłoniecie,
trzeba odczekać jakiś czas. Dodatkowo
smarując ciało smuży czego w balsamach nie lubię.
Plusem jest na pewno
działanie, gdyż kiedy balsam się już wchłonie
pozostawia skórę gładką i nawilżoną.
Znacie kosmetyki tej firmy? Miałyście okazję używać ich balsamów? Znalazłyście swoich balsamowych faworytów?
Mam ten balsam. Czeka na swoją kolej, przed nim jest jeszcze masło Farmony i TBS.
OdpowiedzUsuńnie przepadam za chemicznymi zapachami :(
OdpowiedzUsuńZ tej firmy miałam tylko krem do rąk i pamiętam, że nie byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTego balsamu nie miałam. Byłam kiedyś posiadaczką masła i też miał chemiczny zapach, zostawiał tłustą warstwę i baardzoo szybko się skończył. :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przekonał Cię do regularnego używania balsamów. Myślałam, że zapach będzie idealny :(
OdpowiedzUsuńjakby miał ciekawszy zapach to może bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona fajnym składem!
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie zapachów ;) lubię balsamy mocno nawilżające więc chętnie wypróbuję
OdpowiedzUsuńwłaśnie z tej firmy miałam swój pierwszy balsam do ciała, kilkanaście lat temu, mam do niego sentyment ;)
OdpowiedzUsuńpierwsze slysze w ogole o tej firmie ;oo
OdpowiedzUsuńNie znoszę chemicznych zapachów w kosmetykach ...
OdpowiedzUsuńJa również nie lubię smużenia balsamów i maseł do ciała. Katorga z takimi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńO tej porze roku preferuję masła :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem zapach rozczarowuje, a ja tak lubię zielone jabłuszko w wersji mydełko-wej. Ten balsam troszkę przypomina mleczko do ciała, z tej firmy miałam kiedyś tylko krem do rak :)
OdpowiedzUsuńJa używałam kremu do rąk z tej firmy i byłam zadowolona :) ale też dość długo się wchłaniał :)
OdpowiedzUsuńBalsamowanie się to dla mnie udręka, po prostu tego nie lubię ;p
OdpowiedzUsuń