Warto zacząć by od ceny, gdyż potrafi odstraszyć. W większych drogeriach cena potrafi dobić do 30zł, w sieci można go dostać za około 15-18zł. Pewnego razu zajrzałam do drogerii laboo zwanej równiez outletem kosmetycznym i mym oczom ukazały się top coaty SH w cenie 16,99zł i to bez promocji ! :) Dlatego jeśli ktoś byłby zainteresowany, polecam tam zajrzeć. Pojemność to 13,3ml.
Zerkając na nazwę każdemu na myśl przychodzi błyskawiczne wysychanie. Producent obiecuje, że potrwa to tylko 30 sekund. Bądźmy realistami, to jest niemożliwe w tak krótkim czasie. Owszem przyspiesza wysychanie ale musimy odczekać kilka minut. Po tym czasie nasz manicure ma przepiękny połysk. Przedłuża trwałość manicure, nie wpływa na kolor lakieru. Wyrównuje również wszelkie nierówności czy niedoskonałości powstałe przy malowaniu. Kolejnym plusem jest fakt, że nie obkurcza lakieru, świetnie współpracuje z każdym, który posiadam. Jeśli chodzi o minusy, niestety poza regularną ceną jeden posiada. Mniej więcej w połowie buteleczki zaczyna gęstnieć i robi się z niego jeden wielki glut. Początkowo można również mieć problem z nabieraniem odpowiedniej ilości topu. Kiedy nabierzemy zbyt mało psuje mani, kiedy znów zbyt dużo można zalać sobie skórki. Jednakże można dojść do wprawy i wyczuć ile produktu potrzeba. Podsumowując i biorąc po uwagę cenę outletową jestem jak najbardziej na tak !
Znacie ten top coat? Używałyście już? Macie swoje sprawdzone topy?
Ja po miniaturze Poshe kupiłam duże opakowanie, jednak nie wiem dlaczego w dużym mi sciągnęło końcówki na niektórych pazurkach, a przy miniaturze nic takiego nie miało miejsca!
OdpowiedzUsuńCiągle poszukuję top coat'u idealnego :) Być może skuszę się na SH :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadł mi do gustu. Ja się z nim niestety nie lubię, u mnie powoduje pękanie lakieru.
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś skuszę się na niego :)
OdpowiedzUsuńO nim czytałam już wiele razy, ale go nie używam. Już kilka miesięcy służy mi top z essence wspomagający wysychanie.
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze nie kupił ;D
OdpowiedzUsuńja go już kupiłam, ale jeszcze nie próbowałam, liczę że się u mnie sprawdzi :-)
OdpowiedzUsuńsprezentowałam go już dwóm koleżankom i obie są z niego bardzo zadowolone :)
OdpowiedzUsuńUżywam go od niedawna, ale czasami lubi mi rozmazać jakieś kropki, które zrobię...
OdpowiedzUsuńużywałam tego jak i zarówno Seche Vite i Poshe i niestety wypadł najgorzej.
OdpowiedzUsuńBardzo długo był moim number 1 :-D do czasu jak dorwalam seche :-) Ale sh nadal mi towarzyszy ;-)
OdpowiedzUsuńJest świetny. Chyba wolę Poshe, ale tak bezpodstawnie, bo SH jest pod wieloma względami lepszy :) kończę właśnie drugą buteleczkę!
OdpowiedzUsuńCena nie jest wygórowana, ale biorąc pod uwagę, że od połowy staje się glutem, dalej jest dla mnie za wysoka.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze Sally Hansen ale kiedyś spróbuję z ciekawości :) ja jestem uzależniona od seche vite ale miałam kilka innych np. poshe, essie. I faktycznie trzeba nauczyć się nimi malować bo potrafią płatać figle ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za wpis. Bardzo mi się przyda, bo jestem właśnie na etapie poszukiwań jakiegoś dobrego top coatu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam